Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu była wyproszona i wymodlona przez Kancelarię Prezydenta, bardzo długo oczekiwana, a sam fakt, że do niej dochodzi, nie jest niczym wyjątkowym - ocenił Grzegorz Schetyna. Lider PO i były minister spraw zagranicznych w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 komentował spotkanie prezydentów Polski i USA, a także trwającą kampanię przed wyborami samorządowymi w Polsce.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej ocenił w czwartek w TVN24, że podczas ostatniej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych "niewiele było" osiągnięć.
- [Podpisana - przyp. red.] deklaracja bardzo zbliżona do tej, którą w 2008 roku Radosław Sikorski podpisywał z [ówczesną sekretarz stanu USA - red.] Condoleezzą Rice - ocenił, odnosząc się do podpisanej przez Andrzeja Dudę i Donalda Trumpa polsko-amerykańskiej deklaracji zatytułowanej "Obrona wolności i budowanie dobrobytu poprzez polsko-amerykańskie partnerstwo strategiczne".
Zdjęcie "podsumowaniem wizyty"
Jak zaznaczył Schetyna, "ta wizyta była wyproszona i wymodlona przez Kancelarię Prezydenta, długo bardzo oczekiwana", a sam fakt, że do niej dochodzi, "nie jest niczym wyjątkowym". Negatywnie odniósł się również do przebiegu rozmów na temat zwiększenia obecności amerykańskich wojsk w Polsce, stwierdzając, że "rozmowa na temat baz amerykańskich w Polsce [była - red.] absolutnie biznesowa, transakcyjna".
Szef PO skomentował także fotografię prezydentów Polski i USA podpisujących wspólną deklarację, na którym Donald Trump siedzi przy swoim biurku, a Andrzej Duda stoi obok. Jego zdaniem jest ona "podsumowaniem całej wizyty". - Ambasada nie dopilnowała podstawowej, elementarnej rzeczy - stwierdził.
- W takiej sytuacji, jeżeli przygotowuje się wizytę, bardzo ważną, to wiadomo, że jeżeli będzie podpisywany dokument, to trzeba zadbać o to - podkreślił.
Today, it was my great honor to welcome @prezydentpl Andrzej Duda of Poland to the @WhiteHouse! pic.twitter.com/VdsTYdq9MN
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) September 18, 2018
"Prezydent mojego kraju z dziwnym uśmiechem"
Schetyna zaznaczył, że gdyby był obecnie szefem polskiego MSZ, na pewno nie tłumaczyłby tego zdjęcia tak, jak obecny szef dyplomacji Jacek Czaputowicz. - Że to jest wielki zaszczyt, że można podejść do biurka - stwierdził, nawiązując do słów ministra, który powiedział, że "to jest pewien zaszczyt - dopuszczenie do biurka, przy którym pracuje przywódca innego państwa".
- Ta wypowiedź naprawdę go kompromituje, nie może tak mówić szef dyplomacji, tłumacząc ewidentną wpadkę protokolarną ze strony polskiego MSZ - ocenił przewodniczący PO.
Podsumowując swoją ocenę wizyty Andrzeja Dudy w Waszyngtonie, dodał: - Nie chciałbym, żeby prezydent mojego kraju z dziwnym uśmiechem, tak powiem najdelikatniej, jak mogę, mówił o "Fort Trump" i tworzył z tego swoją polityczną strategię. To kompromituje nie tylko jego, ale nas wszystkich - podkreślił gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24.
Liberalno-konserwatywna PO
W dalszej części rozmowy Schetyna pytany był o kierowane przez siebie ugrupowanie i deklarowaną dwa lata temu jego "konserwatywną kotwicę", oznaczającą "powrót Platformy Obywatelskiej do źródeł, czyli jej liberalno-konserwatywnego charakteru, by w swoim przekazie była chadecka".
- [Konserwatywna kotwica - przyp. red.] jest jeszcze - stwierdził. - Konserwatywna kotwica miała służyć temu, żeby Platforma mogła utrzymać polityczne centrum - dodał.
Ocenił jednocześnie, że nie stoi to w sprzeczności z faktem, że PO przed wyborami samorządowymi weszła w koalicję z lewicowym ugrupowaniem Barbary Nowackiej Inicjatywa Polska. - Chadecka CDU [w Niemczech - przyp. red.] czy Partia Konserwatywna w Wielkiej Brytanii wprowadza małżeństwa homoseksualne czy związki partnerskie - zauważył.
Lider PO wyjaśnił również, że widzi swoje ugrupowanie jako "szeroką partię centrum" "od [Barbary - red.] Nowackiej do [Kazimierza - red.] Ujazdowskiego". - Jest kampania wyborcza, jeżeli pan chce mi powiedzieć, że to jest błąd polityki, że chcemy budować koalicję, która da szansę na najlepszy wynik i obronić samorządy, to mam inne zdanie - podkreślił, zwracając się do prowadzącego.
Koalicję z Nowacką Schetyna nazwał krokiem "ku integracji opozycji", czego jego zdaniem "chcą wyborcy". Dodał, że widział już sondaż, "w którym po raz pierwszy byliśmy badani jako Koalicja Obywatelska, a nie poszczególne partie" i "był bardzo przyzwoity" - dodał.
"Chcę wygrać z PiS"
Grzegorz Schetyna pytany o możliwe przesuwanie się Platformy Obywatelskiej w kierunku lewicy nie odpowiedział wprost, czy byłby dzisiaj za legalizacją związków homoseksualnych. - Jeżeli będzie projekt ustawy, będziemy o tym rozmawiać - stwierdził.
- Jeżeli chcielibyśmy napisać taki projekt, tobyśmy napisali - odparł na uwagę, że PO sama może napisać taki projekt. - Nie uważamy, że to jest dzisiaj najważniejsza rzecz, szczególnie w kontekście wyborów samorządowych, gdzie trzeba Polskę lokalną bronić przed centralistyczną polityką PiS - podsumował przewodniczący PO w TVN24.
Podkreślił również, że "chce wygrać z PiS", tworząc koalicję z Nowoczesną i Inicjatywą Polska, "a może szerszą", wskazując przy tym PSL. - Jeżeli znajdziemy to, co jest wspólne, to ja nie mogę sobie pozwolić, jako polityk, który jest odpowiedzialny za zbudowanie takiej koalicji, że będę odpychał ludzi czy partie polityczne, czy środowiska od tej koalicji - przyznał Schetyna.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24