Początek pierwszego dnia obrad Sejmu przyniósł dużo emocji na sali plenarnej i kilka spornych sytuacji. W pierwszej doszło do wymiany zdań między posłem Sławomirem Nitrasem, marszałek Sejmu Elżbietą Witek oraz wiceszefem MSWiA Maciejem Wąsikiem. Druga dotyczyła kłótni między posłami Januszem Kowalskim i Krzysztofem Śmiszkiem. Kolejna związana była z wykluczeniem z obrad posła Grzegorza Brauna, który nie chciał założyć maseczki.
W środę Sejm rozpoczął dwudniowe posiedzenie, posłowie zajmą się między innymi rządowym projektem noweli ustawy o dowodach osobistych. Drugiego dnia posiedzenia Sejm podejmie szóstą próbę wyboru nowego RPO, jedynym zgłoszonym kandydatem na to stanowisko jest profesor Uniwersytetu Warszwskiego Marcin Wiącek.
Jednak już początek pierwszego dnia obrad przyniósł dużo emocji na sali plenarnej.
1. Kłótnia Sławomira Nitrasa z marszałek Sejmu i wiceszefem MSWiA
Pierwsza sporna sytuacja dotyczyła posła Koalicji Obywatelskiej Sławomira Nitrasa. Chciał on złożyć wniosek formalny.
- Mam ważną sprawę formalną (...) CBA zatrzymuje ludzi w sprawie marszałka Sejmu - mówił Nitras, kiedy marszałek Sejmu wyłączyła mu mikrofon. - Zapraszam do mojego gabinetu - zwróciła się do niego Witek. - Nie jestem pani asystentem, żeby przychodzić do pani do gabinetu, ja mam prawo złożyć wniosek formalny - odparł poseł KO.
- Chcę panią poinformować, że ten człowiek wszedł do 60 mieszkań w związku z lotami (Marka - red.) Kuchcińskiego, bezprawnie zatrzymali ludzi, którzy z tą sprawą nie mieli nic wspólnego - mówił poseł Nitras do marszałek Witek, wskazując na stojącego obok wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika.
Na te słowa Wąsik odparł: - Pan zwariował?
- Sam zwariowałeś, jak ty się zwracasz do posła? Jak się zwracasz do posła? Słyszała pani, to jest minister? - mówił Nitras do Wąsika i Witek.
- Wszedłeś do 60 mieszkań niewinnych ludzi. Ty i twoje służby, w sprawie Kuchcińskiego Zatrzymałeś ludzi, którzy nie mają z tą sprawą nic wspólnego. Łobuzie jeden! Łobuzie! - mówił dalej Nitras. Wąsik w międzyczasie kilkukrotnie rzucił w jego stronę: - Zwariowałeś.
Następnie Nitras, podążając za Wąsikiem, skierował się w stronę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Pan jest za to odpowiedzialny. Zatrzymują ludzi, którzy nie mają z tym nic wspólnego - mówił poseł Nitras. W pewnym momencie powiedział "cham, cham, po prostu cham", co spotkało się z reakcją posłów PiS. - Hamuj się, uspokój się - mówili do niego.
W pewnym momencie do ostrej wymiany zdań włączył się wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, który zagroził Nitrasowi wezwaniem Straży Marszałkowskiej.
Następnie Nitras na konferencji prasowej mówił szerzej o sprawie, która była przedmiotem jego sporu z Maciejem Wąsikiem.
- W ostatnich dniach dowiedziałem się o tym, że od dwóch lat prowadzone jest dochodzenie przez CBA w sprawie przecieku dotyczącego lotów pana marszałka Kuchcińskiego. W ramach tego śledztwa CBA weszło do przynajmniej 60 prywatnych mieszkań. Z wielką stanowczością stwierdzam - zdecydowana większość tych ludzi nie miała z tą aferą absolutnie nic wspólnego. Z ujawnieniem tej afery również. Całe służby państwa są podporządkowane dzisiaj temu, żeby dowiedzieć się, kto ujawnił aferę marszałka Kuchcińskiego - powiedział Nitras.
- W czasach, kiedy służby kupują nielegalne maseczki, kiedy służby są zaangażowane w kupowanie respiratorów, kiedy służby nie są w stanie przypilnować urzędników państwa polskiego i wyciekają maile, służby pana Wąsika, pana Kamińskiego i pana Kaczyńskiego wszystkie swoje siły kierują na znalezienie osób, które ujawniły ewidentne nieprawidłowości - mówił dalej.
Nitras zaapelował też do dziennikarzy o zainteresowanie tą sprawą.
Pod koniec lipca 2019 roku okazało się, że ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński latał rządowymi samolotami wraz z rodziną. Na początku sierpnia 2019 roku Kuchciński złożył rezygnację, a Sejm na nowego marszałka wybrał Elżbietę Witek.
2. Wymiana zdań między Januszem Kowalskim a Krzysztofem Śmiszkiem
Doszło też do wymiany zdań między posłem Solidarnej Polski Januszem Kowalskim a posłem Lewicy Krzysztofem Śmiszkiem.
