Zatrzymanie mecenasa Michała Królikowskiego było zasadne - uznał Sąd Rejonowy w Białymstoku, rozpatrując zażalenie obrońców byłego wiceministra sprawiedliwości. Obniżył jednocześnie poręczenie majątkowe i uchylił Królikowskiemu zawieszenie w wykonywaniu zawodu adwokata.
Michał Królikowski - prowadzący praktykę adwokacką, były współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy i wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL - został zatrzymany 9 maja w Szczecinie przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji, dla potrzeb śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku. Śledztwo dotyczyło oszustw w podatku VAT.
W Warszawie śledczy postawili Królikowskiemu zarzut prania brudnych pieniędzy w celu osiągnięcia znacznej korzyści majątkowej i zastosowali wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 500 tysięcy złotych. Sąd zarządził również wobec Królikowskiego zawieszenie w wykonywaniu zawodu adwokata.
Obrońcy Królikowskiego zaskarżyli postanowienie, złożyli także zażalenie na zatrzymanie ich klienta przez Centralne Biuro Śledcze Policji.
Postanowienie zasadne, ale ze zmianami
Sąd Rejonowy w Białymstoku rozpoznał w piątek zażalenia obrońców. Jak poinformowała koordynator biura prasowego tego sądu, sędzia Beata Wołosik, zatrzymanie zostało uznane za zasadne, legalne i prawidłowo przeprowadzone.
Według sądu spełnione były ustawowe przesłanki, na podstawie których prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie osoby podejrzanej, jeśli zachodzi uzasadniona obawa, że nie stawi się ona na wezwanie lub w inny, bezprawny sposób, będzie utrudniać postępowanie.
- W ocenie sądu orzekającego dotychczas zgromadzony materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabnia to, iż podejrzanemu zasadnie postawiono zarzut - wskazywała sędzia Wołosik.
Jak dodała, postanowienie prokuratora zawierało podstawowe przesłanki uzasadniające jego wydanie, a zatrzymanie było legalne, albowiem nastąpiło zgodne z obowiązującym prawem i zostało przeprowadzone przez uprawnionych do tego funkcjonariuszy policji.
Zmieniono jednak postanowienie o zastosowanych środkach zapobiegawczych. Sąd uznał, że właściwą kwotą poręczenia będzie 200 tysięcy złotych. Uchylił także zawieszenie w wykonywaniu zawodu adwokata.
Sędzia Wołosik stwierdziła, że w ocenie sądu dowody, którymi dysponuje prokurator "świadczą na niekorzyść podejrzanego, stawiany mu zarzut jest poważny", a środek zapobiegawczy [w postaci poręczenia majątkowego - red.] został dobrany właściwie. Sąd uznał jednak, że celowe jest obniżenie kwoty tego poręczenia.
Królikowski uznał zarzuty za bezzasadne
Według białostockiej prokuratury stawiany mecenasowi Królikowskiemu zarzut tak zwanego prania brudnych pieniędzy związany jest z przyjęciem przez prawnika na konto swojej kancelarii w sumie ponad 2,41 miliona złotych.
Jak podano po zatrzymaniu adwokata, były to pieniądze przekazane na rachunek pomocniczy jego kancelarii prawnej tytułem "depozytu adwokackiego". Według prokuratury pierwsza część tej kwoty trafiła tam w kilka godzin po zatrzymaniach głównych podejrzanych w tym śledztwie i przelana została z konta spółki do nich należącej.
Prokuratura stoi na stanowisku, że podejrzany miał świadomość, iż prowadzone są czynności w śledztwie, zmierzające do zabezpieczenia zgromadzonych przez podejrzanych pieniędzy pochodzących z przestępstw. Zarzucała mu dodatkowo, że "podejmował działania mogące udaremnić lub znacznie utrudnić stwierdzenie przestępczego pochodzenia tych środków, a także ich wykrycie, zajęcie i orzeczenie ich przepadku na rzecz Skarbu Państwa".
Według śledczych część tych pieniędzy Michał Królikowski przelał na swój rachunek osobisty i wykorzystywał na własne cele.
Po ogłoszeniu zarzutów adwokat wydał oświadczenie, w którym stawiane mu zarzuty uznał za bezzasadne. Jego zdaniem wynikały one z niezrozumienia relacji lojalności adwokata wobec jego klientów.
"Obrony swoich praw i dobrego imienia będę dochodził w trakcie toczonego postępowania. Niemniej wiele z podawanych przez środki przekazu informacji co do okoliczności zarzucanych mi czynów nie są zgodne z prawdą, a czasem i z ustaleniami śledczych" - napisał wtedy.
Zarzuty dla 20 osób
Śledztwo dotyczące oszustw w podatku VAT prowadzone jest przez białostocką prokuraturę regionalną od 2015 roku, we współpracy ze służbami skarbowymi w całej Polsce oraz z Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej (GIIF).
Dotyczy ono zorganizowanej grupy przestępczej działającej nie tylko w kraju, ale także na Słowacji, w Chorwacji i Wielkiej Brytanii. Grupę podejrzewa się o oszustwa w obrocie paliwami szacowane na blisko 700 milionów złotych. Miała ona wprowadzać do obrotu paliwa bez płacenia za to podatku VAT, a także brać udział w tak zwanym praniu brudnych pieniędzy.
Głównych podejrzanych zatrzymano ponad rok temu. Sąd zdecydował wtedy o ich aresztowaniu, a GIIF dokonał blokady rachunków bankowych firm zaangażowanych w proceder uszczuplenia podatku VAT, w tym polskiego oddziału brytyjskiej spółki.
W sumie zarzuty postawiono dotąd w tej sprawie dwudziestu osobom.
Autor: akw//now / Źródło: PAP, tvn24.pl