- Rząd jest też odpowiedzialny, żeby nie "ściemniać" i nie oszukiwać ludzi - powiedział w "Faktach po faktach" wicepremier i szef PSL Waldemar Pawlak komentując swoje własne słowa, że "na państwowe emerytury lepiej zbytnio nie liczyć". Pytany, czy zatem "ściemnia" premier Tusk, który słowa Pawlaka nazywa "przejęzyczeniem", odpowiedział: Dobrze, chwała i cześć. I zaczął tłumaczyć, że na emerytury składa się wiele rzeczy, nie tylko te, które gwarantuje państwo.
Kilka dni temu na pytanie dziennikarki TVN CNBC Biznes, jak sam dba o swoją przyszłość, odpowiedział: - Staram się sobie zabezpieczyć tę przyszłość i przez oszczędzanie, i przez dobre relacje z moimi dziećmi, bo liczę na to, że to będzie pewniejsze niż te chimeryczne państwowe rozwiązania. Dodawał, że poza państwową emeryturą, są jeszcze inne możliwości wsparcia na starość: organizacje społeczne, kościoły czy ludzie dobrej woli. Słowa wywołały polityczną burzę.
Emerytura "złożona"
W "Faktach po Faktach" w TVN24 Pawlak odnosił się do swojej zaskakującej wypowiedzi. Zalecał "spojrzenie całościowe" na kwestie emerytur. - To, co zusowskie jest oparte na ciągłości pokoleń i nie grozi mu raczej cywilizacyjne tsunami - tłumaczył. Jego największą troskę, jak dodał budzi drugi obowiązkowy filar, czyli OFE, bo oparty jest on na zyskach z rynków, a te podlegają kryzysom. - Dziś jednostki funduszy są na poziomie z 2007 roku, trzeba więc liczyć na rozwiązania wynikające z naszej zapobiegliwości. (...) Jest więc albo trzeci filar, albo oszczędności, albo dzieci. To wszystko składa się na nasze życie na starość - wyjaśniał.
W związku z tym w swojej wypowiedzi nie widzi nic niestosownego. - Myślę, że jako członek rządu i polityk jestem odpowiedzialny, aby mówić, jak się rzeczy mają: że są pewne elementy zależące od instytucji państwowych, ale i takie, które zależą od naszej zaradności i nie należy tego mieszać - stwierdził.
Od dygresji do wielkiej dyskusji
Dzięki tej wypowiedzi, udało się rozpętać taką dyskusję, która może doprowadzić do ciekawych rozwiązań Waldemar Pawlak
- Dzięki tej wypowiedzi, udało się rozpętać taką dyskusję, która może doprowadzić do ciekawych rozwiązań - mówił. I podkreślił: To nie było zamierzone, ale padło przypadkiem, przy okazji pytania o moje plany. Myślę jednak, że wiele osób myśli podobnie - powiedział wicepremier.
Czekając na kompromis
Zapytany o to, jak widzi dalsze dyskusje z PO w sprawie reformy emerytalnej, powiedział, że PSL "oczekuje na propozycj". I jak zaznaczył liczy, że się nie rozczaruje. - Polityka sprowadza się do tego, żeby szukać rozwiązań, wypadkowej - mówił. I dodał: A tu mamy decyzje, które są bardzo znaczące i ważne dla naszego życia i przyszłości.
Dopytywany, czy w najbliższy poniedziałek, po spotkaniu prezydiów PO i PSL, na którym politycy obu partii będą szukali wspólnego stanowiska w sprawie zmian w systemie emerytalnym, będzie mówił już o reformie jednym głosem z premierem, powiedział, że konsultacje ws. projektu reformy kończą się na początku marca. - Warto do czego czasu poczekać z kompromisem - zaznaczył.
Źródło: tvn24