Zaczęło się od tego, że Sejm nie zgodził się na uzupełnienie porządku obrad o prace nad uchwałą w sprawie ustanowienia terytorium Rzeczypospolitej Polskiej strefą wolności i równości dla społeczności LGBT+. Wniosek w tej sprawie złożył klub Lewicy.
Po odrzuceniu wniosku poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek, który był autorem projektu uchwały, złożył wniosek o przerwę i zaproszenie na posiedzenie Sejmu ministra do spraw europejskich Konrada Szymańskiego w celu przedstawienia informacji, co zrobi polski rząd, aby zapobiec kolejnemu unijnemu postępowaniu przeciwko Polsce.
- Jak wynika z doniesień prasowych, Komisja Europejska właśnie kończy prace nad pozwem przeciwko Polsce za naruszanie praw osób LGBT, za haniebne lokalne uchwały dotyczące dyskryminacji i pogardy wobec osób LGBT - powiedział Śmiszek. Jego zdaniem, przyjmując uchwałę przygotowaną przez Lewicę, polscy parlamentarzyści mieli okazję "zmyć tę hańbę" i pokazać, że Polska jest krajem tolerancyjnym i otwartym na różnorodność. Zarzucił też rządzącym prowadzenie "systemowej polityki dyskryminacji i pogardy wobec osób LGBT".
Następnie poseł klubu PiS Janusz Kowalski (Solidarna Polska) powiedział, że "nikt nie robi tak dużo złego dla majestatu Rzeczpospolitej jak Krzysztof Śmiszek i jego partner Robert Biedroń". Kowalski zarzucił politykom Lewicy, że na forum Unii atakują Polskę.
- Wczoraj był pan w ambasadzie Niemiec w wydziale politycznym, dzisiaj składa pan ten wniosek. Czy rozmawiał pan o reparacjach? Czy rozmawiał pan o fałszowaniu przez Niemcy polskiej historii? Czy rozmawiał pan o sprawach polskich obywateli, którym majątku do tej pory nie oddano? Nie rozmawiał pan. Niech pan w końcu przestanie atakować Rzeczpospolitą - mówił Kowalski.
Zwrócił się też do marszałek Sejmu, by poseł Śmiszek przygotował pisemną informację, co robił we wtorek w ambasadzie Niemiec.
W reakcji na wystąpienie Kowalskiego na mównicę wyszedł ponownie Śmiszek. - Ja nie będę się odnosił do chamskich i poniżej pasa wypowiedzi człowieka, który sprowadza Polskę na obrzeża - oświadczył Śmiszek. W tym momencie marszałek Sejmu Elżbieta Witek wyłączyła mu mikrofon.
3. Wymiana zdań między Grzegorzem Braunem a marszałek Witek
Inna sporna sytuacja dotyczyła postawy posła Konfederacji Grzegorza Brauna.
Na początku obrad Braun chciał złożyć wniosek formalny. Marszałek Sejmu udzieliła mu głosu, jednak posłowie zgromadzeni na sali zwrócili uwagę, że Braun nie ma maseczki zasłaniającej usta i nos.
Witek pytała Brauna, czy zna zarządzenie w tej sprawie. - Szanowna pani marszałek, działam na gruncie prawa obowiązującego w Rzeczypospolitej. Wzywam panią do poszanowania prawa - odpowiedział Braun, a marszałek Sejmu wyłączyła jego mikrofon.
- Panie pośle, mamy na sali panie posłanki, które są w stanie błogosławionym i które proszą mnie, ze względów bezpieczeństwa, o to, żeby wszyscy przestrzegali zarządzenia. Jest w moim zarządzeniu informacja o tym, że jeśli ktoś dysponuje zaświadczeniem lekarskim - a do tej pory jeden poseł takie zaświadczenie okazał - może być bez maseczki - mówiła Witek. - Proszę szanować regulamin i zarządzenie marszałka Sejmu - dodała.
- Wzywam do poszanowania regulaminu i konstytucji - odpowiedział poseł Konfederacji, zapowiadając, że zamierza odwołać się do prezydium Sejmu.
Marszałek Witek poprosiła Brauna o opuszczenie mównicy i wywołała do zabrania głosu kolejną osobę. Mimo to polityk Konfederacji nie wrócił do poselskich ław i zarzucił marszałek Sejmu, że "ogranicza możliwość wykonywania mandatu posła".
- Zwracam panu uwagę, że zakłóca pan obrady Sejmu - powiedziała Witek. - Zwracam pani uwagę, że łamie pani prawo - odpowiedział Braun, a marszałek Sejmu przywołała go do porządku i stwierdziła, że uniemożliwia prowadzenie obrad.
Braun mimo kolejnego upomnienia nie opuścił mównicy. - Ponieważ pan nadal uniemożliwia prowadzenie obrad, na podstawie artykułu 175 ustęp 5 (Regulaminu Sejmu) podejmuję decyzję o wykluczeniu pana z posiedzenia Sejmu. Zgodnie z Regulaminem, proszę opuścić salę posiedzeń - oświadczyła Witek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24