Sąd uznał, że nie ma podstaw by stosować wobec Janusza Kaczmarka kaucji i zakazu opuszczania kraju. Prokuratura nałożyła na niego 100 tysięcy złotych kaucji w zamian za wyjście na wolność. Zdaniem sądu nie zostało to w żaden sposób uzasadnione.
Sąd stwierdził, że decyzja prokuratury o kaucji i zakazie opuszczania kraju przez Janusza Kaczmarka nie zawiera uzasadnienia i powołania się na dowody, dlatego prokuratura jeszcze raz musi wydać decyzję o środkach zapobiegawczych.
Według jednego z obrońców Kaczmarka - Krzysztofa Stępińskiego, uzasadnienie sądu było "miażdżące" dla prokuratury. Drugi obrońca, Wojciech Brochwicz powiedział, że sąd uwzględnił wszystkie argumenty zażalenia. Dwaj prokuratorzy, uczestniczący w posiedzeniu sądu nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.
Janusz Kaczmarek - podejrzany przez prokuraturę o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku o akcji CBA przez składanie fałszywych zeznań i namawianie do tego byłego szefa policji - został zatrzymany 30 sierpnia. Prokuratura nie zwróciła się do sadu o areszt - został zwolniony po dwóch dniach przesłuchań, wyznaczono natomiast stutysięczną kaucję.
Prokurator wyznaczył mu siedem dni na wpłatę poręczenia i zakazał opuszczania kraju. Kaczmarek po zwolnieniu z prokuratury mówił, że "nie ma takich pieniędzy". Tydzień temu inny skład sędziowski uznał zatrzymanie Kaczmarka prze CBA za "bezzasadne i nieprawidłowe".
Jeszcze tego samego dnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie w precedensowy sposób skrytykowała tę decyzję, jako świadczącą "o braku bezstronności sądu".
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24