Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nakazał wstrzymanie działalności oczyszczalni ścieków w Lesznie Górnym. Do rzeki Bóbr dostawały się tam ścieki pełne niebezpiecznych substancji, pochodzących z okolicznej garbarni. Sprawę opisała w swoim reportażu "Temat rzeka" Olga Orzechowska.
W reportażu "Temat rzeka" z cyklu "Rozmowy o końcu świata" Olga Orzechowska pokazała efekt swojego wielotygodniowego śledztwa wokół zanieczyszczenia Bobru. W Lesznie Górnym działa garbarnia należąca do niemieckiej firmy Heinen Lederfabrik. Z rur z należącej do niej oczyszczalni przedostawały się do Bobru czarne ścieki pełne niebezpiecznych substancji, w tym kadmu czy ołowiu.
Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska, poinformował w środę po południu o decyzji wydanej przez Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Dokument jest datowany na 6 lipca. Inspektor nakazał wstrzymanie działalności oczyszczalni ścieków w Lesznie Górnym. Decyzja - czytamy w piśmie - ma być wykonana natychmiast.
Wcześniej Ozdoba mówił, że "to bulwersująca sprawa". - Ten Niemiec, moim zdaniem, wstydu nie ma. Chciałbym, żeby najchętniej zabrał swoją firmę i wylewał ścieki po stronie niemieckiej, jeżeli taki jest odważny - stwierdził. I dodał: - Jak widać, coś tutaj mogło nie zadziałać. Zwrócę się do prokuratury o sprawdzenie umorzenia tego postępowania. Nie może być takiej sytuacji, że ktoś pozostaje bezkarny.
Kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska na terenie garbarni trwa. Ma zakończyć się do 8 lipca. A 12 lipca - jak przekazywał Aleksander Przybylski, reporter TVN24 - jej wyniki mają zostać podsumowane podczas spotkania z dziennikarzami.
Orzechowska: dlaczego przez 15 miesięcy nie wykorzystano tego kroku
Olga Orzechowska, autorka reportażu "Temat rzeka" komentowała decyzję WIOŚ w TVN24. - Już od dzisiaj żadne ścieki nie mają prawa być zrzucane do rzeki Bóbr. Były spuszczane przez 15 miesięcy - ponad rok. Zadziwia mnie, że przez 15 miesięcy nie dało się zrobić nic, a teraz WIOŚ, czyli organ, który wzywa się w pierwszej kolejności, mógł wydać decyzję o wstrzymaniu działalności oczyszczalni ścieków - powiedziała.
- Jest teraz naturalne pytanie, dlaczego tego kroku nie wykorzystano przez ostatnie 15 miesięcy i dlaczego mieszkańcy przez 15 miesięcy musieli wdychać opary, które się unosiły. To nie była tylko ciecz. Z tej cieczy unosiły się opary, które było czuć w całej miejscowości - dodała reporterka.
Prokuratura chce ponownie przyjrzeć się ściekom z garbarni
Śledztwo w tej sprawie w ubiegłym roku prowadziła prokuratura w Żaganiu, ale nie skończyło się aktem oskarżenia. Prokuratorzy otrzymali bowiem ekspertyzę, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Sprawa została umorzona.
Po publikacji reportażu "Temat rzeka", przełożeni śledczych z Żagania stwierdzili, że sami chcą się przyjrzeć sprawie. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła działania nadzorcze i zwróciła się o akta umorzonego śledztwa. - Będzie przeprowadzona dokładna analiza, również w zestawieniu z informacjami pozyskanymi przez prokuraturę okręgową z innych źródeł - przekazała Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24