Wyraziłbym pewne zdziwienie, jak to się stało, że na tyle tysięcy spraw prowadzonych w Polsce nagle wyciekają informacje dotyczące jednego śledztwa, w którym w jakiś sposób występuje pan profesor Królikowski. Pytanie, skąd to wyciekło - mówił w "Tak jest" w TVN24 rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. Jak dodał, Kancelaria Prezydenta nie miała żadnej wiedzy, że prokuratura zajmuje się Królikowskim.
Z doniesień RMF FM wynika, że profesor Michał Królikowski, współpracownik prezydenta doradzający mu przy przygotowaniu projektów ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, znalazł się na celowniku śledczych. Jak podało w czwartek radio, białostocka prokuratura rozpoczęła szczegółowe badanie powiązań Królikowskiego ze spółką paliwową, która pojawiła się w śledztwie dotyczącym wyłudzeń podatku VAT.
Michał Królikowski przyznał w czwartek wieczorem w rozmowie z tvn24.pl, że o domniemanym objęciu go śledztwem przez białostocką prokuraturę dowiedział się z mediów. Dodał, że jest tym zaskoczony. Podkreślił, że jeśli informacje te zostaną potwierdzone, to nie widzi innego wytłumaczenia niż to, że jest to "próba zdyskredytowania prezydenta".
- Przygotowałem swoją żonę i dzieci na to, że mogę być zatrzymany, a swoich współpracowników w kancelarii, że może wejść CBŚP [Centralne Biuro Śledcze Policji] i zajmować akta klientów - ujawnił Królikowski z kolei w piątkowej rozmowie z RMF FM.
"To nie profesor Królikowski pisał ustawy"
Do tych informacji odniósł się w "Tak jest" w TVN24 rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. - Pamiętajmy, że ustawy powstają w Kancelarii Prezydenta, jest specjalne Biuro Prawa i Ustroju, jest pani minister Anna Surówka-Pasek, która nadzoruje te prace i piszą je prezydenccy prawnicy. Natomiast prezydent poprosił kilka osób o pewne uwagi, czy propozycje - tłumaczył.
Jak mówił, "profesor Królikowski na pewnym etapie zgłosił różnego rodzaju propozycje, ale to nie on pisał ustawy". Zaznaczył jednak, że Kancelaria Prezydenta się tej współpracy nie wypiera.
- Pan profesor Królikowski prowadzi praktykę adwokacką, nie jest zatrudniony w Kancelarii. Przyznaje i to nie jest żadną tajemnicą, że pan prezydent poprosił go jako eksperta o pewne uwagi, opinie, propozycje. I tak wyglądała ta współpraca - wyjaśnił Łapiński.
"Pytanie, skąd te materiały wyciekły"
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski powiedział w piątek, iż odnosi nieodparte wrażenie, że profesor Królikowski wykorzystuje fakt, iż wspomagał pracę pana prezydenta nad tymi ustawami dla wypracowania swojej linii obronnej.
Rzecznik prezydenta skomentował, że "to jest interpretacja pana prokuratora". - Ja bym wyraził pewne zdziwienie, jak to się stało, że na tyle tysięcy spraw prowadzonych w Polsce nagle wyciekają informacje dotyczące jednego śledztwa, w którym w jakiś sposób występuje pan profesor Królikowski. Pytanie, skąd to wyciekło - powiedział Łapiński.
- Wczoraj, kiedy były te pierwsze informacje, to ja się zastanawiałem, na ile one są wiarygodne, czy dziennikarze czegoś źle nie opisali. Dzisiaj jednak po konferencji pana prokuratora okazało się, że dziennikarze mieli dobre informacje, że takie postępowanie się toczy - dodał.
Jak zaznaczył rzecznik prezydenta, pojawia się pytanie, skąd te materiały wyciekły. - To nie są materiały, które są dostępne w każdej bibliotece publicznej - stwierdził. - Na jakimś etapie doszło do przecieku - dodał.
"Nie mieliśmy wiedzy, że prokuratura zajmuje się Królikowskim"
Łapiński zwrócił uwagę, że Królikowski jest adwokatem i prowadzi swoją praktykę. - Adwokat ma to do siebie, że czasami jego klienci to są osoby, które mogą być podejrzewane. Z tego, co ja wiem profesor Królikowski mówił prezydentowi o swojej praktyce adwokackiej. Natomiast nie mieliśmy żadnej wiedzy, że prokuratura w jakimś tam wymiarze, wątku bada profesora - powiedział minister.
Łapiński był pytany, czy nie uważa, że prokuratura jest używana do celów politycznych i zdyskredytowania prezydenta i jego projektów ustaw. - Ciężko byłoby mi dopuścić myśl, że w taki sposób prokuratura mogłaby postępować. Naprawdę byłbym ostatnim, który mógłby prokuraturę o to podejrzewał - odparł prezydencki rzecznik.
Wątek Królikowskiego nie był poruszany na spotkaniu
Łapiński stwierdził również, że wątek profesora Królikowskiego nie był poruszany na piątkowym spotkaniu prezydenta z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Mówił, że prezydent podchodzi do sprawy "spokojnie". - Nawet mówił, że te informacje, które gdzieś tam są, w żaden sposób nie zmieniają jego stosunku do profesora Królikowskiego i w żaden sposób nie podważają jego uczciwości osobistej - powiedział Łapiński. - Natomiast sprawa powinna być wyjaśniona. Dobrze byłoby, żeby była wyjaśniona w taki sposób, że tajemnica śledztwa jest tajemnicą śledztwa, że tutaj wszystkie organa, które maja dostęp do tych akt, są szczelne - zaznaczył Łapiński.
Pytany, czy jego zdaniem byłoby dobrze, gdyby prokurator generalny udostępnił prezydentowi akta Królikowskiego, minister mówił, że "gdyby profesor Królikowski był pracownikiem Kancelarii, ministrem w Kancelarii, urzędnikiem w Kancelarii, podwładnym bezpośrednim prezydenta pewnie byłoby wskazane, by prezydent miał informacje, czy jest prowadzone wobec kogoś takiego postępowanie".
Tymczasem - podkreślił - Królikowski jest osobą "niezależną od Kancelarii i prowadzi własną, niezależną praktykę adwokacką". - Nie widzę tu przestrzeni do działania dla prezydenta, w tym aspekcie dostępu do akt - podkreślił prezydencki rzecznik.
Autor: KB/mtom / Źródło: TVN24, PAP