To, że Szymon Hołownia powiedział "dość", to było połączenie kilku czynników - powiedział Kobosko. Wymienił wybory prezydenckie, spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim i teorie spiskowe wokół niego oraz słowa Hołowni o zamachu stanu.
- Byłem trochę rozczarowany, bo od początku widzieliśmy ten projekt długoterminowo, co ma też odzwierciedlenie w nazwie naszej partii. Poczułem, że to nie jest ten moment, z punktu widzenia organizacji, którą współtworzymy, żeby schodzić z okrętu, bo ten okręt może i osiadł na mieliźnie, ale jeszcze nie zatonął. Jeszcze Polska 2050 nie zginęła - ocenił wiceprzewodniczący partii.
"Mamy grono nazwisk"
- Trzymam kciuki za Hołownię, ale czas leczy rany i być może do stycznia Hołownia uzna, że jednak będzie kandydować na lidera Polski 2050. Ja mam nadzieję, że tak się stanie. Jego rola przywódcy w naszym ugrupowaniu nigdy nie była kwestionowana. Jest najbardziej wyrazistą i barwną postacią w naszej partii i jest atutem - mówił Kobosko.
Jak dodał, "jeśli nie Hołownia, to mamy już grono nazwisk, które się pojawiają". - Nie jest tak, że ja o tym nie myślę - przyznał, choć zaznaczył, że "dzisiaj jeszcze nie zgłasza akcesu". - Wierzę, że jesteśmy w stanie dobić do 10 procent (w wyborach parlamentarnych) - ocenił.
Michał Kobosko o Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz: chce grać bardzo ostro
Pytany o ambicje Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która wyraziła chęć objęcia stanowiska wicepremiera z ramienia Polski 2050, Kobosko odparł, że "jest ministrem funduszy i polityki regionalnej i tę rolę wypełnia bardzo dobrze".
- Skoro po decyzji Szymona Hołowni, ogłoszonej w poprzednią sobotę, uruchomiliśmy tryb wyborczy w naszej partii, to kalendarzowe następstwo wydarzeń powinno być takie, że najpierw wybierzemy naszego przewodniczącego i potem ten przewodniczący czy przewodnicząca zdecyduje, kto powinien nas reprezentować na poziomie wicepremiera. Żeby nie stawiać nowego szefa naszej partii w sytuacji, w której będzie miał niewiele do powiedzenia - ocenił Kobosko.
- Słyszymy i widzimy po sposobie funkcjonowania pani minister, że ona chce grać bardzo ostro, bardzo twardo z naszymi koalicjantami - ocenił. Dodał przy tym, że część koalicjantów z mniejszych partii, Lewicy czy PSL-u, "wiele osiąga w tym rządzie, a nie piszą ostrych tweetów, nie wychodzą do mediów i nie stawiają pod znakiem zapytania dalszej bytności swoich partii w koalicji".
- Uważam, że różnymi metodami można osiągać cele. To nie jest mój styl, to nie jest mój sposób działania, żeby niemal codziennie grozić premierowi, że się wyjdzie z koalicji - stwierdził. Ostrzegł, że "ktokolwiek by wywrócił dzisiaj rząd koalicyjny, nie przejdzie chwalebnie do historii Rzeczpospolitej".
- Każdy ma swój styl. Pani minister jest bardzo konsekwentna, bardzo zdeterminowana - ocenił, zaznaczając jednak, że "robi i mówi też pewne rzeczy, z którymi trudno mu się zgodzić". Zaznaczył, że ma na myśli kwestie programowe.
- Dużo wydarzeń przed nami i wydaje się, że dzisiaj niekoniecznie tym najważniejszym jest powoływanie wicepremiera z naszej partii. My musimy uleczyć się najpierw sami, a potem żądać dla siebie najwyższych stanowisk - skwitował Kobosko.
"Byłbym zdziwiony, gdyby ktoś z naszych koalicjantów podjął tego typu próby"
Mówiąc o przyszłości swojej partii, Kobosko ocenił: - To jest polityka, kruki i wrony oczywiście są, bo w polityce jest konkurencja, także o dobrych ludzi, o dobrych polityków.
Zwrócił uwagę, że 30 posłów Polski 2050 to "silny, duży klub, od którego zależy, czy rząd ma większość w Sejmie".
- Jesteśmy kluczowi w tym momencie. Byłbym zdziwiony, gdyby ktoś z naszych koalicjantów podjął tego typu próby, żeby teraz kogoś od nas wyciągać - przyznał. - Więc zanim rok 2027 i wybory, to dzisiaj trzeba zadbać o spoistość naszego klubu, żeby te 30 osób to było rzeczywiście za parę tygodni, za parę miesięcy nadal 30 osób - dodał.
"Czas leczy rany"
- Szymon Hołownia jest nadal młodym politykiem i mówienie, że coś się teraz zamyka, byłbym z tym ostrożny, bo różne powroty się zdarzały - mówił Kobosko. Jak dodał, Hołownia "jest politykiem po przejściach w tym roku". - Rozumiem po ludzku, że może mieć dość, ale to nie oznacza, że jakiś rozdział zamyka się bezpowrotnie - powtórzył.
Jak ocenił, "pięć procent w wyborach prezydenckich to na pewno zauważalny wynik", ale Szymon Hołownia "miał większe ambicje".
- Polska polityka jest tak zmienna i tak gwałtowna, że kto wie, czy za jakiś czas nie zatęsknimy za jego sposobem uprawiania polityki - powiedział wiceprzewodniczący Polski 2050.
Autorka/Autor: momo/kab
Źródło: TVN24