Platforma Obywatelska wciąż nie ogłosiła, kto będzie jej kandydatem w wyborach prezydenckich. W opinii socjologa profesora Jarosława Flisa partia Donalda Tuska "ma poważny zgryz" w tej sprawie. Według niego bardziej prawdopodobne jest jednak wystawienie Rafała Trzaskowskiego, biorąc pod uwagę rzeczy, którymi kandydat PiS mógłby atakować Radosława Sikorskiego.
W sobotę o godz. 9 w warszawskiej siedzibie partii zebrał się zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej. Tematem posiedzenia mają być przyszłoroczne wybory prezydenckie. Po posiedzeniu władze PO planują wydać komunikat. Swojego kandydata na prezydenta Koalicja Obywatelska ma przedstawić 7 grudnia na Śląsku. Dwie najpoważniejsze kandydatury to prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i szef MSZ Radosław Sikorski.
Kto kandydatem PO
Czy na wybór kandydata PO na prezydenta wpływ może mieć zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA? Profesor Jarosław Flis uważa, że jest tu "skomplikowany układ zależności", w którym zarówno szef MSZ Radosław Sikorski, jak i prezydent stolicy Rafał Trzaskowski mają wiele mocnych atutów, jak i poważnych słabości.
- Na pewno Platforma ma poważny zgryz - ocenił.
Jego zdaniem, Trzaskowski nadal jest bardziej prawdopodobnym kandydatem. Ocenił, że na niekorzyść Sikorskiego działają jego kontrowersyjne wypowiedzi, niepochlebne słowa jego żony Anne Applebaum o Donaldzie Trumpie, czy fakt, że jego syn jest żołnierzem amerykańskiej armii, w co potencjalnie mógłby uderzyć kontrkandydat z PiS-u.
- Chodzi o to, za co można zaatakować kandydata i czym może on do siebie zrazić ludzi - powiedział prof. Flis.
Politolog zaznaczył, że nikt dokładnie nie zbadał, w jakim stopniu da się wykorzystać tego typu rzeczy, bo jak pokazało wiele przykładów - nawet najlepszy temat można przegrzać tak, jak to zrobiło PiS, strasząc Donaldem Tuskiem przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. - Tusk nie jest gwiazdą zaufania społecznego, ale zrobienie z niego chłopca do bicia okazało się, że to zła taktyka i zyskał na tym Szymon Hołownia - powiedział.
"Jedno wielkie nieporozumienie"
Według prof. Flisa "wybory prezydenckie w Polsce są jednym wielkim nieporozumieniem", w którym dochodzi do wyboru osoby, która "zachowuje się jak pasażer jadącego samochodu, która nie ma możliwości kierowania, a może jedynie zaciągnąć hamulec ręczny".
- W narodowej, najbardziej brutalnej, konfrontacyjnej metodzie, jaką ludzkość wymyśliła w przypadku wybierania jednej osoby, wybieramy kogoś, kto ma zerowe kompetencje - stwierdził.
Źródło: PAP