Prezydent Andrzej Duda poinformował, że wszczyna postępowanie ułaskawieniowe wobec skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. - Jeszcze wczoraj pan prezydent twierdził, że ma królewską kompetencję, że może kogo chce, kiedy chce, jak chce ułaskawiać. Dzisiaj przerzuca odpowiedzialność na prokuratora generalnego i na sądy - ocenił w TVN24 karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor habilitowany Mikołaj Małecki.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek, że wszczyna postępowanie ułaskawieniowe wobec skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zwrócił się także do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, aby zwolnił na czas postępowania ułaskawieniowego Kamińskiego i Wąsika z zakładów karnych. - Jest taka możliwość przewidziana w artykule 568 Kodeksu postępowania karnego, aby prokurator generalny zawiesił wykonywania kary, aby prokurator generalny, krótko mówiąc, zwolnił na czas trwania postępowania ułaskawieniowego osoby osadzone - wskazywał Duda.
Uznając, że szczególnie ważne powody przemawiają za ułaskawieniem, zwłaszcza gdy uzasadnia to krótki okres pozostałej do odbycia kary, sąd wydający opinię oraz Prokurator Generalny mogą wstrzymać wykonanie kary lub zarządzić przerwę w jej wykonaniu do czasu ukończenia postępowania o ułaskawienie.
Małecki: dziś prezydent przerzuca odpowiedzialność
Sprawę komentował w TVN24 doktor habilitowany Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Pierwsza, najważniejsza rzecz, która wynika z dzisiejszego oświadczenia pana prezydenta - pan prezydent odmówił zastosowania aktu łaski na podstawie artykułu 139 konstytucji w stosunku do panów Kamińskiego i Wąsika. Mógł sprawić, że panowie by dzisiaj znaleźli się na wolności - powiedział.
Jak dodał, "pan prezydent odmówił zastosowania tego aktu łaski, który może być zastosowany wprost w oparciu o przepis konstytucyjny". - Jeszcze wczoraj pan prezydent twierdził, że ma królewską kompetencję, żeby ułaskawić kogo chce, kiedy chce, jak chce, tak naprawdę bez żadnej kontroli, a dzisiaj przerzuca odpowiedzialność na prokuratora generalnego, potem na sądy, które muszą przejść tą procedurę ułaskawieniową i dopiero na końcu on będzie podejmował decyzję, czy zastosować akt łaski, czy nie - dodał.
- Pan prezydent zapowiada w swoim oświadczeniu, że wszczyna procedurę ułaskawieniową, określił to wyraźnie, żeby w pełni ta procedura na podstawie Kodeksu postępowania karnego się przetoczyła. No i to jest oczywiście procedura czasochłonna, jeżeli ona ma być rzetelnie, merytorycznie, przeprowadzona - podkreślił.
Jak dodał Małecki, "na chwilę obecną, jak patrzymy na tą sytuację, no to oczywiście żadnych przesłanek do ułaskawienia raczej nie ma". - Panowie się do winy nie przyznali. Nie wiem, może się coś zmieniło w zakładzie karnym, ale to, co widzieliśmy dotychczas, to się nie przyznali do winy, wręcz się szczycili tym, co robili, za co zostali skazani. Uważają się za więźniów politycznych w sposób zupełnie opatrzny - kontynuował.
Zdaniem Mikołaja Małeckiego to jest "ewidentna zagrywka polityczna, żeby zwalić winę na ministra Bodnara i na sądy, że przetrzymują w zakładzie karnym dwóch, jak to PiS mówi, więźniów politycznych". - To do tego zmierza ruch pana prezydenta, do tego zmierza odwlekanie aktu łaski i przerzucanie tego na procedurę ułaskawieniową, która jest opisana w Kodeksie postępowania karnego - stwierdził prawnik.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk/KPRP