Poznańska prokuratura poinformowała w piątek, że mecenasowi Romanowi Giertychowi oraz innym 11 osobom, przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia i wyprowadzenia w latach 2010-2014 ze spółki deweloperskiej kwoty około 92 milionów złotych.
Giertych przebywa w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie po tym jak zasłabł w czasie przeszukania jego domu przez funkcjonariuszy CBA. Jak przekazał jego obrońca mecenas Jakub Wende, Giertych ma mieć wykonane badania toksykologiczne.
Giertych usłyszał zarzuty w szpitalu
Prokuratura postawiła zarzuty Giertychowi, kiedy ten leżał w szpitalu. W oświadczeniu śledczy tłumaczyli, że pozwoliła na to "zgoda zespołu biegłych lekarzy - specjalistów w dziedzinie kardiologii, neurologii i medycyny sądowej", którzy "zgodnie uznali, że stan zdrowia zatrzymanego pozwala na jego przesłuchanie i postawienie zarzutów".
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w czasie przesłuchania na sali obecni byli adwokaci Giertycha Błażej Biedulski i Jakub Wende, prokurator Anna Kijek-Głęboczyk i zastępca naczelnika wydziału operacyjno-śledczego CBA we Wrocławiu.
"Wyborcza" publikuje protokół z przesłuchania: Giertych był nieprzytomny, nie było z nim kontaktu
"Wyborcza" dotarła do prokuratorskiego protokołu przesłuchania, z którego wynika, że podczas przesłuchania i postawienia zarzutów Giertych był nieprzytomny i nie było z nim kontaktu. "W rubryce 'podejrzany podał następujące dane osobowe' prokurator odnotował: 'podejrzany nie podał żadnych danych osobowych z uwagi na jakikolwiek brak kontaktu'" - cytuje protokół "Wyborcza".
Jak czytamy w opublikowanym fragmencie, "prokurator stwierdza, iż podejrzany śpi i nie ma z nim żadnego kontaktu. Okoliczności te w całości potwierdza funkcjonariusz CBA. Obrońcy oświadczają, że klient jest bez kontaktu, nieprzytomny na łóżku szpitalnym, podłączony do pompy podającej lek".
W związku z tym - piszą śledczy - Giertych nie jest w stanie złożyć żadnego oświadczenia w sprawie stawianych mu zarzutów, ani złożyć wyjaśnień.
Prokurator stwierdza, iż podejrzany śpi i nie ma z nim żadnego kontaktu. Okoliczności te w całości potwierdza funkcjonariusz CBA. Obrońcy oświadczają, że klient jest bez kontaktu, nieprzytomny na łóżku szpitalnym, podłączony do pompy podającej lek. (…) Podejrzany z uwagi na stan zdrowia nie jest w stanie oświadczyć się w żaden sposób, co do treści ogłoszono mu zarzutu, ani tym bardziej złożyć wyjaśnienia w sprawie realizując swoje prawo m.in. do obrony. W ocenie obrońców ogłoszenie postanowienia o postawieniu zarzutów w obecnej sytuacji pozoruje legalne przeprowadzenie tej czynności, albowiem trudno mówić o tym, iż podejrzany ma jakąkolwiek świadomość, co do treści prowadzonej czynności, nie można zatem mówić, że zarzut został skutecznie ogłoszony.Protokół z przesłuchania cytowany przez "GW". Pisownia oryginalna
"Z tego wynika, że Roman Giertych nie jest podejrzanym"
Jak informowała prokuratura, wobec Giertycha "zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 5 milionów złotych, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju i dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi".
Pełnomocnik mecenasa Jakub Wende stwierdził w rozmowie z "GW", że przez okoliczności, w jakich odbyło się przesłuchanie, "nie można mówić, że zarzut został skutecznie postawiony".
- Z tego wynika, że Roman Giertych nie jest podejrzanym i prokuratura nie mogła zakazać mu wykonywania zawodu - powiedział.
Prokuratura: zarzuty zostały skutecznie postawione
Później we wtorek Prokuratura Regionalna w Poznaniu wydała komunikat dotyczący publikacji "GW". Podkreśliła, że obrońcy Giertycha w podpisanym przez nich protokole przesłuchania potwierdzili jego status jako podejrzanego, co świadczy o przedstawieniu mu zarzutów. "Jeśli podejrzany Roman G. chce złożyć wyjaśnienia, prokuratura może ponownie go przesłuchać" - napisano.
Zdaniem prokuratury, gdy Giertych dowiedział się o wnioskach wstępnej opinii biegłych lekarzy, rozpoczął symulowanie braku świadomości. Jak twierdzą śledczy, wcześniej wielokrotnie rozmawiał ze swoimi dwoma pełnomocnikami, a także lekarzami i funkcjonariuszami CBA, nie wykazując żadnych problemów w tym zakresie.
"Prokurator - opierając się na opinii biegłych - skutecznie postawił Romanowi G. zarzuty, a następnie przesłuchał go w charakterze podejrzanego w obecności zespołu lekarzy" - podała poznańska prokuratura.
Śledczy twierdzą, że po zakończeniu czynności prokuratorskiej problemy Giertycha ze świadomością ustały. "Jeszcze w dniu ogłoszenia zarzutów podejrzany rozmawiał między innymi z Zastępcą Rzecznika Praw Obywatelskich, która następnie cytowała fragmenty tej rozmowy. Rzekomo zły stan zdrowia, uniemożliwiający kontakt z prokuratorem nie przeszkadzał podejrzanemu na aktywność w mediach społecznościowych" - czytamy.
Autorka/Autor: ads/kg
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP