Tomasz Siemoniak z Koalicji Obywatelskiej, minister koordynator służb specjalnych powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że "w gruncie rzeczy w ciągu pierwszych godzin" od zaprzysiężenia nowego rządu rozpoczęły się procedury odwołania szefów służb. Mówił, że te zmiany nastąpią szybko. Odniósł się także do reakcji Antoniego Macierewicza na likwidację podkomisji smoleńskiej. - Wydaje mi się, że Antoni Macierewicz jest w ogóle jakby poza czasem, poza procedurami, poza światem, więc on może powiedzieć wszystko - stwierdził.
Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych pozytywnie zaopiniowała w środę wnioski premiera Donalda Tuska o odwołanie szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego. To jeden z elementów potrzebnych do zmian osobowych na tych stanowiskach.
Siemoniak: zmiany w służbach nastąpią szybko
Więcej o zmianach w służbach mówił w TVN24 minister koordynator służb specjalnych w rządzie Donalda Tuska Tomasz Siemoniak z Koalicji Obywatelskiej.
- W gruncie rzeczy w ciągu pierwszych godzin rozpoczęliśmy procedury odwołania. Premier zwołał kolegium służb specjalnych. Odbyła się komisja służb specjalnych. Więc jesteśmy w trakcie procedury i te zmiany, jak sądzę, nastąpią szybko - powiedział.
Zapytany, czy te zmiany będą "masywne", jak zapowiadał wcześniej Donald Tusk, odparł: - To są takie gry słowami, tak, co znaczy słowo "masywne". Wymiana pięciu szefów służb na nowe osoby to jest bardzo masywna zmiana. Oczywiście te osoby będą miały prawo doboru swoich współpracowników, zastępców - mówił. Dodał, że "przede wszystkim trzeba się zorientować, co się dzieje w środku i to będzie zadanie nowych szefów".
Dopytywany, czy są już kandydaci na nowych szefów służb, odparł: - Na razie ta procedura ruszyła i nie wiadomo, czym się skończy. Dopóki trwa procedura, nie będę o tym mówił. Ale oczywiście musimy mieć pomysły na osoby, które pokierują służbami.
Siemoniak o przyszłości szefa CBA: premier widzi poważne przesłanki do odwołania też tego szefa
Siemoniak został zapytany, co będzie w sytuacji, kiedy prezydent negatywnie zaopiniuje propozycje zmian personalnych w służbach.
- Opinia prezydenta nie jest wiążąca. Oczywiście z szacunkiem traktujemy tutaj pogląd głowy państw, (...). Prezydent ma prawo wyrazić opinię pozytywną, negatywną czy w pewien sposób wstrzymać się od głosu. Więc liczę, że tutaj te wzajemne deklaracje o tym, że w obszarze bezpieczeństwa państwa współpracujemy, znajdą swój wyraz w tym, że prezydent wyrazi opinię - powiedział koordynator służb specjalnych.
Gość Konrada Piaseckiego mówił także o sytuacji związanej z odwołaniem szefa CBA. Zgodnie z ustawą dotyczącą tej służby kadencja jej szefa upływa w maju 2024 roku.
- Gdyby nie to, że odbyło się Kolegium (ds. Służb Specjalnych - red.), gdzie te wnioski stawały, a to kolegium jest niejawne, (...), to mógłbym tutaj na te tematy dywagować. Premier podjął taką decyzję, premier widzi poważne przesłanki do odwołania też tego szefa i opieramy się o ustawy - zapewnił Siemoniak. - Jestem w kłopocie, bo lubię zawsze wszystko powiedzieć, ale to są informacje niejawne - dodał.
Mówił też, że w tej sprawie rząd nie będzie stosował "żadnych sztuczek". - Poważnie działamy, natomiast nie mogę mówić o tym, jak to wygląda. To jest po prostu niejawne i póki będę koordynował te służby, będę za tym, żeby działać cicho. Służby nie są od tego, żeby roztrząsać tutaj jakieś szczegóły, także personalne - mówił.
Zapytany, czy szef CBA Andrzej Stróżny uznał decyzję o swojej dymisji, Siemoniak odparł: - Uważam, że każdy z tych szefów jest poważną osobą, może mieć różne zdanie na temat tego, co się wydarzyło w Polsce po 15 października, natomiast nie wyobrażam sobie sytuacji, w której podwładni premiera, a w takiej roli są ci szefowie służb, próbują w jakikolwiek sposób kontestować jego decyzję - powiedział.
Siemoniak o CBA: zapowiedzieliśmy, że skoro służba została powołana ustawą, zostanie też ustawą zlikwidowana
Koordynator służb specjalnych był pytany, czy planowane odwołanie szefa CBA to wstęp do likwidacji tej służby.
- Zapowiedzieliśmy, że CBA będzie likwidowane - podkreślił. Dodał jednak, że póki co będzie powołany następca Andrzeja Stróżnego. Podkreślił, że to, kto nim zostanie, to decyzja szefa rządu. - Będę proponował pewne rzeczy, ale to decyzja premiera - wskazywał.
