Ludzie poskładali wnioski, tylko niestety za wnioskami nie idą pieniądze - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 Bogdan Matczak, radny powiatu w Płocku, były rolnik odnosząc się do kwestii dopłat dla rolników, którzy ponieśli straty z powodu agresji Rosji na Ukrainę. Ocenił także, że "susza poczyniła takie straty, że opłacalność w rolnictwie jest w tej chwili żadna".
Bogdan Matczak mówił w piątek w "Jeden na jeden" o trudnej sytuacji w rolnictwie. Jak powiedział, "susza zrobiła swoje, straty niepowetowane i nieodwracalne". - Nie wiemy, jak żniwa będą wyglądać, jak to wszystko podsumować, ponieważ susza poczyniła takie straty, że opłacalność w rolnictwie jest w tej chwili żadna - ocenił.
Pytany był także o słowa ministra rolnictwa Roberta Telusa o wyeksportowaniu "przez te cztery miesiące 4,5 miliona zboża z Polski" i kwestii dopłat dla rolników, którzy ponieśli straty w konsekwencji wojny w Ukrainie.
- Na wsi nie ma ciemnych chłopów - powiedział Matczak. - To są przedsiębiorcy, młodzi, wykształceni ludzie. Potrafią liczyć i potrafią sobie robić bilans finansowy - dodał. - Niech pan minister nie opowiada na razie takich rzeczy, bo póki co jeszcze złotówka do banku nie wpłynęła. Z tego, co wiem, pierwsi, którzy zboże wywieźli, dostali pierwsze wpłaty. Te wpłaty są uśrednione. Nie ma pieniędzy o jakich się mówiło. Ludzie są bardzo niezadowoleni, nie wiedzą, czy to są przedpłaty, czy to są zaliczki - mówił.
- Ludzie poskładali wnioski, tylko niestety za wnioskami nie idą pieniądze - podkreślił. - Najprawdopodobniej rząd nie ma pieniędzy, bo jakiś powód musi być, że pieniądze na konta nie wpływają - powiedział gość "Jeden na jeden".
"Znów zostaliśmy oszukani"
- Jest ogólne niezadowolenie, bo nie jest to, co było obiecane. To jest najgorsze, że znów zostaliśmy oszukani - powiedział radny.
Pytany, czy "minister kłamie twierdząc, że pieniądze zostały wypłacone i że dzięki temu zachęcono rolników do sprzedaży zboża", odparł, że "nikt nie dostał jeszcze pieniędzy". - Rozmawiałem z firmami przewozowymi. Za przewóz też nie ma pieniędzy - dodał.
- Owszem, zbiera się wnioski, na dopłaty, na różne wyrównania, na różne inwestycje, chociażby na dosprzętowienie, na budowę budynków, zdejmowane eternitu. To są puste wnioski bez pokrycia finansowego - mówił gość "Jeden na jeden".
Pytany był także, czy był termin, do kiedy rząd wypłaci pieniądze rolnikom, odpowiedział, że nie wie. - Jak rząd coś mówi, to ludzie wierzą, że to będzie realizowane i to będzie na bieżąco regulowane - dodał.
Matczak: gdybyśmy mieli dobry port przeładunkowy, ta sprawa by się usprawniła
Matczak został zapytany, czy w Staroźrebach na Mazowszu potwierdzają się słowa ministra rolnictwa, że 70 procent spichlerzy jest pustych i jest gdzie złożyć zboże z nowych żniw.
- Nie jest to prawdą, dlatego, że jeszcze ludzie mają rzepak, mają zboże we własnych BIN-ach. Punkty w zasadzie skup wstrzymują, bo chcą wywieźć to, co jest - powiedział.
Jak dodał, "w portach to idzie bardzo mozolnie i byle jak". - Gdybyśmy mieli chociaż dobry port przeładunkowy, ta sprawa by się usprawniła i bardzo szybko by się to wszystko załatwiło. Myślę, że zamiast budować Mierzeję, można było wybudować dwa porty przeładunkowe, bo niestety nadprodukcja zboża w Polsce była, jest i będzie - ocenił.
- Ukraina produkuje bardzo dużo dobrego zboża też. To nie jest prawdą, że tamto zboże jest złe i na nic się nie nadaje. Ono tam przechowywane jest w bardzo złych warunkach i tu jest może powód, ale tam są ziemie urodzajne, zboże jest dorodne, więc oni nas tym zbożem wcześniej czy później zasypią - mówił gość "Jeden na jeden".
Został zapytany, czy związku z tym nie jest tak, że wszystkiemu winna jest wojna w Ukrainie i ukraińskie zboże, które napłynęło do Polski, bo problem z górką zbożową w Polsce był już wcześniej.
- To było do przewidzenia, dlatego, że my w tej chwili nie prowadzimy produkcji żywca. Gospodarstwa i produkcja przyzagrodowa została zlikwidowana, bo jak nie ASF to ptasia grypa. Ludzie na wsi nie hodują kur, kaczek pod potrzeby rynku wewnętrznego - powiedział Matczak.
- Żeby wyprodukować kilogram żywca wieprzowego, potrzeba około czterech kilogramów paszy. Proszę sobie policzyć, ile tej paszy by było zdjęte z rynku, gdyby ta hodowla była tak jak kiedyś była i prawidłowo prowadzona - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24