- W porównaniu z dzisiejszymi debatami ta nasza była idealna - ocenił w "Faktach po Faktach" Andrzej Kwiatkowski. Wraz z Andrzejem Urbańskim opowiadali o kulisach historycznych debat pomiędzy Aleksandrem Kwaśniewskim i Lechem Wałęsą w 1995 r.
Dwadzieścia lat temu w dwóch debatach zmierzyli się walczący o reelekcję Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. W "Faktach po Faktach" wspominali je Andrzej Kwiatkowski i Andrzej Urbański, którzy w nich uczestniczyli.
Urbański, który wspierał Lecha Wałęsę, przyznał, że po pierwszej debacie był zdenerwowany. - Wałęsa pochwalił się wtedy tym słynnym: ja panu mogę nogę podać - przypomniał.
- Mimo że nie było wtedy internetu, Facebooka, to się natychmiast stało niezwykle popularne - dodał.
- W drugiej debacie, żeby obniżyć ciśnienie Lechowi Wałęsie, jego serwisanci wpakowali w niego kilogram czy półtora suszonych śliwek. On był potem troszkę ospały w drugiej debacie - zdradził.
Jak ocenił, debata z 1995 r. była jedną z najważniejszych. - Następowała zmiana z postaci historycznej na szefa postkomunistów, na kogoś zupełnie nowego. Przeżywałem to strasznie. Na szczęście Aleksander Kwaśniewski nie popełnił aż tak strasznych błędów, jak podejrzewałem - przyznał.
Młody polityk w starciu z legendą
Andrzej Kwiatkowski zauważył z kolei, że w porównaniu z dzisiejszymi debatami tamta była "idealna".- To był zupełnie inny klimat - podkreślił.
Jak wspominał, Lech Wałęsa zdenerwował się, że Aleksander Kwaśniewski pojawił się w studiu, gdy prezydent był już na miejscu. Dodał też, że Wałęsę irytowała naturalna łatwość mówienia Kwaśniewskiego.
Urbański zwrócił uwagę, że Aleksander Kwaśniewski był młodym politykiem, który rzucił wyzwanie legendzie. - Podziwiam, że to wytrzymał, bo ciśnienie musiało być ogromne - podkreślił.
Duda "nieco sprawniejszy retorycznie"
Kwiatkowski i Urbański oceniali też szanse Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy przed czwartkową debatą.
Kwiatkowski stwierdził, że Duda jest nieco sprawniejszy retorycznie od ubiegającego się o reelekcję prezydenta. - On jest typem polityka wiecowego - powiedział.
Podkreślił też, że raziło go agresywne - jak ocenił - przerywanie przez Komorowskiego Dudzie w niedzielnej debacie.
- Kandydat sobie nie dał z tym rady. Był ugrzeczniony i nie wypadało mu prezydentowi przerwać - ocenił.
Urbański podkreślił, że kandydaci muszą mieć na uwadze odbiorców, do których się zwracają.
- Andrzej Duda musi pamiętać, że ma potencjał, którego Bronisław Komorowski nie ma. Co najmniej 65 proc. było w pierwszej turze przeciwko prezydentowi. Duda może zbierać te głosy, które należą do lewicy, Pawła Kukiza, Janusza Korwin-Mikkego, a Bronisław Komorowski musi się zwrócić do swojego elektoratu - zaznaczył.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24