Senat przyjął z poprawkami nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Poprawki wykreślają wszystkie przepisy noweli, które nie odnoszą się do kwestii przedłużenia terminu na wnoszenie skarg nadzwyczajnych od dawnych wyroków. Ustawa wróci teraz do Sejmu. Projekt był inicjatywą prezydenta Andrzeja Dudy.
Całą nowelizację - ze zmianami wynikającymi z przyjętych poprawek - poparło 97 senatorów, jeden był przeciw, nikt się nie wstrzymał od głosu.
W środę senackie komisje opowiedziały się za wykreśleniem z ustawy wszystkich zapisów, które nie odnoszą się do kwestii przedłużenia terminu na wnoszenie skarg nadzwyczajnych. Poprawkę taką poparło w czwartek 50 senatorów, 46 było przeciw, zaś jedna osoba wstrzymała się od głosu. Inna z przyjętych przez Senat poprawek do nowelizacji wydłużyła termin na wnoszenie skarg nadzwyczajnych przez Prokuratora Generalnego i RPO o trzy, a nie - jak było w pierwotnym zapisie - dwa lata. Taką poprawkę poparło 51 senatorów, 45 było przeciw, zaś jedna osoba wstrzymała się od głosu.
"Rozmontowywany jest system wymiaru sprawiedliwości"
Wcześniej w Senacie odbyła się debata. Zastrzeżeń do omawianej nowelizacji ustawy o SN nie zgłosiła podczas debaty wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska.
Senator Aleksander Pociej (KO) zaznaczył natomiast, że nie da "schować się pod dywan, iż rozmontowywany jest niezgodnie z konstytucją system wymiaru sprawiedliwości". - Nieznośna jest ta fałszywa nuta rzekomej troski o sprawne działanie wymiaru sprawiedliwości - mówił, zwracając się do zwolenników zmiany.
"Wysoki poziom emocjonalny" debaty
- Ustawa wprowadza zmiany fundamentalne, które wiążą się z wyborem prezesów izb Sądu Najwyższego, wprowadzają możliwość wyborów tych prezesów przez mniejszość zgromadzenia danej izby, przewidują powierzenie wykonywania obowiązków prezesa sędziemu Sądu Najwyższego przez prezydenta - nie wiadomo, czy sędziemu z tej izby i na jaki czas - oraz wprowadzają przepisy, które pozwalają wpływać na kierunek orzecznictwa Sądu Najwyższego w poszczególnych sprawach - mówiła wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica), wskazując na sprzeczność części zapisów noweli z konstytucją.
Na zarzuty odpowiadał między innymi senator Marek Komorowski (PiS). - Wysoki poziom emocjonalny można zauważyć w tej dyskusji. (...) Nie podzielam tych stanowisk, że mamy zachwiane kwestie praworządności - mówił. Pytał, "czy pani Morawska-Stanecka jest Trybunałem Konstytucyjnym, żeby stwierdzać takie kwestie".
Wydłuża termin na wnoszenie skarg nadzwyczajnych
Nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym Sejm uchwalił pod koniec lutego, projekt złożył prezydent Andrzej Duda. Jej głównym założeniem było przedłużenie o dwa lata terminu na wnoszenie przez prokuratora generalnego i rzecznika praw obywatelskich skarg nadzwyczajnych od prawomocnych orzeczeń zapadłych po wejściu w życie konstytucji z 1997 roku. Taką samą zmianę zakładał senacki projekt, który w tym samym czasie trafił do Sejmu, ale - w odróżnieniu od prezydenckiej propozycji - nie był dalej procedowany po pierwszym czytaniu w Sejmie.
W ustawie znalazły się ponadto krytykowane przez opozycję zapisy dotyczące wyboru prezesów poszczególnych izb Sądu Najwyższego. Jeśli wybór nie zostałby dokonany za pierwszym razem, na kolejnym posiedzeniu byłaby wymagana obecność co najmniej połowy członków zgromadzenia izby, a na jeszcze kolejnym - jednej trzeciej członków. Jednocześnie - jeśli kandydaci na prezesa SN nie zostaliby wybrani zgodnie z zasadami ustawowymi - miałaby się pojawić możliwość tymczasowego powierzenia wykonywania obowiązków prezesa izby SN sędziemu wskazanemu przez prezydenta.
Zgodnie z ustawą I prezes SN ma także wykonywać obowiązki związane z wyznaczaniem składów orzekających oraz określeniem kolejności rozpoznawania spraw w przypadku zagadnień prawnych skierowanych do Sądu Najwyższego na przykład przez PG, RPO, RPD, Prokuratorię Generalną i Rzecznika Finansowego.
"Domknięcie systemu nadzoru nad sądownictwem w Polsce"
Podczas czwartkowej debaty Morawska-Stanecka podkreśliła, że w prezydenckim projekcie wydłużającym termin składania skarg nadzwyczajnych nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzień przed jego złożeniem w Sejmie projekt dotyczący tej samej kwestii został złożony w Senacie.
Podkreśliła przy tym, że przepisy, które figurują w prezydenckim przedłożeniu, wykraczają poza zapowiadany zakres projektu i pozwolą na "domknięcie systemu nadzoru nad sądownictwem w Polsce".
Wskazała w tym kontekście na zapisy dotyczące wyboru prezesów poszczególnych izb SN, a także kwestie wyznaczania składów w przypadkach zagadnień prawnych kierowanych do SN. - O przydziale spraw, wyznaczeniu składu orzekającego oraz kolejności rozpatrywania danej sprawy - ponieważ w wyjątkowych sytuacjach można rozpatrzyć sprawę poza kolejnością - (...) zdecyduje I prezes Sądu Najwyższego - mówiła Morawska-Stanecka.
Prezydencka minister o awaryjnych rozwiązaniach
Prezydencka minister Małgorzata Paprocka oceniła, że na posiedzeniu komisji nie odbyła się pogłębiona dyskusja merytoryczna, na której mogłaby odnieść się do stawianych przez senatorów zarzutów. Jak przekonywała, w przypadku wyboru prezesów poszczególnych izb SN ustawa wprowadza dwa mechanizmy zabezpieczające, które są rozwiązaniem awaryjnym. - Jeśli dochodzi do prawidłowego zwołania tych zgromadzeń, żaden z mechanizmów wprowadzonych ustawą nigdy znajdzie zastosowania - podkreśliła.
Oprócz przedłużenia terminu na wnoszenie skarg nadzwyczajnych prezydencka ustawa wydłuża o rok - do końca 2022 roku - kadencję ławników Sądu Najwyższego. Rozwiązania zawarte w ustawie dotyczą ponadto uregulowania sposobu tworzenia, przetwarzania oraz archiwizowania bądź niszczenia akt sądowych w sprawach rozpoznawanych przez SN.
Senat ma głosować nad zgłoszonymi w środę poprawkami komisji wykreślającymi poszczególne zapisy z nowelizacji oraz nad całą nowelizacją na koniec bieżącego posiedzenia.
Źródło: PAP