Pedofil w Sejmie, poseł Józefaciuk będzie się tłumaczył. "Myślałam, że to się nie dzieje naprawdę"

Marcin Józefaciuk
Ojcowie po rozwodzie protestują przeciwko usuwaniu ich z życia ich dzieci
Źródło: Małgorzata Mielcarek/Fakty TVN
- Jak to możliwe, by dopuścić do obrad osobę, która została skazana za molestowanie syna? - pyta Danuta Zdunek, prezeska Stowarzyszenia Samotni Rodzice. - Panu posłowi Józefaciukowi zabrakło rzetelności i uczciwości. Po prostu nie sprawdził osób, które zaprosił do rozmów o dobru i godności dzieci - dodaje.
Kluczowe fakty:
  • Marcin Józefaciuk, poseł Koalicji Obywatelskiej, prowadził 4 sierpnia obrady Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Dzieci w Procesie Rozstania Rodziców.
  • W trakcie posiedzenia okazało się, że bierze w nim udział osoba skazana za przestępstwa seksualne wobec własnego dziecka.
  • Stowarzyszenie Samotni Rodzice złożyło do Komisji Etyki Poselskiej skargę na posła Józefaciuka.

Pierwsze merytoryczne posiedzenie zespołu, któremu przewodniczy poseł KO Marcin Józefaciuk, zakończyło się skandalem.

Na poniedziałkowe spotkanie Józefaciuk zaprosił do Sejmu przedstawicieli stowarzyszeń i fundacji zajmujących się tematem praw rodzicielskich i alimentacji, adwokatów oraz ekspertów od prawa rodzinnego.

Spotkanie prowadzone było w formie konsultacji społecznych, a ich głównym tematem były zmiany w prawie alimentacyjnym. Omawiano m.in. kwestie tzw. tabel alimentacyjnych, które niedawno opublikowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Wywołały one sporo kontrowersji i ostatecznie resort, przynajmniej na razie, się z nich wycofał.

Parlamentarny zespół powstał, jak przekonuje w rozmowie z tvn24.pl poseł Józefaciuk, by chronić dobro małoletnich w trakcie rozstania rodziców. Tymczasem podczas obrad zabrał głos człowiek, jak się okazało, skazany za przestępstwa seksualne wobec swojego syna. Odsiedział 3,5-letni wyrok (proces obejmował też stalking i niszczenie mienia), a obecnie ma zakaz zbliżania się do swoich ofiar, w tym syna. Na obradach pojawił się jako osoba wskazana do reprezentowania jednego ze stowarzyszeń walczących o prawa ojców. W trakcie spotkania przekonywał, że został niesłusznie skazany i jest ofiarą "alienacji rodzicielskiej" ze strony byłej partnerki. Płakał, że nie widział syna pięć lat. Przekonywał też, że jako skazany więzień nie powinien mieć obowiązku alimentacyjnego, bo ma trudności ze znalezieniem pracy.

Przedstawiciele innych organizacji społecznych i stowarzyszeń szybko ustalili, że nazwisko mężczyzny figuruje w tzw. publicznym rejestrze pedofilów, czyli w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, prowadzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

Marcin Józefaciuk: popełniłem błąd

Jak człowiek prawomocnie skazany za przestępstwo seksualne wobec własnego dziecka znalazł się na sali, i w ogóle w Sejmie? Przewodniczący zespołu przekonuje, że nie wiedział o przeszłości zaproszonego gościa. Nie przerwał mu jednak wypowiedzi ani nie wyprosił go z sali, choć mężczyzna sam przyznał, że był skazany za przestępstwo seksualne (zapewniał, że niesłusznie).

- To było spotkanie zwołane w trybie pilnym w sprawie tablic alimentacyjnych w odpowiedzi na prośbę wielu środowisk. Zaprosiłem na nie przedstawicieli różnych organizacji walczących o prawa ojców i matek, jak wiemy, często ze sobą skłóconych. Chciałem, abyśmy wspólnie zastanowili się nad tworzeniem nowych realnych tablic alimentacyjnych, uwzględniając opinie różnych środowisk i dobro dzieci. Byłem przekonany, że tworzę przestrzeń do merytorycznej dyskusji. Zaufałem stowarzyszeniu Szczyty Alienacji Rodzicielskiej i człowiekowi, który został przez nie zgłoszony i je reprezentował. Wcześniejsza moja współpraca ze stowarzyszeniem przebiegała bez problemów. Procedura zgłaszania uczestników zespołu została zachowana. Nie przewiduje ona weryfikowania osób w rejestrze przestępców seksualnych, jeśli na sali nie było dzieci. Ani to stowarzyszenie, ani ta osoba nie będą już mieli wstępu na kolejne spotkania zespołu parlamentarnego - podkreśla Marcin Józefaciuk w rozmowie z tvn24.pl.

Marcin Józefaciuk
Marcin Józefaciuk
Źródło: Rafał Guz/PAP

Danuta Zduńczyk, prezeska Stowarzyszenia Samotni Rodzice, która była obecna na spotkaniu i nagłośniła sprawę, opowiada, że po tych obradach nie mogła w nocy spać.

- Coś mnie tknęło, by sprawdzić rejestr pedofilów. Ten człowiek widnieje w nim, spędził trzy lata w więzieniu, dopuścił się też innych przestępstw jak stalking czy zniszczenie mienia. Ma sądowy zakaz zbliżania się do syna. Na obradach płakał, że nie widział syna pięć lat, bo został pomówiony, a alimentów nie płaci, bo więźnia nikt nie chce zatrudnić. Poseł Józefaciuk pozwolił temu człowiekowi na dwa razy dłuższą wypowiedź niż innym członkom spotkania. A potem sugerował wręcz, że "zna historię tego człowieka" i "współczuje", "ma szacunek do jego doświadczeń". Tym samym potwierdzając słowa tego człowieka, że został on niesłusznie skazany. To skandal, by taka osoba była dopuszczona do głosu w sprawie ochrony i godności dzieci - mówi Zduńczyk. 

