Uważam, że absolutnie mam rację w tym, co zostało przedstawione panu prokuratorowi Dariuszowi Barskiemu, a mianowicie, że jest on prokuratorem w stanie spoczynku - powiedział w "Faktach po Faktach" minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Zaznaczył przy tym, że "nie zamierza się wycofać" ze swojej decyzji i wyjaśniał, że "prokurator został przywrócony do czynnej służby" na podstawie przepisu, który "miał charakter epizodyczny".
Szef resortu sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar był w poniedziałek gościem "Faktów po Faktach" w TVN24.
Mówił między innymi o sprawie prokuratora Dariusza Barskiego. W piątek MS poinformowało, że przywrócenie Barskiego do służby czynnej w 2022 roku zostało dokonane bez podstawy prawnej. Zatem, jak podało MS, od 12 stycznia pozostaje on w stanie spoczynku i nie pełni funkcji prokuratora krajowego. Resort przekazał, że pełniącym obowiązki prokuratora krajowego został Jacek Bilewicz. Decyzję skrytykował prezydent Andrzej Duda, który chce, aby Bodnar się z niej wycofał.
- Absolutnie nie zamierzam się wycofać, ponieważ uważam, że absolutnie mam rację w tym, co zostało przedstawione panu prokuratorowi Dariuszowi Barskiemu w piątek, a mianowicie to, że jest on prokuratorem w stanie spoczynku - oświadczył Bodnar w TVN24.
Jak wyjaśniał, "pan prokurator został przywrócony do czynnej służby prokuratorskiej na podstawie przepisu, który miał charakter epizodyczny i który już nie obowiązywał od wielu lat".
"Zorientowałem się, że jest wadliwość powołania. Podjąłem odpowiednie czynności"
Bodnar wyjaśniał także, o jakim przepisie mówi. - 2016 rok, reforma prokuratury. Jeden z przepisów przewidywał, że do służby prokuratorskiej mogą wrócić prokuratorzy - wspominał.
Jak mówił, "kilka osób z tego skorzystało". - Później następuje rok 2017, 2018, 2019, 2021 i 2022. I nagle pan prokurator Barski też postanawia na podstawie tego samego przepisu wrócić. Podczas gdy cel tamtej ustawy, tej z 2016 roku, został zrealizowany wtedy, kiedy tworzona była nowa Prokuratura Krajowa - wskazywał szef MS, podkreślając, że wspomniany przepis "obowiązywał dokładnie dwa miesiące".
Podkreślał też, że w Ministerstwie Sprawiedliwości zgromadzone zostały "fantastyczne opinie" ekspertów na ten temat. - Wszyscy jednoznacznie mówią: tak, ten przepis już nie mógł być stosowany pięć lat czy sześć lat później - kontynuował gość "Faktów po Faktach".
Adam Bodnar ocenił też, że decyzje podjęte przez Barskiego jako prokuratora krajowego "pozostają w mocy". - To jest tak, że jeżeli mamy kogoś, kto jest instruktorem jazdy i szkoli kierowców (…), a dopiero po jakimś czasie się dowiadujemy, że jednak jego uprawnienie jest wadliwe, to nie znaczy, że te wszystkie lekcje, które się odbyły, mogą być uznane za nieistniejące. Tak że uważam, że należy do tego w ten sposób podchodzić - przyznał.
- Zorientowałem się w tym, że jest ta wadliwość powołania w ciągu miesiąca od momentu, kiedy zostałem ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym i podjąłem odpowiednie czynności - dodał.
Podkreślał, że wyznaczony do pełnienia obowiązków prokuratora krajowego Jacek Bilewicz "jest jednym z najbardziej doświadczonych prokuratorów w Polsce". - Swego czasu był prokuratorem Prokuratury Generalnej. To była instytucja, która istniała wcześniej przed Prokuraturą Krajową. I został w 2016 roku zdegradowany przez Zbigniewa Ziobrę. Dla mnie to, że on teraz ponownie jest prokuratorem Prokuratury Krajowej, jest pewnym aktem słuszności dziejowej, że on może dalej na tym najwyższym szczeblu pracować w prokuraturze - powiedział.
Bodnar: uważam, że nie ma sporu kompetencyjnego
Adam Bodnar odniósł się także do złożenia przez prezydenta Andrzeja Dudę wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o "rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej a Prezesem Rady Ministrów oraz Prokuratorem Generalnym", w którym napisano, że ma to związek "z próbą nielegalnego usunięcia ze stanowiska Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego oraz niezgodną z prawem próbą wskazania nowego pełniącego obowiązki Prokuratora Krajowego".
- Spodziewałem się tego, że takie działania nastąpią, że będą podejmowane różne próby zablokowania tej decyzji. Ponieważ ta decyzja jest bardzo delikatna i wrażliwa dla środowiska PiS-u. Dlatego, jak rozumiem, poszukiwana jest teraz ochrona w Trybunale Konstytucyjnym, żeby nie doprowadzić tych działań do skutku i żeby je pozbawić znaczenia - powiedział minister sprawiedliwości.
- Jak rozumiem ideę tego wniosku, (chodzi o) spór kompetencyjny w kontekście tego, kto może podjąć tutaj decyzje dotyczące powoływania czy odwoływania prokuratora krajowego - mówił dalej szef resortu sprawiedliwości.
Jednocześnie Bodnar mówił, że według niego sporu nie ma. - Bo tylko ja jestem władny podjąć taką decyzję, jeżeli chodzi o stwierdzenie, czy ktoś jest w stanie spoczynku, czy też nie jest - podkreślił.
Bodnar: zabezpieczenie wydane przez TK jest wadliwe z trzech powodów
Bodnar odniósł się także do tego, że w poniedziałek Trybunał Konstytucyjny "wydał postanowienie tymczasowe" nakazujące mu jako ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu "powstrzymanie się" od działań uniemożliwiających Dariuszowi Barskiemu wykonywanie "zadań prokuratora krajowego".
- Jak rozumiem, poszukiwana była przez weekend jakaś forma, jak można zablokować te działania, które podjąłem w kontekście pana prokuratora Dariusza Barskiego. Jak to zwykle bywa w Polsce ostatnimi czasy, na ratunek rzucił się Trybunał Konstytucyjny - stwierdził.
Zdaniem ministra Bodnara to postanowienie zabezpieczające jest "wadliwe z trzech powodów". - Pierwszy powód jest taki, że skarga konstytucyjna może być złożona po wyczerpaniu środków odwoławczych, które istnieją w polskim prawie. A Dariusz Barski (z tego - red.) nie skorzystał. A tutaj mamy możliwość pójścia do Sądu Pracy z taką sprawą. Zresztą prokuratorzy z Lex Super Omni przecierali szlaki, wskazując, że Sąd Pracy może dysponować możliwościami rozstrzygania różnych sporów tego typu - powiedział.
- Po drugie, warto zauważyć, że Krystyna Pawłowicz (która wydała to zabezpieczenie - red.) sama głosowała za uchwaleniem Prawa o prokuraturze - także tego przepisu, artykułu 47. przepisów wprowadzających, kiedy te przepisy były uchwalane, czyli na przełomie 2015 i 2016 roku. Bo wtedy była posłanką. Czyli już z tego samego powodu nie powinna w tej sprawie orzekać - kontynuował.
- A po trzecie - w 2011 roku (Pawłowicz - red.) kandydowała do Sejmu z tych samych list, co Dariusz Barski, czyli z list PiS-u - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24