Samolot transportowy Boeing 747, lecący z Dubaju, zjechał z pasa startowego, zderzył się z samochodem patrolu ochrony lotniska i wpadł do morza podczas lądowania na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu - poinformował operator portu lotniczego.
Samolot "zboczył z północnego pasa startowego"
Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 3.50 czasu lokalnego (godz. 21.50 w niedzielę w Polsce). Lotnisko w Hongkongu przekazało, że czterech członków załogi zdołało się uratować.
Steven Yiu, szef operacyjny lotniska, powiedział dziennikarzom, że zginęło dwóch pracowników ochrony. Znajdowali się w samochodzie i patrolowali północny pas startowy wzdłuż drogi biegnącej poza ogrodzeniem. Pojazd znajdował się na wyznaczonej trasie. Samolot - wyjaśniał Yiu - nagle zboczył z kursu i skręcił w lewo po wylądowaniu.
30-letni pracownik ochrony, który siedział obok kierowcy, zginął na miejscu. 41-letni kierowca zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Pilot nie zgłaszał wcześniej żadnych problemów technicznych.
W wyniku zdarzenia północny pas startowy został zamknięty. Władze lotniska zapewniły jednak, że poniedziałkowe loty będą się odbywać zgodnie z planem.
Serwis FlightRadar24 podał, że samolot biorący udział w wypadku miał 32 lata i przed przekształceniem w samolot transportowy służył jako samolot pasażerski. Maszyna, należąca do tureckich linii ACT Airlines, leciała z Dubaju i wykonywała rejs dla Emirates SkyCargo.
Yiu zapowiedział, że władze lotniska zapewnią rodzinie zmarłych pracowników wszelką niezbędną pomoc i wsparcie. Dodał, że jeden z nich pracował w tym miejscu przez siedem lat, drugi - dwanaście.
Władze lotnictwa cywilnego podkreśliły, że sprawa jest traktowana bardzo poważnie. Wszczęto postępowanie w celu ustalenia przyczyn.
Autorka/Autor: kkop, tas/lulu
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters