Sejm odrzucił w środę wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza. Za odwołaniem ministra Sienkiewicza głosowało 194 posłów, przeciw 241 posłów, wstrzymało się dwóch posłów. Wniosek złożyło Prawo i Sprawiedliwość.
Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu po rozpatrzeniu wniosku PiS na posiedzeniu w zeszłym tygodniu negatywnie zaopiniowała wniosek. W środę Sejm zdecydował o odrzuceniu wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Bartłomieja Sienkiewicza. Za odwołaniem ministra Sienkiewicza głosowało 194 posłów, przeciw 241 posłów, wstrzymało się dwóch posłów. Tym samym wniosek został odrzucony, ponieważ Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów, czyli 231 głosami.
Za wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra kultury było 177 posłów PiS, 14 posłów Konfederacji (dwóch wstrzymało się od głosu - Bronisław Foltyn i Grzegorz Płaczek) oraz trzech posłów Kukiz'15. Przeciw wnioskowi opowiedziało się 152 posłów KO, 32 posłów Polski 2050-TD, 31 posłów PSL-TD oraz 26 posłów Lewicy.
Wniosek o wotum nieufności wobec Sienkiewicza
Sejm zajął się wnioskiem PiS o wyrażenie wotum nieufności dla ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza w związku z jego decyzjami dotyczącymi mediów publicznych. Głosowanie w tej sprawie miało odbyć się o 16.30, ale rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem.
Bartłomiej Sienkiewicz w grudniu odwołał prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej oraz rady nadzorcze tych spółek. Następnie - po zawetowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy okołobudżetowej, w której zapisano 3 mld zł dotacji na media publiczne w 2024 r. - podjął decyzję o postawieniu spółek w stan likwidacji.
Zobacz też: Relacja na żywo z politycznej środy w tvn24.pl
Sienkiewicz: trzeba było zatamować potok podłości
Jeszcze przed głosowaniem Sienkiewicz zabrał głos z mównicy. - Istota sporu zawiera się w dwóch nazwiskach: Paweł Adamowicz i Mikołaj Filiks. To spór o sprawy fundamentalne, o życie i śmierć. To media publiczne tylko z nazwy, bo całkowicie zawłaszczone przez ówczesną władzę, były współodpowiedzialne za ich tragedie - powiedział. Podkreślił, że "tego nie można było tolerować", a "wyborcy chcieli mieć wolne od propagandy media publiczne". - Dlatego zagłosowali przeciwko PiS - mówił Sienkiewicz.
- Miałem wybór: wejść na ścieżkę ustawodawczą, trwającą miesiące albo nawet lata, tym samym pozwalając tej nienawiści rozlewać się dalej i zaakceptować ryzyko, że eskalacja pochłonie kolejne ofiary, albo położyć temu kres. Trzeba było zatamować potok podłości, niszczący życie publiczne, zatruwający polskie rodziny i wywołujący najgłębsze podziały społeczne - tłumaczył minister.
Tusk: nic lepiej nie obroni jego dobrego imienia niż jego czyny i działania
Po przemówieniu Sienkiewicza na mównicę wszedł premier Donald Tusk. - Byłem przekonany od samego początku, że minister Sienkiewicz nie potrzebuje mojej pomocy ani opieki w dniu, w którym PiS postanowił złożyć wniosek o wotum nieufności wobec ministra kultury. Nic lepiej nie obroni jego dobrego imienia i jego służby niż jego czyny i działania. Nikt się lepiej nie obroni z tego miejsca niż on sam - powiedział premier.
- Wszyscy, którzy znają ministra Sienkiewicza wiedzą, że jego biografia jest bardzo bogata i jest jednym z najciekawszych intelektualnie polityków, autorem bardzo ciekawych książek, rozpraw, artykułów. Nie mam wątpliwości, że prawdopodobnie Bartłomiej Sienkiewicz napisał więcej mądrych rzeczy niż wnioskodawca przeczytał w życiu - mówił.
- Chciałem także podziękować panu ministrowi, że się nie poddał i że w krytycznym momencie dla każdego ministra, jakim jest wotum nieufności, nazwał rzeczy po imieniu - kontynuował premier. - Tu nie chodzi o polityczną grę. Jest nam wszystkim bardzo smutno, że w czasie tej debaty musimy przywoływać pamięć ofiar. Ofiar w sensie dosłownym tego, co wyprawiały media publiczne. Nie dziwię się, że wnioskodawców właściwie nie ma na sali i uciekli, bo chyba zdali sobie sprawę, że wywołali debatę, w której przychodzi moment powiedzenia prawdy, o co tak naprawdę im chodzi i dlaczego z taką niezrozumiałą zaciekłością bronią tego ośmioletniego publicznego świństwa, jakim była działalność tzw. mediów PiS-owskich, mediów publicznych - mówił Donald Tusk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24