- Polska prokuratura będzie w tej sprawie ściśle współpracować z Francuzami - zapewnił w Polskim Radiu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Śledztwo będzie prowadzone w obydwu krajach. Prokuratorzy ustalają, kto zawinił: człowiek czy maszyna.
Minister Ziobro ma dziś spotkać się ze śledczymi i zaplanować plan działań.
W firmie Orlando Travel ze Skawiny, która zorganizowała wyjazd polskich pielgrzymów, rozpoczęła się w poniedziałek kontrola Małopolskiego Inspektoratu Transportu Drogowego. Inspektorzy zbadają, czy kierowcy mogli zrealizować program pielgrzymki nie łamiąc przepisów. Chcą przesłuchać także kierowców, którzy wcześniej z firmą Orlando realizowali przewozy, żeby dowiedzieć się, czy z trudnej trasy we Francji korzystali często czy wyjątkowo.
- Będziemy też ustalać, kto faktycznie wykonywał transport, czyli kto faktycznie jest za niego odpowiedzialny: podwykonawca czy główny organizator – tłumaczy naczelnik małopolskiej inspekcji Michał Pierzchała.
Podwykonawcą była firma Caban. Pojawiły się podejrzenia, że w firmie fałszowano dokumentację - doniosło radio RMF FM. Już wczoraj wieczorem prezes biura podróży Orlando Travel, które organizowało wycieczkę, i właściciel firmy Caban, która wynajęła na podróż autokar, zrzucali z siebie winę.
Kontrole Inspekcji Transportu Drogowego w przedsiębiorstwie Caban wykazały, że zmieniano wskazania tachografów - urządzeń, które zapisują czas pracy kierowców - podaje RMF FM.
Włodzimierz Paliga, Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego w Szczecinie, powiedział radiu RMF FM, że w 2004 roku firma dostała karę za to, że tachograf zapisywał czas pracy dwóch kierowców tak, jakby samochód prowadził tylko jeden. - Nie wymienili tarczki tachografu, tylko usiadł drugi kierowca i jechał na wykresówce poprzedniego - poinformował Paliga.
Firma zapłaciła też mandat za brak winiet. Jednak, kiedy ostatni raz kontrolowano przewoźnika - na początku tego miesiąca - nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.
Czy i tym razem doszło do nieprawidłowości, które mogły przyczynić się do tragedii pielgrzymów, być może dowiemy się już niedługo. Dziś ma się zacząć kontrola Głównego Inspektora Transportu Drogowego. - Sprawdzimy tę firmę kompleksowo - zarówno dokumenty przewozowe, jak i czas pracy kierowców - zapowiada rzecznik Inspektora Alvin Gajdahur.
Właściciel autokaru Robert Caban już wczoraj zapewniał, że pojazd był sprawny, a przed wyjazdem na pielgrzymkę przeszedł "gruntowny przegląd" w Niemczech. Caban powiedział też, że nie ma sobie nic do zarzucenia odnośnie przestrzeganie czasu pracy kierowców.
O tym, że autokar był sprawny jest przekonany także prezes firmy Orlando Travel, która organizowała tragicznie zakończoną pielgrzymkę. Także Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki broni Orlando Travel. - To firma, która specjalizowała się w organizowaniu pielgrzymek. Dostawała nawet nagrody - powiedział TVN24 Korsak. - Nic nie wiem o fałszowaniu dokumentów. Nie dotarły do nas takie sygnały - dodał. Apelował, by po jednym tragicznym incydencie nie dopuszczać się uogólnień. - Doszło do wypadku, ale nie możemy po nim zacząć alarmować, że stan polskiego transportu jest zły - mówił Korsak.
Minister transportu Jerzy Polaczek uważa, że przyczyną wypadku była awaria hamulców. - Kierowcy nie udało się wyhamować na trudnym odcinku stromej trasy, dlatego autokar wypadł z drogi i runął w dół - powiedział TVN24 Jerzy Polaczek.
W mediach pojawiły się także podejrzenia, że to ksiądz Ryszard Kamiński z parafii św. Mikołaja w Szczecinie uparł się, by pielgrzymi jechali autokarem z firmy Caban. Na antenie TVN24 proboszcz potwierdza, że zna właściciela firmy transportowej, ale nie brał udziału w przygotowaniach do pielgrzymki.
Źródło: RMF FM, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24