Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) prowadził śledztwo w sprawie europosła Prawa i Sprawiedliwości Ryszarda Czarneckiego. "Dochodzenie dotyczyło ewentualnych nieprawidłowości w zakresie zwrotu kosztów podróży i wypłaty diety" - poinformował urząd w odpowiedzi przesłanej TVN24. Obecnie sprawą zajmuje się polska prokuratura.
O śledztwie w sprawie europosła PiS jako pierwszy poinformował 30 lipca portal OKO.press. Postępowanie prowadził OLAF, czyli Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych.
Urząd potwierdził oficjalnie reporterowi TVN24, że jego śledztwo już się zakończyło, a "dochodzenie dotyczyło ewentualnych nieprawidłowości w zakresie zwrotu kosztów podróży i wypłaty diety". OKO.press przekazał, że śledztwo zakończyło się w maju 2019 roku.
Nieoficjalnie: urząd badał wydatki Ryszarda Czarneckiego od 2009 roku
Jak nieoficjalnie ustalił TVN24, urząd badał wydatki Ryszarda Czarneckiego od 2009 roku. W końcu zdecydował się skierować sprawę do prokuratury.
Zgodnie z procedurą, jeżeli OLAF zgromadzi dowody wskazujące na możliwość popełnienia przestępstwa przez obywatela któregoś z państw członkowskich, to przekazuje ustalenia prokuraturze w danym kraju. - OLAF bada, czy pieniądze, które wychodzą z Unii, ale też te, które powinny trafić do budżetu unijnego, są prawidłowo pobierane i wydatkowane - tłumaczy profesor Robert Grzeszczak z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. - Unia Europejska nie ma swoich organów, takich jak policja czy prokuratura. Właśnie OLAF jest takim przyczółkiem, który daje takie impulsy, a to organy krajowe powinny dokończyć to, co jest zainicjowane przez OLAF - dodaje prawnik.
Sprawa trafiła do prokuratury w Zamościu
Ponadto portal OKO.press ustalił, że zawiadomienie OLAF w tej sprawie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Jak poinformował w odpowiedzi Artur Szykuła, rzecznik prasowy tamtejszej prokuratury, prowadzi ona postępowanie "w sprawie doprowadzenia Parlamentu Europejskiego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, przy składaniu wniosków o zwrot kosztów podróży służbowych przez jednego z europosłów, to jest o czyn z artykułu 286 paragraf 1 Kodeksu karnego i inne".
Śledczy nie odpowiedzieli jednak na pytanie TVN24 o to, dlaczego od roku postępowanie nie przynosi efektów.
Za doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem może grozić do ośmiu lat więzienia.
"Życzę Ryszardowi Czarneckiemu, żeby wyszedł z tej sprawy sucho"
- To jest bardzo niepokojące - komentuje doniesienia w sprawie Czarneckiego poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba. - I dodaje: - Życzę Ryszardowi Czarneckiemu, żeby wyszedł z tej sprawy sucho, żeby się wytłumaczył i żeby jego wyjaśnienia i okoliczności zostały przyjęte.
- Uczciwość nie jest związana z piastowanymi funkcjami. Jak widać, u nas są i ministrowie nieuczciwi, i posłowie w PiS-e nieuczciwi i europosłowie także - ocenia posłanka Lewicy, a wcześniej europosłanka Joanna Senyszyn.
"Rzeczpospolita": w Brukseli mógł spędzać 15 minut dziennie
Do szczegółów raportu w sprawie Czarneckiego dotarła też "Rzeczpospolita". Dziennik przekazał, że redakcja potwierdziła doniesienia, iż Czarnecki miał zawyżać koszty podróży i diet.
"Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że sprawa dotyczy lat 2009–2014, czyli poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego. Przedstawiane przez niego rozliczenia sugerowały, że w Brukseli mógł spędzać 15 minut dziennie, a resztę czasu przebywał w podróżach. Mogło też dochodzić do przestępstwa fałszowania podpisów" - pisze "Rzeczpospolita".
Ryszard Czarnecki jest europosłem nieprzerwanie od 2004 roku. W latach 2014-2018 był jednym z wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. Nie zgodził się na spotkanie z reporterem TVN24 w celu wyjaśnienia sprawy.
Dochodzenie w sprawie Janusza Wojciechowskiego
We wrześniu 2019 roku OLAF zakończył dochodzenie w sprawie innego Polaka zajmującego unijne stanowisko. Prowadził je w sprawie ówczesnego kandydata na komisarza do spraw rolnictwa Janusza Wojciechowskiego. Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych informował wówczas, że nie wydał żadnych zaleceń dyscyplinarnych ani sądowych dotyczących osobiście Wojciechowskiego. OLAF podkreślił, że sporne środki w całości przez niego zostały zwrócone Parlamentowi Europejskiemu.
Janusz Wojciechowski już wcześniej informował, że "z własnej inicjatywy" zwrócił Parlamentowi Europejskiemu ponad 11 tysięcy euro w 2016 roku, gdy podczas porządkowania dokumentów stwierdził "ryzyko błędu w obliczeniach" w rozliczaniu podróży z lat 2009-2011.
Źródło: "Fakty po Południu" TVN24