W Dzienniku Ustaw opublikowano w piątek nowelizację rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego. Znalazło się w niej między innymi stwierdzenie o zawracaniu osób, które ujawniono "w przejściu granicznym, na którym ruch graniczny został zawieszony lub ograniczony oraz poza zasięgiem terytorialnym przejścia granicznego". Nowelizacja zbiegła się w czasie z napiętą sytuacją po białoruskiej stronie granicy z Polską w okolicy Usnarza Górnego, gdzie od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów.
Nowela dotyczy rozporządzenia w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych z 13 marca 2020 roku. Wskazano w nim, że od 15 marca 2020 r. do odwołania ogranicza się ruch graniczny na przejściach granicznych z Republiką Federalną Niemiec, Republiką Czeską, Republiką Litewską, Republiką Słowacką oraz w lotniczych i morskich przejściach granicznych.
W rozporządzeniu z marca 2020 roku zaznaczono jednak, że polega ono na ograniczeniu ruchu osobowego na przejściach granicznych, na kierunku wjazdowym do RP, do następujących kategorii osób przekraczających granicę państwową w lotniczych i morskich przejściach granicznych oraz przekraczających granicę państwową samochodami osobowymi w drogowych przejściach granicznych: - obywatele RP; - cudzoziemcy, którzy są małżonkami albo dziećmi obywateli RP albo pozostają pod stałą opieką obywateli RP; - cudzoziemcy posiadający Kartę Polaka; szefowie misji dyplomatycznych oraz członkowie personelu dyplomatyczno-konsularnego misji, czyli osoby posiadające stopień dyplomatyczny oraz członkowie ich rodzin; - cudzoziemcy posiadający prawo stałego lub czasowego pobytu na terytorium RP; - cudzoziemcy posiadający prawo do pracy na terytorium RP, tj. cudzoziemcy uprawnieni do wykonywania pracy na takich samych zasadach co obywatele polscy, posiadający zezwolenie na pracę, zezwolenie na pracę sezonową, oświadczenie o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi na terytorium RP; - cudzoziemcy, którzy prowadzą środek transportu służący do przewozu towarów.
Napisano też, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach, komendant placówki Straży Granicznej, po uzyskaniu zgody Komendanta Głównego Straży Granicznej, może zezwolić cudzoziemcowi na wjazd na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Nowelizacja rozporządzenia
W nowelizacji z 20 sierpnia 2021 roku dodano, że osoby, które nie należą do tej kategorii osób wymienionych, "poucza się o obowiązku niezwłocznego opuszczenia terytorium Rzeczypospolitej Polskiej". "W przypadku ujawnienia osób, o których mowa, w przejściu granicznym, na którym ruch graniczny został zawieszony lub ograniczony oraz poza zasięgiem terytorialnym przejścia granicznego, osoby takie zawraca się do linii granicy państwowej" - podkreślono w rozporządzeniu.
Rozporządzenie weszło w życie w piątek 20 sierpnia 2021 roku. Podpisał je Maciej Wąsik, zastępca ministra Mariusza Kamińskiego w MSWiA.
List RPO do premiera w sprawie migrantów na polsko-białoruskiej granicy
Po białoruskiej stronie granicy z Polską w okolicy Usnarza Górnego od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów. Osoby, które ją tworzą, chcą się dostać do Polski i starać się o pomoc międzynarodową.
W poniedziałek rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek w liście do premiera Mateusza Morawieckiego zwrócił się o niezwłoczne rozwiązanie kryzysu na granicy i umożliwienie obcokrajowcom złożenia wniosków o ochronę międzynarodową. Rzecznik, relacjonując wydarzenia z Usnarza, wskazał, że deklaracje były jednoznaczne i wyraźne, zgłaszane funkcjonariuszom Straży Granicznej. Zwrócił przy tym uwagę, że między funkcjonariuszami polskiej SG a cudzoziemcami dochodziło do interakcji, a funkcjonariusze wykonywali wobec obcokrajowców czynności służbowe.
Według RPO każdy osoba, która zgłosi na granicy funkcjonariuszom, wykonującym wobec niej obowiązki służbowe, zamiar przekroczenia granicy i ubiegania się o ochronę międzynarodową, powinna zostać wpuszczona do Polski. "Funkcjonariusze właściwej miejscowo Placówki Straży Granicznej zobowiązani są przyjąć od niej odpowiedni wniosek. Obowiązek ten powinien być realizowany niezależnie od tego, czy obecność cudzoziemców na granicy polsko–białoruskiej jest skutkiem celowej polityki władz białoruskich" - dodał RPO.
RPO: prawo do ubiegania się w Polsce o status uchodźcy jest prawem konstytucyjnym
Jak wyjaśnił w liście Marcin Wiącek, "prawo do ubiegania się w Polsce o status uchodźcy, zgodnie z postanowieniami Konwencji dotyczącej statusu uchodźców podpisanej w Genewie w dniu 28 lipca 1951 r., jest prawem konstytucyjnym, gwarantowanym w art. 56 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej". "Prawo to mieści się w konstytucyjnym katalogu praw i wolności człowieka i - jako takie - nie może być w swej istocie ograniczane, ani przepisami ustaw, ani tym bardziej działaniem lub zaniechaniem ze strony organów państwa. Podobną gwarancję prawa do azylu zawiera również art. 18 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, który choć posługuje się pojęciem azylu, to w swej treści odwołuje się wprost do przywołanej wyżej Konwencji. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/32/UE z dnia 26 czerwca 2013 r. w sprawie wspólnych procedur udzielania i cofania ochrony międzynarodowej w motywie 25 preambuły precyzuje, że każdy wnioskodawca powinien mieć zapewniony skuteczny dostęp do procedur rozpatrywania wniosku o ochronę międzynarodową. Tę ogólną zasadę uszczegóławia art. 6 ust. 2 dyrektywy, który nakłada na państwa członkowskie obowiązek zapewnienia osobom zamierzającym wystąpić z takim wnioskiem możliwości jak najszybszego jego złożenia" - oświadczył.
Wiącek zaapelował przy tym o podjęcie dialogu ze stroną białoruską w celu zapewnienia cudzoziemcom podstawowej pomocy.
Ewa Ostaszewska-Żuk: rozporządzenie nie unieważnia konwencji genewskiej
Ewa Ostaszewska-Żuk z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka mówiła w TVN24, że praktyka odsyłania cudzoziemców spod granicy i niedopuszczanie ich do złożenia wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej, czyli tak zwane push-backi, jest niezgodna z konwencją genewską, Kartą Praw Podstawowych, Powszechną Deklaracją Praw Człowieka. - Z taką sytuacją mamy do czynienia już od wielu lat. Były tutaj wyroki sądów krajowych, sądów międzynarodowych na ten temat, że Polska dopuszcza się do naruszenia przepisów i krajowych i międzynarodowych, tylko tamte orzeczenia dotyczyły sytuacji na przejściach granicznych, ale generalnie to nie ma wielkiego znaczenia - mówiła.
- W takiej sytuacji, kiedy wiemy, co się dzieje w Afganistanie, wiemy, że dochodzi tam do wielu naruszeń i sytuacja się zaostrza, to Straż Graniczna powinna przyjąć te wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej i przekazać je do szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców, który zajmuje się takimi procedurami - dodała.
- To, że zostało znowelizowane to rozporządzenie, nie ma żadnego znaczenia prawnego. Rozporządzenie nie unieważnia ani konwencji genewskiej, która jest aktem prawa międzynarodowego, ani innych aktów. To jest akt niższego rzędu - podkreśliła.
Prawniczka: to już nie jest skandal
W podobnym tonie wypowiedziała się prawniczka Eliza Rutynowska z Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. "Mówiąc wprost, Maciej Wąsik (zastępca ministra Mariusza Kamińskiego w MSWiA - red.) chce sobie i swoim służbom dać pseudopodstawę do zakazanych na gruncie prawa międzynarodowego taktyk typu push-back" - napisała.
"To już nie jest skandal. To naruszanie zakazu tortur i nieludzkiego traktowania. I to potwierdza orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka" - dodała.
Na antenie TVN24 Rutynowska podkreślała, że "rząd Polski często mówił, że jesteśmy krajem, który wspiera standardy demokratyczne". - A teraz raptem rząd twierdzi, że Białoruś jest państwem, które powinno się zajmować uciekającymi od naruszeń praw człowieka. I raptem Polska już nie jest tym demokratycznym państwem, który stoi na straży praw i chce te osoby wypychać - stwierdziła.
Jej zdaniem to, co się dzieje obecnie na polskich granicach, można nazwać "dwoma określeniami". - Technika push-back, czyli zorganizowane działania, które mają zniechęcać i skutecznie odpychać osoby poszukujące ochrony międzynarodowej na terenie danego państwa. Druga rzecz to naruszenie zasady non-refoulement, czyli zawracania osób na terytorium państwa, gdzie im zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo - mówiła Eliza Rutynowska.
Prawniczka zwracała uwagę, że "Polska ma zobowiązania międzynarodowe, które podpisywała i ratyfikowała". - O prawach człowieka najtrudniej jest mówić wtedy, kiedy wymagane jest ich przestrzeganie - mówiła. Jak dodała, "właśnie wtedy trzeba o nich mówić najgłośniej".
Źródło: TVN24, PAP