Sprawa zabójstwa Katarzyny Z., której fragmenty ciała pod koniec lat 90. ubiegłego wieku wyłowiono z Wisły w Krakowie, jest nadal nierozwiązana. Nazywana sprawą "Skóry", jest opisywana przez media jako jedna z największych zagadek polskiej kryminalistyki.
We wrześniu 2022 roku Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że oskarżony przez prokuraturę Robert Janczewski zabił młodą kobietę i zbezcześcił jej zwłoki, a następnie wyrzucił jej szczątki do rzeki. Został skazany na dożywocie. Dwa lata później, w październiku ubiegłego roku, Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił mężczyznę.
Będzie się domagał zadośćuczynienia
Zanim zapadł ostateczny wyrok, Janczewski przebywał ponad siedem lat w areszcie. - To jest jeden z najdłuższych aresztów w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości - mówi w rozmowie z tvn24.pl mecenas Łukasz Chojniak, obrońca Janczewskiego, uzasadniając kwotę, jakiej będzie się domagał w imieniu klienta. A mowa o 22,5 miliona złotych zadośćuczynienia od Skarbu Państwa.
- Pozew jest już gotowy i w najbliższych dniach zostanie złożony w sądzie - zapowiada mecenas.
Robert Janczewski został aresztowany w październiku 2017 roku. - Tymczasowe aresztowanie jest o wiele bardziej dotkliwe dla aresztowanego niż sama kara i więzienie - mówi mecenas Chojniak. - Robertowi przez długie lata zakazano jakiegokolwiek kontaktu z rodziną i właściwie nie mógł utrzymywać żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym - mówi mecenas Chojniak. - Przez kilka lat mój klient był traktowany jako więzień niebezpieczny, co oznacza, że przebywał w odosobnionej, izolowanej i monitorowanej celi, podlegającej wielokrotnej, codziennej kontroli. - dodaje.
Zdaniem obrony wyłączenie jawności w czasie trwania procesu w pierwszej instancji również przyczyniło się do stygmatyzacji Janczewskiego i przekreśliło możliwość jego powrotu do normalnego życia już po uniewinnieniu.
- Nie zapominajmy również, że przez lata zadbano o to, żeby mojego klienta pozbawić prawa do publicznego przedstawienia swojego stanowiska, a to jak wiele informacji wyciekało ze śledztwa - łącznie z datą zatrzymania - sprawiło, że mój klient wbrew swojej woli stał się de facto osobą publiczną - twierdzi mecenas Chojniak.
- Ta sprawa dla niego nigdy się już nie skończy i w oczach niektórych na zawsze pozostanie z krzywdzącą łatką sprawcy - dodaje.
"Był poddawany odzierającym go z godności zabiegom"
W czasie 25 lat trwania śledztwa, a później procesu sądowego, prokuratura zaciągnęła około 600 opinii biegłych i tłumaczeń. - W związku ze śledztwem prowadzonym przez prokuratora, Robert był poddawany odzierającym go z godności zabiegom medycznym, takim jak wstrzykiwanie różnych substancji w jego narządy intymne - mówi mecenas.
- Przez wiele miesięcy zakazano mu również wykonywania zabiegów higienicznych, był wielokrotnie wybudzany w środku nocy i przewożony na drugi koniec Polski w celu przeprowadzania czynności procesowych i badań - dodaje obrońca.
Autorka/Autor: Łukasz Frątczak
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24