Przemysław Radzik zwrócił się do poznańskiego sądu rejonowego o przesłanie dokumentów dotyczących sposobu organizacji posiedzenia w sprawie środków zapobiegawczych, zastosowanych wobec Romana Giertycha - podał Onet. Te w listopadzie zostały wstrzymane. Wniosek Radzika znalazł się w sądzie kilka dni przed tym, gdy ten sam skład sędziów ma rozpoznać zażalenie obrońcy Giertycha dotyczące środków zapobiegawczych zastosowanych przez prokuraturę wobec jego klienta.
Mecenas Roman Giertych jest jedną z 12 osób zatrzymanych w październiku w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 milionów złotych z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.
Prokuratura zdecydowała w połowie października o zastosowaniu wobec Romana Giertycha środków zapobiegawczych w postaci 5 milionów złotych poręczenia majątkowego, zawieszeniu w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju oraz dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi. Mecenas 17 listopada informował o wstrzymaniu wobec niego środków zapobiegawczych przez Sąd Rejonowy w Poznaniu.
Te informacje tego samego dnia potwierdził rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu sędzia Aleksander Brzozowski.
Obrońcy prawnika złożyli wcześniej zażalenia na postanowienie prokuratora o zastosowaniu środków zapobiegawczych.
Teraz, tuż przed zaplanowanym na czwartek posiedzeniem, zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów powszechnych Przemysław Radzik wszczął postępowanie wyjaśniające wobec sędziów, którzy wstrzymali wykonalność wszystkich środków zapobiegawczych wobec Giertycha - podał Onet. Rzecznik poznańskiego sądu okręgowego w rozmowie z portalem wyjaśnił, że Radzik swój wniosek uzasadnił tym, że "prowadzi postępowanie wyjaśniające związane z możliwością popełnienia deliktów dyscyplinarnych". 3 grudnia ci sami sędziowie z Poznania, których dotyczy wniosek Radzika, mają rozpoznać zażalenia na działania prokuratury.
Źródło: Onet, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP