Dla mnie Polskie Stronnictwo Ludowe, ugrupowanie centrowo-chadeckie, jest naturalnym potencjalnym koalicjantem, ale dzisiaj jedyny realny scenariusz na stole to kontynuacja rządów Zjednoczonej Prawicy – mówił w "Sprawdzam" wicepremier Jarosław Gowin. Odpowiedział tak na pytanie, czy jest możliwe, by Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry została zastąpiona w koalicji rządzącej przez PSL.
Unijni przywódcy porozumieli się w czwartek w sprawie wieloletniego budżetu Wspólnoty i funduszu odbudowy. Zmianie nie uległo rozporządzenie wiążące budżet z praworządnością. W dokumencie konkluzji szczytu w Brukseli zawarto zapis mówiący, że samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
Premier Mateusz Morawiecki tego dnia ocenił, że porozumienie to "podwójne zwycięstwo". Pozytywnie o wynikach szczytu wyrażał się także lider Porozumienia, wicepremier Jarosław Gowin. Krytyczne stanowisko wyraziła Solidarna Polska na czele z jej szefem, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą.
"Wcześniejsze wybory nie są dobre ani dla Polski, ani dla Solidarnej Polski"
O spór w Zjednoczonej Prawicy po unijnym szczycie pytany był w programie "Sprawdzam" wicepremier, minister pracy, rozwoju i technologii Jarosław Gowin. - Moi partnerzy z Solidarnej Polski mają prawo do podejmowania suwerennych decyzji, tak jak ja i Porozumienie w kwietniu i w maju skutecznie doprowadziliśmy do przesunięcia terminu wyborów – powiedział, odpowiadając na pytanie, czy możliwe jest, by Solidarna Polska zagłosowała przeciwko przyjęciu budżetu UE i funduszu odbudowy.
Decyzje przyjęte w czwartek w Brukseli muszą zostać ratyfikowane przez wszystkie parlamenty krajów Wspólnoty.
- Skoro sam w przekonaniu, że to dobrze służy Polsce, głosowałem przeciw wyborom korespondencyjnym, dlaczego miałbym odmawiać politykom z Solidarnej Polski, żeby w ich przekonaniu – moim zdaniu głęboko błędnym - głosowali przeciwko przyjęciu europejskiego funduszu odbudowy. Mają do tego prawo, mam nadzieję, że koalicja się z tego powodu nie rozpadnie - zaznaczył.
Jego zdaniem, "liderzy Solidarnej Polski muszą przemyśleć tę sprawę". - Życzyłbym im, żeby dali sami sobie trochę czasu, aby opuściły ich emocje – mówił Gowin. Powtórzył swoje słowa, że "wcześniejsze wybory nie są dobre ani dla Polski, ani dla Solidarnej Polski". - Musimy sobie próbować wyjaśnić te różnice zdań wewnątrz koalicji i dopiero później, ze wspólnym lub odmiennym stanowiskiem, pójść do mediów i za ich pośrednictwem zwrócić się ze swoimi argumentami do opinii publicznej – dodał.
"Jeżeli koledzy z Solidarnej Polski zdecydują się wyjść z rządu, popełnią rodzaj politycznego harakiri"
Pytany o to, czy Solidarna Polska mogłaby zostać zastąpiona w koalicji rządzącej przez PSL, Jarosław Gowin przyznał, że ma dobre relacje z liderem tej partii Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. – Mówię to nie jako wstęp do stwierdzenia "teraz Polskie Stronnictwo Ludowe zastąpi Solidarną Polskę" – zaznaczył.
- Oczywiście, jeżeli będzie rząd mniejszościowy, będzie próba zbudowania większości. Jeżeli ona się nie powiedzie, będą przedterminowe wybory - oświadczył. Jak tłumaczył lider Porozumienia, dla niego "Polskie Stronnictwo Ludowe, ugrupowanie centrowo-chadeckie, jest naturalnym potencjalnym koalicjantem, ale dzisiaj jedyny realny scenariusz na stole to kontynuacja rządów Zjednoczonej Prawicy".
- Jeżeli koledzy z Solidarnej Polski zdecydują się wyjść z rządu, popełnią rodzaj politycznego harakiri. Wierzę, że jest czas, żeby tego uniknąć – dodał. Zdaniem lidera Porozumienia, "scenariusz A to scenariusz zachowania rządów Zjednoczonej Prawicy i wierzę, że nie będzie trzeba szukać żadnego scenariusza B".
Gowin: dziś najważniejsze jest to, że Polska uzyska prawie 800 miliardów złotych
Według Gowina po unijnym szczycie "najważniejsze jest to, że Polska uzyska prawie 800 miliardów złotych niezbędnych do tego, żebyśmy wyprowadzili polską gospodarkę na ścieżkę wzrostu". - Dzisiaj to jest dla mnie dzień poczucia dobrze spełnionego obowiązku. Te sprawy, które nas dzielą w koalicji rządzącej, będziemy sobie pewnie tłumaczyć w przyszłym tygodniu – zwrócił uwagę.
Lider Porozumienia zaznaczył, że komentarze niektórych polityków Solidarnej Polski, odnoszące się do rezultatów szczytu Rady Europejskiej "to są bardzo mocne słowa, ale tyleż mocne, co i nietrafne". - Wczoraj pan premier Morawiecki, dzięki intensywnym wysiłkom dyplomatycznym, nie tylko przywiózł do Polski te prawie 800 miliardów złotych, ale te rozstrzygnięcia szczytu brukselskiego realnie zwiększają polską suwerenność – mówił gość "Sprawdzam".
- Oczywiście w Unii Europejskiej i na całym świecie trwa coś, co filozofowie nazywają wojną kultur. Wczoraj w Brukseli odbyła się jedna bitwa. Ta bitwa została przez Polskę, przez zwolenników tradycyjnych wartości, przez zwolenników łączenia integracji europejskiej z istnieniem silnych państw narodowych, my to wszystko wygraliśmy – dodał wicepremier.
"Poza prawem jest jeszcze realna wola polityczna"
Dopytywany o to, czy jego zdaniem po szczycie cokolwiek zmieniło się w kwestii rozporządzenia dotyczącego powiązania wypłat środków unijnych z przestrzeganiem zasad państwa prawa, Gowin zaznaczył, że "nastąpiła zasadnicza zmiana". - Zgadzam się z tymi, którzy mówią, ze konkluzje Rady Europejskiej nie mają mocy prawa. Ale poza prawem jest jeszcze realna wola polityczna – wskazał.
- Treść rozporządzenia można by było zmienić. (…) Konkluzji nie będzie można tak łatwo zmienić. One są wiążące i mogą być zmienione tylko przez Radę Europejską na zasadzie jednomyślności. Mówiąc krótko, to rozwiązanie, które nasz rząd wynegocjował z prezydencją niemiecką, jest dużo większą gwarancją integralności kulturowej i suwerenności Polski niż jakakolwiek treść rozporządzenia - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24