Rzecznik praw dziecka: Będzie kontrola ws. podejrzanej o dzieciobójstwo

41-letnia kobieta w ciągu 14 lat urodziła 8 dzieci
41-letnia kobieta w ciągu 14 lat urodziła 8 dzieci
Źródło: tvn24
Rzecznik Praw Dziecka zapowiedział kontrolę w związku z tragedią w Hipolitowie (woj. podlaskie), którego mieszkanka podejrzana jest o wielkokrotne zabójstwo swoich dzieci. - Jeśli coś takiego miało miejsce, to większe jest prawdopodobieństwo, że ktoś wcześniej mógł coś zauważyć i zareagować - ocenił Marek Michalak.

Prokuratura Okręgowa w Łomży postawiła zarzuty wielokrotnego zabójstwa Beacie Z., 41-letniej mieszkance jednej ze wsi w gminie Stawiski, podejrzanej o zabicie swoich nowo narodzonych dzieci - poinformowała w piątek prokuratura.Niewykluczone, że chodzi nawet o sześcioro dzieci. Na początku tygodnia prokuratorzy postawili kobiecie zarzut zabójstwa dwójki jej nowo narodzonych dzieci, których szczątki odnaleziono na posesji.

"Musimy zgromadzić materiał"

Z informacji TVN24 wynika, że kobieta od 2005 roku była pod kontrolą gminnego ośrodka pomocy społecznej.

Rzecznik podkreślił, że kwestia czy i w jaki sposób sytuacja kobiety była kontrolowana przez ośrodek pomocy społecznej będzie badana. - Jeśli wcześniej były jakiekolwiek sygnały, ktoś kierował tam swoje kroki, to powinien zauważyć ciąże - mówił Michalak.

- To wszystko należy sprawdzić. Ale jeśli coś takiego miało miejsce, to większe jest prawdopodobieństwo, że ktoś wcześniej mógł coś zauważyć i zareagować - dodał. I kontynuował: - W tej chwili musimy zgromadzić cały materiał, jaki w tej sprawie powstał na przestrzeni lat i trzeba go poddać dokładnej analizie.

Rzecznik zapowiedział, że w tej sprawie wszczął kontrolę. - Z urzędu wystąpiłem i na pewno będę bardzo dokładnie sprawdzał, co zostało ustalone, jakie działania nie zostały bądź zostały podjęte - zaznaczył.

"Zakładamy stopery, żeby nie reagować"

Michalak zwracał uwagę na fakt, że na sytuację nie reagowali sąsiedzi. - Znieczulica. To jest coś, co my widzimy, a nie chcemy widzieć. To jest to, gdy widzimy, że dziecko jest bite i nikogo nie informujemy; słyszymy podejrzane głosy zza ściany i zakładamy stopery, żeby nie reagować - mówił.

Podkreślał, że choć na obcych ludziach nie spoczywa formalna odpowiedzialność, to wszyscy "mają sumienie". - Powinniśmy mieć świadomość, że nasza reakcja może uratować istnienie innego człowieka - dodał rzecznik.

Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24

Czytaj także: