Jarosław Gowin z niezrozumiałych powodów od trzech lat nie organizuje demokratycznych wyborów i w związku z tym nie ma demokratycznego mandatu do zarządzania partią - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" Adam Bielan, polityk Porozumienia, europoseł. Odpowiadając na słowa Gowina o "groteskowym puczu" w partii, nazwał go "groteskowym dyktatorem".
W Porozumieniu od kilku miesięcy trwa spór o przywództwo. Europoseł Adam Bielan uważa, że zarząd partii, rozszerzony w październiku 2020 rok na wniosek szefa partii Jarosława Gowina, został uzupełniony niezgodnie ze statutem, a trzyletnia kadencja Gowina upłynęła w kwietniu 2018 roku. Bielan utrzymuje, że od 4 lutego, w wyniku decyzji sądu koleżeńskiego, jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia przejął obowiązki prezesa partii.
Gowin w piątek w TVN24 nazwał działania Bielana "groteskowym puczem". - Chodziło o przejęcie kontroli nad najbardziej niezależnym, najbardziej umiarkowanym członem Zjednoczonej Prawicy, jakim jest Porozumienie. Chodziło o odsunięcie mnie od władzy. Gra jest zakończona - powiedział Gowin, odnosząc się do decyzji Sądu Okręgowego w sprawie przywództwa w Porozumieniu.
Bielan o Gowinie: groteskowy dyktator
O jego słowa był pytany we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" Adam Bielan. - O groteskowym puczu może mówić tylko groteskowy dyktator, czyli ktoś, kto z niezrozumiałych powodów od trzech lat nie organizuje demokratycznych wyborów i w związku z tym nie ma demokratycznego mandatu do zarządzania partią - mówił.
- Nawet [Władimir - przyp. red.] Putin i [Alaksandr - red.] Łukaszenka, którzy najwyraźniej chcą rządzić dożywotnio, co jakiś czas organizują - sfałszowane, ale jednak - wybory - dodał Bielan.
Jego zdaniem "Jarosław Gowin niedługo zaczyna siódmy rok trzyletniej kadencji w swojej partii".
"Ja nie biegam na skargę do Jarosława Kaczyńskiego"
Gowin w piątkowym wywiadzie w TVN24 powiedział, że wielokrotnie spotykał się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i przewodniczącym Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą, by "wyjaśniać różnice w obrębie Zjednoczonej Prawicy".
- Ja nie biegam na skargę do Jarosława Kaczyńskiego, nie proszę, by rozwiązywał wewnętrzne sprawy Porozumienia. Jesteśmy niezależną partią, to my będziemy decydować na zjeździe, na kongresie, kto będzie prezesem - skomentował to Bielan we wtorkowej "Rozmowie Piaseckiego".
Bielan: decyzja sądu w sprawie przywództwa w Porozumieniu jest kuriozalna
Sąd Okręgowy w Warszawie, który rozpatrywał wniosek w sprawie przywództwa w Porozumieniu, uznał, że upływ kadencji Jarosława Gowina nie jest równoznaczny z wygaśnięciem mandatu. "Podstawowego zaś znaczenia dla oceny, kto obecnie umocowany jest do działania w imieniu partii, ma nie to, czy kadencja Prezesa partii się zakończyła, lecz, czy upływ kadencji spowodował wygaśnięcie jego mandatu" - wyjaśniono.
Bielan ocenił, że taka decyzja jest "kuriozalna". - Poprosiliśmy o uzasadnienie po to, żeby je zaskarżyć. Od razu deklaruję, że zaskarżymy je do sądu apelacyjnego - zapowiedział.
Jego zdaniem "gdyby pani sędzia pracowała na Białorusi czy w Rosji, to Putin i Łukaszenka nie musieliby organizować kolejnych sfałszowanych wyborów, tylko rządziliby dożywotnio". - Gdyby przyjąć logikę tego uzasadnienia, to raz wybrany prezes mógłby rządzić dożywotnio, bez żadnych wyborów. Przypominam, że to na prezesie ciąży obowiązek organizowania kongresu, który ma wybrać nowe władze - dodał Bielan.
Przekonywał, że w tej sprawie "nie chodzi o spór personalny, tylko o absolutny fundament demokracji parlamentarnej".
Bielan: gdyby rząd kontrolował każdy punkt szczepień, to szczepienia szłyby bardzo wolno
Bielan mówił też w TVN24 o szczepieniach w Rzeszowie, gdzie w czasie świąt podawano preparat osobom z niższych roczników, niż te, które są obecnie kwalifikowane do szczepień.
- Szczepienia na samym początku roku - te szczepienia dotyczące osób ze służby zdrowia - były scentralizowane i były prowadzone przez rząd. W tej chwili szczepienia są prowadzone już przez poszczególne punkty. Tych punktów jest ponad 6,5 tysiąca i trudno, żeby było inaczej - mówił europoseł.
Jego zdaniem "gdyby rząd kontrolował każdy punkt szczepień, to szczepienia szłyby bardzo, bardzo wolno". - W związku z tym nie można wykluczyć sytuacji, w której w jakimś miejscu w Polsce ktoś na własną rękę podejmuje decyzję, która jest sprzeczna z zasadami przyjętymi przez rząd. Jak rozumiem, służby rządowe będą w tej chwili weryfikować te informacje - dodał gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24