Jestem pewien, że decyzja będzie taka, że sędzia Adam Roch wyrazi zgodę na moje zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie – mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 sędzia Igor Tuleya, w którego sprawie drugi dzień z rzędu obraduje nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna. Jak dodał, "to są koszty walki w obronie praworządności".
W połowie marca Prokuratura Krajowa zawnioskowała do nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej SN o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tulei. Informowała wtedy, że w związku z tym, iż sędzia Tuleya po raz trzeci nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie.
Czwartek to kolejny dzień, w którym w nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izbie Dyscyplinarnej odbywa się niejawne posiedzenie w tej sprawie.
Tuleya: to są koszty walki w obronie praworządności
Przed Sądem Najwyższym, podobnie jak wczoraj, zgromadzeni są wspierający sędziego. Obecny jest również sam Igor Tuleya, który oczekuje na decyzję nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej w jego sprawie. W "Faktach po Faktach" mówił, iż "nie ma żadnych wątpliwości, że ta decyzja ani nie zapadnie dzisiaj, ani nie miała zapaść wczoraj, ani nie zapadnie jutro, bo werdykt został już dawno ustalony i z pewnością nie nastąpiło to w budynku Sądu Najwyższego".
- Jestem pewien, że decyzja będzie taka, że pan [sędzia, Adam – przyp. red.] Roch wyrazi zgodę na moje zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie – mówił. - Tutaj nie ma żadnych wątpliwości – dodał.
Pytany, co wtedy zrobi, odparł: - Tak jak nie ukrywałem się ani przed tak zwaną Izbą Dyscyplinarną, ani nie ukrywałem się przed prokuratorem, tak również nie będę ukrywał się przed policjantami, (...) którzy pewnie będą mieli za zadanie zrealizować to zarządzenie prokuratora o moim zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu – mówił.
Jak ocenił, "to są koszty, z którymi się liczymy". - Koszty walki w obronie praworządności, obywatele taką cenę płacą od lat. Najwyższy czas, żeby sędziowie byli godni zapłacić taką cenę – stwierdził.
Sędzia Tuleya o policji pod SN: to symbol państwa, w którym żyjemy albo w którym za moment będziemy żyli
Tuleya przyznał także, że policji pod Sądem Najwyższym "jest sporo". - Jest to pewnie jakiś symbol państwa, w którym żyjemy albo w którym za moment będziemy żyli, jeśli nie będzie niezależnych sądów – stwierdził.
Jak dodał, "na szęście jest sporo obywateli, dużo sędziów, prawników i to jest bardzo krzepiące". - Te słowa "nie będziesz szedł sam" się sprawdzają, obywatele i sędziowie wciąż są ze mną – dodał.
"Przerwanie wystąpienia obrońcy jest równoznaczne z pozbawieniem prawa do obrony"
Sędzia Tuleya odniósł się także do tego, że podczas czwartkowych obrad jego obrońcy, mecenasowi Jackowi Dubois, sędzia Adam Roch przerwał jego wystąpienie.
- Przerwanie wystąpienia obrońcy jest równoznaczne z pozbawieniem prawa do obrony. Ostatnia wiadomość jest taka, że przerwano wystąpienie nie tylko pana mecenasa Jacka Dubois, ale uniemożliwiono mu jego kontynuowanie. W tym momencie dwaj pozostali obrońcy mają swoje wystąpienia końcowe i to postępowanie rzeczywiście zmierza już do końca – mówił.
Pytany, czy jego zdaniem decyzja może zapaść w ciągu minut czy raczej godzin, odparł: - Przypuszczam, że to będzie kwestia godzin (...), wydaje mi się, że ta decyzja będzie ogłoszona jeszcze dzisiaj.
"Pewien symbol tego, w jaką stronę zmierza sądownictwo w dzisiejszych czasach pod rządami Prawa i Sprawiedliwości"
- Zawsze byłem zwolennikiem, żeby wszystko odbywało się w sposób transparentny – powiedział Tuleya, odnosząc się do niejawności rozprawy. - To wyłączenie jawności kłóci się z tymi deklaracjami rządzących, że wszystko będzie się odbywało w sposób przejrzysty – stwierdził.
- Wydaje mi się, że te puzzle układają się w taki obrazek, bo z jednej strony mamy wyłączenie jawności, czyli nie jesteśmy w stanie zobaczyć i ocenić, w jaki sposób sędzia Adam Roch proceduje, czy te standardy rzetelnego procesu są zachowane. Z drugiej strony mamy taki opór pana Rocha, żeby jak najszybciej zakończyć to postępowanie – komentował.
Tuleya przypomniał, że "wczorajsze posiedzenie trwało prawie do północy". - Podejrzewam, że dzisiaj będzie to samo – dodał.
Komentując wyznaczenie do rozpatrywania jego sprawy sędziego Adama Rocha, który pełnił w przeszłości funkcje prokuratora, stwierdził, że "to też jest pewien symbol tego, w jaką stronę zmierza sądownictwo w dzisiejszych czasach pod rządami Prawa i Sprawiedliwości". - Tak jak w Trybunale Konstytucyjnym ostatnio bardzo aktywny był pan [Stanisław – przyp. red.] Piotrowicz, tak symbolem tych nowych czasów jest osoba byłego prokuratora Rocha – dodał.
Sędzia Adam Roch jako prokurator w 2006 roku zlecił funkcjonariuszom CBŚ przesłuchanie aresztowanej kobiety, która była w dziewiątym miesiącu ciąży, tuż przed porodem. Jak napisało w marcu Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia", "państwo zapłaciło przesłuchiwanej kobiecie odszkodowanie, bo uznano czynności wobec niej jako nieludzkie traktowanie oraz tortury".
Sprawa sędziego i posiedzenie w Sali Kolumnowej
Sędzia Tuleya konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreśla, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez tę izbę.
W listopadzie ubiegłego roku na wniosek prokuratury Izba Dyscyplinarna SN uchyliła immunitet sędziemu. Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania.
Chodziło o wydarzenia z 16 grudnia 2016 roku, kiedy to obrady Sejmu zostały przeniesione do Sali Kolumnowej. W czasie tego sejmowego posiedzenia opozycja rozpoczęła blokowanie mównicy w związku z planami ograniczeń w pracy dziennikarzy w Sejmie oraz wykluczeniem z obrad Michała Szczerby, jednego z posłów Platformy Obywatelskiej. Ówczesny marszałek Sejmu, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, tam też przeprowadzono głosowanie między innymi nad ustawą budżetową na 2017 roku.
Śledztwo zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tulei uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
Jednak artykuł 95b Kodeksu postępowania karnego mówi o tym, że to prezes sądu lub sąd mają prawo zarządzić o jawności posiedzenia. "Posiedzenie odbywa się z wyłączeniem jawności, chyba że ustawa stanowi inaczej albo prezes sądu lub sąd zarządzi inaczej" – brzmi treść artykułu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24