Generał Kukuła: Wartość rakiety się nie liczy. Życie Polaka nie ma ceny

Wiesław Kukuła
Kukuła: najtrudniejszymi nocami były dla mnie noce, kiedy traciłem żołnierza
Źródło: TVN24
- Nie liczy się wartość rakiety użytej do zestrzelenia drona. Liczy się wartość tego, co ten dron może zniszczyć. Jeśli to ma być życie Polaka, to ono nie ma ceny - podkreślał w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Wiesław Kukuła. Tak odpowiedział na pojawiające się zarzuty dotyczące wysokiego kosztu zestrzeliwania dronów.

W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone.

O to, co wojsko wykorzystywało do zestrzelenia dronów, był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Wiesław Kukuła. - To jest tajemnica wojskowa. Dzisiaj obserwowaliśmy wzmożony ruch ekspertów, którzy powiedzieli, że strzelaliśmy bardzo drogimi rakietami - odpowiedział.

Jak zaznaczył, "to nie jest kompletnie nasz system wartości". - Nie liczy się wartość tej rakiety. Liczy się wartość tego, co ten dron może zniszczyć. Jeśli to ma być życie Polaka, to ono nie ma ceny. Użyjemy sto razy droższej rakiety, jeśli uratujemy życie choć jednego Polaka, więc nasze myślenie jest kompletnie odmienne. Zupełnie inaczej to wartościujemy - tłumaczył.

- Naszą misją jest obrona polskich obywateli. To jest dobro nadrzędne i tym się kierujemy w tej sytuacji. Podkreślam, choćby ta rakieta kosztowała 100 milionów dolarów, to jeśli uznamy, że (obiekt do zestrzelenia - red.) zagraża życiu, zagraża miastu, zagraża miejscowości, to palec pilotowi nie drgnie w momencie, kiedy ją odpali - zapewnił generał Kukuła.

Zestrzeliwanie dronów. Jak podejmowane są decyzje?

Jak przekazał gość TVN24, najtrudniejsze decyzje minionej nocy podejmował dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał broni Maciej Klisz. - Musiał podjąć ryzyko, że ogień, który otworzymy do (...) dronów, może mieć swoje również negatywne następstwa i świetnie się spisał - ocenił.

- Ale nawet to zarządzanie ryzykiem nie uchroniło nas przed faktem, że niestety jedno gospodarstwo zostało zniszczone. Wszyscy się solidaryzujemy z tą wspaniałą rodziną i przyłożymy rękę, żeby jak najszybciej im pomóc - mówił Kukuła. Dodał, że rodzina zostanie objęta opieką i jest "bohaterami".

Generał był pytany, kiedy została podjęta decyzja o zestrzeleniu dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Jak przekazał, dla wojska "ważny jest tak zwany targeting (pol. namierzanie) i to, jak szeregujemy zagrożenie". - Jeśli to był dron najmniejszy, który ma zwyczajnie testować obronę przeciwlotniczą, jest tak zwanym wabikiem, to szkoda naszego czasu na niego. Koncentrujemy się przede wszystkim na rakietach, które nam najbardziej zagrażają i na dronach, które mają w sobie głowice - tłumaczył.

Dodał, że odpowiedzialny jest w tej kwestii generał Klisz, ponieważ "musi szybko ocenić, które cele śledzimy". Nie zawsze jednak jest możliwość rozpoznania, z jakim rodzajem drona ma się do czynienia. - To jest właśnie źródło ryzyk i to jest wielka odpowiedzialność generała Klisza, że on czasami musi się pokierować nawet swoją intuicją - przekazał Kukuła.

"Białorusini nas uprzedzali"

Generał Kukuła został zapytany o to, co zaskoczyło go w przebiegu wydarzeń z ubiegłej nocy. Wskazał na "ostrzeżenia, które otrzymaliśmy z Białorusi". - Białorusini nas uprzedzali, że przez ich przestrzeń powietrzną w naszym kierunku zmierzają drony - przekazał.

Dopytywany o godzinę ostrzeżenia, odparł, że "to wyprzedzenie było dla nas pomocne". - W tym kontekście to było dla mnie zaskakujące, że Białoruś, która eskaluje nam mocno sytuację na granicy lądowej, zdecydowała się na tego typu współpracę - powiedział.

Klisz: Białorusini nas uprzedzali, że przez ich przestrzeń powietrzną w naszym kierunku zmierzają drony
Źródło: TVN24

Piloci mieli zgodę na niszczenie dronów

Gość TVN24 mówił również, w jaki sposób przeprowadzane są takie akcje. Jak wyjaśniał, generał Klisz "ma duży obraz, widzi dużą skalę, dokładnie kierunki, w których lecą drony i prognozuje potencjalne skutki ich uderzeń". - Pilot ma pewien wycinek, na który naprowadza go właśnie generał Klisz (...) i on nam melduje tylko gotowość. Mówi, że widzi cel, że go zidentyfikował. Albo ma preautoryzację, bo tak było wczoraj - poinformował.

- Nasi piloci, piloci holenderscy mieli preautoryzację do niszczenia, czyli wsiedli do kabiny już ze zgodą na to niszczenie - dodał.

Generał Kukuła zaznaczył jednak, że pilot - nawet z uprzednią zgodą - musi mieć warunki do podjęcia decyzji. - Musi mieć pewność, że cel, który porazi, to jest cel, którego szuka i ma na tej wskazanej przez nas liście. I że jego strzał nie wyrządzi szkód dla otoczenia - tłumaczył.

Kukuła: przygotowywaliśmy się na najgorszy wariant

- Po prostu przygotowywaliśmy się na wariant najgorszy, dlatego wyłączyliśmy lotniska, przygotowaliśmy pole do tego, aby zwielokrotnić liczbę tak zwanych efektorów, czyli systemów, które będą w stanie zestrzeliwać drony i dokończyć tę operację z powodzeniem - mówił.

W jego opinii szczególną rolę odegrały samoloty F-35, które - jak wyjaśniał - dzięki zaawansowanym sensorom potrafiły wykrywać obiekty niewidoczne dla naziemnych radarów. - To był gamechanger. Już teraz, wspierając nasze F-16, pokazały, jakie możliwości otrzymamy, gdy pierwsze polskie F-35 wylądują w Łasku w przyszłym roku - dodał.

OGLĄDAJ: gen. Wiesław Kukuła, Tomasz Siemoniak
pc

gen. Wiesław Kukuła, Tomasz Siemoniak

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: