- Pan Romanowski nie radzi sobie psychicznie z tą sytuacją - stwierdził w "Faktach po Faktach" senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski. W ten sposób odniósł się do sprawy byłego wiceszefa Ministerstwa Sprawiedliwości Marcina Romanowskiego i poparcia przez sejmową komisję regulaminową wniosku prokuratury o odebranie mu immunitetu. Przewodniczący klubu Polska 2050 Mirosław Suchoń mówił, że środowe posiedzenie komisji regulaminowej i informacja prokuratury w sprawie Romanowskiego były "druzgocące".
Sejmowa komisja regulaminowa opowiedziała się za uchyleniem immunitetu byłemu wiceszefowi Ministerstwa Sprawiedliwości, posłowi Marcinowi Romanowskiemu. Prokuratura przedstawia mu 11 zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Komisja opowiedziała się także za udzieleniem zgody przez Sejm na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła klubu Prawa i Sprawiedliwości.
W ocenie Prokuratury Krajowej zgromadzone dowody wskazują na uzasadnione podejrzenie, że Romanowski, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, popełnił 11 przestępstw. Kwota związana z zarzutami wobec Romanowskiego - jak podała w środę prokuratura - wynosi ponad 112 mln zł.
Do sprawy Romanowskiego odnieśli się goście środowych "Faktów po Faktach".
- Mam nieodparte wrażenie, że pan Romanowski nie radzi sobie psychicznie z tą sytuacją - skomentował w TVN24 senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski. Odniósł się do sytuacji, kiedy w reakcji na wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu, a także wniosek o areszt i zatrzymanie Romanowski stwierdził, że "w państwie rządzonym przez bandytów miejsce uczciwych ludzi jest w więzieniu".
- Mam nadzieję, że (Romanowski - red.) ma choćby wyrzuty sumienia - dodał Kwiatkowski. Przypomniał, że zarzut wobec byłego wiceministra sprawiedliwości za rządów PiS dotyczy między innymi udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Co to jest udział w zorganizowanej grupie przestępczej? W porozumieniu, w obecności co najmniej trzech osób, z góry powziętym zamiarze, często także później zacierając ślady. Dokładnie to wszystko, co jest uwiecznione na taśmach i w trakcie rozmów - tłumaczył senator Koalicji Obywatelskiej. - Mamy wypełnione wszystkie przesłanki związane ze szkodą znacznych rozmiarów i z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej - wyjaśniał gość "Faktów po Faktach", dodając, że prokuratura musiała z takimi zarzutami wystąpić.
CZYTAJ: Fundusz Sprawiedliwości miał pomagać ofiarom przestępstw, a "zachował się jak sprawca przemocy"
Suchoń: to były druzgocące informacje
Przewodniczący klubu Polska 2050 Mirosław Suchoń mówił, że środowe posiedzenie komisji regulaminowej i informacja prokuratury w sprawie Romanowskiego były "druzgocącymi informacjami".
- Chcę podkreślić z całą mocą, że to, co dzisiaj przedstawiono, te konkretne dowody na działalność przestępczą w sposób opisowy, gdzie prokurator, przedstawiający sprawę, mówił: "przyszedł pan Romanowski, przekazał listę pięciu organizacji pani Tomaszowi M., dyrektorowi wydziału, a później dyrektor przekazał pracownicy tego wydziału i te organizacje miały wygrać" - powiedział Suchoń.
- Myślę, że trafnym podsumowaniem tego, co się dzisiaj stało, są słowa pani prokurator: "w Ministerstwie Sprawiedliwości, spodziewalibyśmy jako obywatele i prawnicy, że dominuje prawo, a nie bezprawie" - dodał.
- A dzisiaj, to, co mówiła prokuratura (na posiedzeniu komisji - red.), te wszystkie dowody, to była informacja o wielkim bezprawiu w Ministerstwie Sprawiedliwości za rządów PiS i za rządów ministra (Zbigniewa) Ziobry - ocenił Mirosław Suchoń.
Kwestia listu Kaczyńskiego
Goście "Faktów po Faktach" rozmawiali także o liście Jarosława Kaczyńskiego, który wysłał do Zbigniewa Ziobry w 2019 roku. Jego treść przytoczyła "Gazeta Wyborcza". Prezes PiS - według tego dziennika - zwrócił się w nim o "natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej". Kaczyński ostrzegał, że przypadki nieprawidłowości "mogą przynieść fatalne skutki z punktu widzenia przebiegu kampanii".
Według Mirosława Suchonia, to pokazuje, że w PiS wiedziano o nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości.
- List Kaczyńskiego dowodzi, że to nie była wiedza zawężona do Ministerstwa Sprawiedliwości, tylko była to wiedza, która była powszechna w Prawie i Sprawiedliwości - podkreślił przewodniczący klubu Polska 2050.
Źródło: TVN24, PAP