Siemoniak tłumaczył, że ta służba "została powołana ustawą i musi być rozwiązana również ustawą". -Ustawą trzeba odwołać, natomiast nowe kierownictwo z pewnością będzie miało tutaj pole manewru, co do tego, w jaki sposób ta służba ma działać w najbliższych tygodniach, miesiącach, aż do czasu podpisania ustawy, jej wejścia w życie - tłumaczył.
Dopytywany, czy wyobraża sobie, że preyzdent podpisze ustawę o likwidacji CBA, odparł: - A kto sobie wyobrażał, że prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę o finansowaniu in vitro? Są na niebie i ziemi rzeczy, o których się nie śniło filozofom.
- Zakładam, że ogląd CBA, fakty, które dotyczą tej służby, przede wszystkim nielegalna inwigilacja, (...), dadzą wiele do myślenia, czy to jest rzeczywiście służba, czy to była rzeczywiście służba antykorupcyjna czy to była partyjna służba na usługach jednej partii - dodał. Gość TVN24 zapewnił jednocześnie, że rząd Donalda Tuska "będzie twardo walczył z korupcją".
Siemoniak o sprawie Pegasusa: najistotniejsze jest to, kto wiedział
Tomasz Siemoniak odniósł się także do komisji śledczej do spraw Pegasusa. Sejm ma ją powołać w tym tygodniu. Mówił, że najistotniejszym aspektem wyjaśniania tej sprawy nie będą tu kwestie związane z wykorzystaniem tej technologii, "choć ona też jest w tym wszystkim ważna".
- Najistotniejsze jest to, kto wiedział - czy Jarosław Kaczyński wiedział, czy Mateusz Morawiecki wiedział, którzy z polityków PiS-u wykorzystywali materiały z nielegalnej inwigilacji szefa naszej kampanii wyborczej w 2019 roku, Krzysztofa Brejzy i co z tym robili - powiedział.
Stwierdził, że pod tym względem w tej sprawie jest "gorzej niż w Watergate", bo - jak tłumaczył - ówczesny prezydent USA, Richard Nixon miał odpowiedzialność za ludzi, którzy w tym uczestniczyli, ale nie był bezpośrednio zaangażowany w działania.
Siemoniak: Antoni Macierewicz jest poza czasem, może powiedzieć wszystko
Siemoniak był także pytany o rekację Antoniego Macierewicza na rozwiązanie podkomisji smoleńskiej. Ten stwierdził, że decyzje szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza sią bezprawne, a podkomisja będzie działać zgodnie z prawem do sierpnia 2024 roku.
- Wydaje mi się, że Antoni Macierewicz jest w ogóle jakby poza czasem, poza procedurami, poza światem, więc on może powiedzieć wszystko i nie wykluczam, że on gdzieś będzie pracował, przeniesie się gdzieś - nie wiem - do swojego mieszkania i tam będzie dalej pracował - mówił gość TVN24.
- Wydaje mi się, że powaga państwa wymaga tego, że jeżeli przychodzi nowy rząd i podejmuje decyzje, to wszyscy te decyzje szanują, ci, którzy są podwładnymi tego rządu. Podkomisję smoleńską powołał kiedyś minister obrony. W piątek premier Kosiniak-Kamysz podjął razem z ministrem Kierwińskim (szefem MSWiA - red.) konkretną decyzję rozwiązującą to ciało, więc wszelkie działania Macierewicza od jutra, bo termin upływa dzisiaj, będą działaniami prywatnymi - dodał.
O skandalu z Braunem: nie ma w tym przypadku, tego wieczora miał być przecież powoływany rząd Tuska
Siemoniak odniósł się także do skandalu wywołanego przez posła Konfederacji Grzegorz Brauna, który 12 grudnia zgasił w Sejmie świece chanukowe. Zapytany, czy jego zdaniem w tej sprawie "jest coś na rzeczy" w związku z pojawiającymi się wobec Brauna oskarżeniami o prorosyjskie działania, gość Piaseckiego stwierdził, że "na gorąco już mówił, że coś jest na rzeczy, no bo to przecież był ten wieczór, kiedy miał być powołany rząd Donalda Tuska, pierwszy rząd w historii Polski powoływany przez Sejm".
CZYTAJ TEŻ: Czy i w jaki sposób Grzegorz Braun może stracić mandat poselski? O co może być oskarżony? Wyjaśniamy
Jego zdaniem w ostatnich działaniach Brauna "nie ma przypadku", a sprawa "musi być dogłębnie wyjaśniona". Jednocześnie podkreślił, że "dzięki reakcji marszałka Hołowni, właściwie wszystkich polityków, prawie całego Sejmu, następnego dnia zapalono świece chanukowe w Sejmie".
Gość TVN24 został też zapytany o to, czy służby specjalne będą prześwietlały Grzegorza Brauna. Zdaniem Siemoniaka w tej sprawie działania powinna podjąć nie tylko policja. Według niego służby specjalne "powinny dokładnie wiedzieć" o szczegółach tej sprawy. - Bo to było ewidentnie antypaństwowe działanie na szkodę Polski - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24