I dodaje, że nie tylko ten jeden gość nie powinien zostać wpuszczony na spotkanie. 

- Na spotkaniu pojawił się pan, o którym w mediach pisano, że rzucił pasierbem o ścianę. A także pani ekspertka, która była oburzona, że jej partner musi płacić na dziecko z poprzedniego związku alimenty. W sieci czytałam jej wypowiedzi o tym, że polskie kobiety powinny być sterylizowane, by polscy mężczyźni nie musieli płacić na ich "bękarty" lub zrzucone do kamieniołomu wraz z dzieciątkiem. Takie osoby zaprosił pan poseł Józefaciuk. Myślałam, że to się nie dzieje naprawdę - opowiada Zduńczyk.

Rewolucja w rozwodach
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:

Rewolucja w rozwodach

Poseł odpowiada, że nie miał wiedzy o poglądach zaproszonych osób i przekonuje, że interesuje go zdanie każdej osoby, która pojawiła się na spotkaniu.

- To miał być dialog społeczny, nie mogłem jednym pozwalać na udział w spotkaniu, a innym nie, dopóki posiadają pełnię praw obywatelskich. Jednakże człowiek ten stracił moralne i etyczne prawo wypowiadania na temat dobra dzieci i nie powinien uczestniczyć w pracach zespołu. Zależało mi na tym, by ludzie przestali się wreszcie kłócić, a pochylili się nad dobrem małoletnich, nie walcząc godnością, a o godność dziecka - mówi poseł.

Pytam, czy na pewno osoba, która jest w rejestrze pedofilów albo taka, która chce sterylizować dziewczynki, to odpowiedni rozmówcy do tematu ochrony dobra małoletnich.

- Nie, ale posklejałem, że nie byli to eksperci. Nie mam prawa do tego, aby wcześniej kontrolować i cenzurować wypowiedzi osób zgłoszonych przez organizacje. Złożyłem po tych obradach zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury, bo ten pan przyznał, że złamał zakaz zbliżania [się do pokrzywdzonych - red.]. Traktuję to poważnie - mówi poseł.

Marcin Józefaciuk w Sejmie
Marcin Józefaciuk w Sejmie
Źródło: Paweł Supernak/PAP

Skarga na Józefaciuka do komisji etyki

Danuta Zduńczyk złożyła skargę na posła Józefaciuka do Komisji Etyki Poselskiej.

- Za naruszenie zasad etyki, brak należytej staranności i narażenie uczestników na kontakt z osobą skazaną - tłumaczy Zduńczyk. - Złożyliśmy wniosek o dostęp do informacji publicznej, domagając się pełnej listy uczestników oraz zasad weryfikacji osób zapraszanych w roli ekspertów. Stanowczo protestujemy przeciwko obecności osób skazanych za przestępstwa seksualne oraz osób z odebranymi prawami rodzicielskimi, które wypowiadają się w sposób przemocowy na temat rodzicielstwa - mówi Zduńczyk.

Podobnego zdania jest Dagmara Jóźwicka ze Stowarzyszenia Pomocy Ojcom.

- Uderzyło nas nie tylko to, że na sali był pedofil, ale i to, że wiele osób wypowiadało się w sposób bardziej korzystny wobec matek. Jesteśmy stowarzyszeniem pomocy ojcom, ale nie dzielimy tego problemu na płeć. Niektórzy mężczyźni wypowiadali się o kwestiach alimentacji w sposób tendencyjny - mówi Jóźwicka.

I dodaje, że takie spotkania miałyby sens, gdyby idea była spójna.

- Chodzi o dobro dzieci, zmiany proceduralne i dobre pomysły na nie, a nie wyciąganie osobistych historii. Poseł Józefaciuk powinien się bliżej przyjrzeć osobom, które zaprasza, bo to spotkanie zostało obecnością tego pana [skazanego - red.] skompromitowane.

Marcin Józefaciuk w Sejmie
Marcin Józefaciuk w Sejmie
Źródło: Leszek Szymański/PAP

Co może grozić posłowi?

- Komisja ocenia zachowanie posła na terenie Sejmu i poza nim. Po obradach może zdecydować się na upomnienie lub naganę - mówi europosłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która w przeszłości zasiadała w tej komisji. - Jest to rodzaj sądu koleżeńskiego, nie ma na przykład żadnych kar pieniężnych. Wiadomo jednak, że każda taka kara wpływa na wizerunek danego posła czy posłanki. Gdybym to ja oceniała tę sprawę, dałabym posłowi Józefaciukowi upomnienie. To jednak on odpowiada za dobór gości spotkania. W europarlamencie każda osoba zapraszana na komisję czy wysłuchania jest weryfikowana.

Jak przekonuje Józefaciuk, prawo wejścia do Sejmu ma każdy, nawet osoba skazana prawomocnym wyrokiem, która odbyła karę.

- Biuro przepustek otrzymało listę gości, sprawdzane były PESEL-e i potwierdzono tożsamość. Te osoby nie mają odebranych praw publicznych. Natomiast zgodzę się, że ten pan nie powinien być na spotkaniu. Następne spotkania planowane są nie w formie konsultacyjnej jak w tym przypadku, a w formule eksperckiej, czyli z udziałem ekspertów, których reputacja nie budzi wątpliwości - deklaruje Józefaciuk.

Czytaj także: