Większość z nas jest zbulwersowana postępowaniem premiera. Nawet Maradona za najlepszych czasów aż takich fikołków na boisku nie robił, jak robi Mateusz Morawiecki - komentował w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Odniósł się do doniesień, według których szef rządu miał obiecać polskim piłkarzom biorącym udział w mundialu premię w wysokości 30 milionów złotych.
Władysław Kosiniak-Kamysz pytany w TVN24, czy należy dać piłkarzom premię, odparł: - Nie dawać i w ogóle nie obiecywać. Dodał, że "większość z nas jest zszokowana, zbulwersowana postępowaniem premiera". - Jeszcze kilka dni temu obiecuje 30 milionów, później rzecznik rządu mówi, że nic takiego nie było, po czym wieczorem mówią, że dadzą te pieniądze na sport dzieci i młodzieży, a na koniec we wpisie Morawiecki się z wszystkiego wycofuje - wymieniał gość "Rozmowy Piaseckiego".
Kosiniak-Kamysz: Morawiecki chciał kupić sobie spot wyborczy za 30 milionów
Ocenił, że nawet argentyński piłkarz Diego Maradona za najlepszych czasów "aż takich fikołków na boisku nie robił, jak robi Morawiecki".
- Myślę, że te pieniądze nie są im [piłkarzom - przyp. red.] aż tak potrzebne i konieczne do funkcjonowania - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem prezesa PSL "premier chciał sobie za 30 milionów kupić spot wyborczy na najbliższą kampanię".
Sprawa premii dla piłkarzy
Wirtualna Polska napisała w poniedziałek, że przed wylotem polskich piłkarzy na mistrzostwa świata w Katarze premier Mateusz Morawiecki spotkał się z zawodnikami i "z jego ust padła obietnica, że jeśli reprezentacja wyjdzie z grupy, otrzyma premię w wysokości co najmniej 30 milionów złotych".
Na nagraniu ze spotkania, którego fragment opublikowano na internetowym kanale Łączy nas Piłka, słychać, jak Morawiecki mówi do kadrowiczów: - Wierzę w was, będziecie na pewno dawali z siebie wszystko. A my tu z panem trenerem zapewnimy, żeby - jak się uda - była naprawdę bardzo dobra nagroda.
We wtorek po południu szef rządu napisał w mediach społecznościowych, że "problemem polskiej piłki od lat jest poziom finansowania", ale zastrzegł przy tym, że "nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy". Wcześniej jednak tego dnia Morawiecki mówił, że "jakaś premia się należy naszym piłkarzom".
Z kolei minister sportu Kamil Bortniczuk poinformował we wtorek wieczorem o spotkaniu z udziałem Morawieckiego i prezesa PZPN w sprawie "funduszu wsparcia piłkarskiej młodzieży, akademii piłkarskich, systemu szkoleń trenerskich i rozwoju infrastruktury sportowej".
Kosiniak-Kamysz o sygnale dla Solidarnej Polski i Komisji Europejskiej
Kosiniak-Kamysz odniósł się także do kwestii udziału Morawieckiego w posiedzeniu parlamentarnego zespołu do spraw odnawialnych źródeł energii w zeszłym tygodniu. Premier mówił w trakcie posiedzenia, że tak zwana ustawa wiatrakowa będzie procedowana szybciej niż dotąd. Ustawa jest jednym z kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, by zostały uruchomione środki w ramach KPO. Uwagi zgłasza do niej koalicjant PiS, Solidarna Polska.
Kosiniak-Kamysz powiedział, że premier usłyszał, iż "wszystkie kluby opozycyjne popierają ustawy, czy to swoje złożone w sprawie liberalizacji ustawy wiatrakowej, czy rządową". Jego zdaniem to był sygnał dla Solidarnej Polski - "nie jesteście do niczego potrzebni", a także do Brukseli. - Myślę, że nie mniej ważny, bo pan premier może w Brukseli powiedzieć: patrzcie się, kamienie milowe realizujemy, nawet do opozycji przychodzę, tej która tak nas atakuje, tak nas nie lubi, a ja przychodzę do nich i rozmawiam - dodał.
Prezes PSL został zapytany, czy porozumienie, czy ugoda między opozycją a premierem może dotyczyć także ustaw dotyczących praworządności. - My jesteśmy gotowi na przyjęcie ustawy przywracającej praworządność w Sądzie Najwyższym, zresztą taką ustawę złożyliśmy, ona czeka na rozpatrzenie - powiedział.
Dodał, że do żadnych rozmów kuluarowych nie doszło.
Kosiniak-Kamysz: jesteśmy zainteresowani przywracaniem praworządności, uruchomieniem środków z KPO
- Jesteśmy zainteresowani przywracaniem praworządności w Sądzie Najwyższym i jak najszybszym uruchomieniem środków z KPO, zmianami w regulaminie - też nasz projekt poparty przez wszystkie formacje demokratyczne jest złożony w parlamencie zmieniający regulamin według zasad większej transparentności i otwartości - podkreślił gość "Rozmowy Piaseckiego".
Pytany, czy jeżeli Prawo i Sprawiedliwość pokaże projekt ustawy, to Polskie Stronnictwo Ludowe bez żadnego porozumienia ten projekt poprze, Kosiniak-Kamysz powiedział, że "jeżeli projekt będzie dobry, będzie spełniał nasze oczekiwania, to jesteśmy go w stanie poprzeć bez stawiania warunków".
Wspólna lista opozycji?
Kosiniak-Kamysz odniósł się także do rozmów opozycji dotyczących wspólnej listy na wybory parlamentarne. Pytany, czy szykuje się porozumienie PSL z Polską 2050, odparł, że "jak będziemy mieli coś do zakomunikowania, to na pewno o tym poinformujemy, ale musi być spełniona zasada: porozumienie ideowe, programowe, akceptacja wewnętrzna".
- Moim zdaniem jest dobra przestrzeń, żeby ten blok powstał. Nie ogłoszę tu jakiegoś sukcesu jeszcze, ale jestem optymistą w tym względzie. Jeżeli ja mówię o dwóch blokach, jeżeli Szymon Hołownia mówi o dwóch blokach, jeżeli są jeszcze formacje pozaparlamentarne, które też podobnie patrzą, że nie jedna lista jest kluczem do sukcesu, to jeżeli ktoś tak mówi, to też będzie dążył do stworzenia czegoś takiego - ocenił.
Pytany, czy do ewentualnej koalicji PSL z Polską 2050 politycy "przytulą" Porozumienie, odparł, że "to zależy, jak wszystko się będzie układać".
Gość "Rozmowy Piaseckiego" zauważył, że liderzy Platformy Obywatelskiej i Lewicy Włodzimierz Czarzasty i Donald Tusk mówią o jednej liście opozycji. - Dlaczego oni nie zaczną od siebie tworzyć jednej listy? - pytał. - Jak się mówi "jedna lista" i nie jest się w stanie dogadać z tymi, którzy mówią podobnie, to też jest niewiarygodne, powiem szczerze - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24