Odejście z Nowoczesnej założyciela Ryszarda Petru z dwoma znanymi posłankami to według niektórych początek szybkiego już końca tego młodego ugrupowania. Wiele o tym, co dzieje się w Nowoczesnej, mówią bardzo mocne słowa, jakie w rozmowie z Piotrem Świerczkiem wypowiadają Joanna Scheuring-Wielgus i Kamila Gasiuk-Pihowicz - do niedawna jeszcze partyjne koleżanki. Materiał magazynu "Czarno na białym".
Kamila Gasiuk-Pihowicz i Joanna Scheuring-Wielgus niedawno ramię w ramię gromiły Prawo i Sprawiedliwość z trybuny sejmowej. Teraz stoją po dwóch stronach barykady, a Nowoczesna stała się polem bitwy.
- Ja zdecydowanie przyjmuję to jako smutną i rozczarowującą mnie sytuację - przyznała w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" Piotrem Świerczkiem, przewodnicząca klubu parlamentarnego Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Jak dodała, "nie jest w stanie zrozumieć osób, które wybierają teraz drogę politycznych solistów". - Podczas gdy rzeczą fundamentalnie ważną jest budowanie wszystkich projektów, które pozwolą nam skutecznie zawalczyć z PiS-em w samorządach - zaznaczyła.
"Winni jesteśmy wszyscy"
Odniosła się w ten sposób do ostatnich odejść z Nowoczesnej. Ryszard Petru - założyciel Nowoczesnej i jej były przewodniczący - poinformował w miniony piątek, że opuszcza tę partię. W "Faktach po Faktach" w TVN24 przyznał, że była to trudna decyzja.
Wcześniej z Nowoczesnej odeszły Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Schmidt.
- Nie będę obwiniała za błędy Nowoczesnej kogokolwiek, bo winni jesteśmy wszyscy - powiedziała z kolei w rozmowie z TVN24 Joanna Scheuring-Wielgus. - Przez ostatni czas miałam też takie wrażenie, że Nowoczesna skupia się tylko i wyłącznie na robieniu konferencji anty-PiS - stwierdziła była posłanka Nowoczesnej.
Na uwagę reportera, że jeśli weźmie się pod uwagę wyniki z ostatnich sondaży, to właśnie prawdopodobnie ci posłowie, którzy odeszli, przyczynili się do porażki partii, odparła: - Przyczyniliśmy się do upadku partii wszyscy razem.
I dodała: - Ja życzę im jak najlepiej, niech siedzą sobie w tym sosie, który sobie stworzyli, może on im smakuje, ale mnie nie za bardzo. Ja już nie chcę się w tym taplać.
"To jest wyjmowanie cegły z muru"
Współtworzący od samego początku Nowoczesną mówią dziś zupełnie innym językiem. - To, co teraz jest ważne, to zbudowanie takiego stabilnego muru, który powstrzyma PiS-owską nawałnicę, a każde dzielenie, każde odchodzenie, to jest wyjmowanie po prostu cegły z tego muru - mówiła reporterowi "Czarno na białym" Gasiuk-Pihowicz.
- Dopóki dopóty Schetyna i Lubnauer nie zrozumieją, że przy stole powinni siedzieć wszyscy, a nie tylko PO i Nowoczesna, to przegrają. I to ja nie jestem temu winna. Winne są jakieś chore ambicje dwóch osób, które tego nie rozumieją - stwierdziła z kolei Scheuring-Wielgus. Wyjście z partii posłanka ogłosiła w programie "Jeden na jeden" w TVN24, bo - jak argumentowała - nikt jej nie słuchał i nie konsultował z nią planów.
Gasiuk-Pihowicz poproszona o odniesienie się do pojawiających się zarzutów, jakoby ona i nowa przewodnicząca partii Katarzyna Lubnauer nie przekazywały tym, którzy zdecydowali się odejść, informacji o projektach Nowoczesnej czy planów głosowań, odparła: - Absolutnie nie jest to prawda.
- Wszyscy posłowie Nowoczesnej byli zawsze informowani o kwestiach związanych z głosowaniami - zapewniła.
Słowo przeciwko słowu
Joanna Scheuring-Wielgus wielokrotnie mówiła, że za jej decyzją stoi fakt, że otrzymała zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych w Sejmie. - To prezydium decyduje, która osoba będzie prowadziła dany temat, która będzie wypowiadała się w imieniu klubu. Gdy przyszliśmy rano na klub, okazało się, że na tej liście, którą zawsze dostawaliśmy na klubie, widnieją trzy nazwiska i nie ma tam mojego - wyjaśniała w rozmowie z Piotrem Świerczkiem.
Co innego twierdzi jednak Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Absolutnie nigdy nie było żadnego zakazu wypowiedzi dla pani Joanny Scheuring-Wielgus w kwestii osób niepełnosprawnych. Gdyby wystąpiła z wnioskiem, na pewno uzyskałaby możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie - mówiła.
Początek końca?
Moment przełomowy w Nowoczesnej nastąpił pół roku temu w listopadzie, gdy Ryszard Petru stracił fotel przewodniczącego własnej partii. Miało być nowe otwarcie. Tymczasem może się okazać że to był początek końca.
Zdaniem Gasiuk-Pihowicz, te trzy osoby, które odeszły, nie pogodziły się z wynikiem wyborów na przewodniczącego Nowoczesnej. - Ryszard Petru nie angażował się w pracę klubu. Nie jest przypadkiem, że w styczniu założył stowarzyszenie "Plan Petru", więc można powiedzieć, że mentalnie od wielu miesięcy pozostawał poza Nowoczesną - oceniła.
Inaczej uważa Scheuring-Wielgus, który zaznaczyła, że "szanowała wybór" Katarzyny Lubnauer na przewodniczącą. - Natomiast założenie, że 'zniszczę tego, który ze mną przegrał' jest z góry skazane na porażkę. Nie robi takich rzeczy osoba, która zna się na zarządzaniu - oceniła.
"Pierwsza duża fala odpływu sympatyków"
Teraz zgadzają się właściwie tylko co do zdjęcia, które wywołało rozpad. Kiedy w grudniu 2016 roku wybuchł kryzys sejmowy, a posłowie opozycji okupowali salę plenarną, Petru poleciał do Portugalii na sylwestra.
- Wtedy, kiedy był ten kryzys sejmowy, kiedy był wyjazd Ryszarda, nie zostały położone na pokład wszystkie ręce - stwierdziła Scheuring-Wielgus.
Jak dodała Gasiuk-Pihowicz, wtedy też "pojawiła się pierwsza duża fala odpływu sympatyków Nowoczesnej".
Wykres trzech lat Nowoczesnej
Wystarczy popatrzeć na wykres popularności Nowoczesnej. Niektóre sondażownie dawały partii nawet 30 procent poparcia, obecnie poparcie Nowoczesnej mieści się w błędzie statystycznym.
- Jest mi niewątpliwie przykro, że mamy w tym momencie takie spadki sondażowe, ale ja jestem głęboko przekonana o tym, że jest miejsce dla Nowoczesnej - mówiła w rozmowie z TVN24 Gasiuk-Pihowicz.
Zdaniem Scheuring-Wielgus posłowie, którzy odeszli, mogą wciąż współpracować z Nowoczesną.
Na uwagę reportera "Czarno na białym", że tak się może stać tylko wtedy, jeśli Nowoczesna będzie istnieć, odparła: - Jeśli Nowoczesna będzie istnieć... Smutne to, prawda? Smutne to.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24