Ok. 30 osób - rodzice wraz ze swoimi niepełnosprawnymi dziećmi - rozpoczęło w środę protest okupacyjny w Sejmie. Zapowiadają, że są gotowi zostać w gmachu Sejmu nawet cztery dni. Jak mówią, chodzi o brak realizacji obietnic rządu dotyczących pomocy takim rodzinom. - W żadnym kraju Unii Europejskiej nie dochodzi do takiego skandalu jak tutaj, bo żaden premier, żadnego rządu nie doprowadziłby do sytuacji, gdzie rodzice z niepełnosprawnymi dziećmi wychodzą na ulicę - powiedziała jedna z protestujących matek.
Rodzicie i dzieci niepełnosprawne zaproszeni zostali do Sejmu przez klub Solidarnej Polski; zanim oświadczyli, że rozpoczynają protest, uczestniczyli w konferencji prasowej SP. Wcześniej protestowali przed Kancelarią Premiera. Domagają się m.in. podwyższenia świadczeń oraz by ich całodobowa opieka nad niepełnosprawnymi dziećmi traktowana była przez państwo jako zawód. Rozmawiali z ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem Kamyszem, pełnomocnikiem ds. osób niepełnosprawnych ministrem Jarosławem Dudą i rzeczniczką rządu Małgorzatą Kidawą-Błońską. Według niej spotkanie "było emocjonalne i opiekunowie wyszli z zapewnieniem, że w przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie z ministrem pracy poświęcone nowej ustawie". Jak podkreśliła, wciąż trwają prace nad nową ustawą o świadczeniach rodzinnych. - Dzisiaj, w ciągu jednego dnia, pan premier nie załatwi wszystkich potrzeb. (...) Prace legislacyjne trwają i w przyszłym tygodniu minister pracy Kosiniak-Kamysz spotka się z rodzicami, aby rozmawiać o nowym projekcie - zaznaczyła rzecznik rządu. Protestujący przyjechali m.in. z Torunia, Poznania, Krakowa, Gdańska, Bydgoszczy i Warszawy
"Jesteśmy zdesperowani"
Na konferencji prasowej szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk i zaproszeni goście oskarżali premiera i polityków PO o niespełnienie danych im obietnic. Rodzice przekonywali, że premier Donald Tusk i marszałek Sejmu Ewa Kopacz od lat obiecują im pomoc oraz utworzenie specjalnego programu opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi, z czego - jak mówili - nic nie wynika.
Później rodzice wraz z niepełnosprawnymi dziećmi przerwali konferencję prasową posłów koalicji PO-PSL: Sławomira Piechoty (PO) i Henryka Smolarza (PSL) poświęconą niepełnosprawnym. Na korytarzu sejmowym oświadczyli dziennikarzom, że podejmują protest okupacyjny Sejmu. Zapowiedzieli, że są gotowi zostać w Sejmie trzy, cztery dni. Jeden z protestujących zaapelował do Straży Marszałkowskiej, by nie usuwano ich z Sejmu. Protestujący nie mają ze sobą jedzenia ani picia, nie mają także żadnego osobistego ekwipunku.
- Jeżeli nasz rząd, nasz premier i przedstawiciele parlamentu chcą sprawdzić naszą cierpliwość i to, jak jesteśmy zdesperowani, to ja powiem wprost: jesteśmy - powiedział w rozmowie z TVN24 jeden z protestujących. - W żadnym kraju Unii Europejskiej nie dochodzi do takiego skandalu jak tutaj, bo żaden premier, żadnego rządu nie doprowadziłby do sytuacji, gdzie rodzice z niepełnosprawnymi dziećmi wychodzą na ulicę - dodała.
Czego domagają się rodzice?
Rodzice, którzy zrezygnowali z pracy zawodowej, by opiekować się swoimi dziećmi, dostają 620 złotych świadczenia pielęgnacyjnego oraz 200 złotych specjalnej pomocy rządowej, od której nie są odprowadzane składki emerytalne. Jak tłumaczyła Hartwich, po latach opieki nad swoimi dziećmi nie mają oni "prawa do godnej emerytury", a w sytuacji, gdy dziecko umiera, rodzic zostaje bez żadnego wsparcia ze strony państwa. W ciągu pięciu lat - zgodnie z zapowiedziami premiera Donalda Tuska - osoby opiekujące się dziećmi z niepełnosprawnościami będą otrzymywać świadczenie w wysokości płacy minimalnej. Jego wysokość ma być zróżnicowana w zależności od stopnia niepełnosprawności dziecka. Część opiekunów osób niepełnosprawnych straciła prawo do świadczeń w lipcu zeszłego roku wskutek nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych z grudnia 2012 r. Zgodnie z nią świadczenie pielęgnacyjne przysługuje tylko niepracującym rodzicom i najbliższym krewnym osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała przed osiągnięciem dorosłości (do 18. roku życia lub 25. roku życia - w przypadku osób uczących się). Natomiast wcześniej świadczenie mogli pobierać także krewni osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała po 25. roku życia, a więc np. dzieci lub wnuki niepełnosprawnych rodziców. Teraz dla tej grupy osób przeznaczony jest specjalny zasiłek opiekuńczy w wysokości 520 zł, przy czym przysługuje on tylko wtedy, gdy łączny dochód dwóch rodzin - osoby sprawującej opiekę oraz osoby wymagającej opieki - nie przekroczy, w przeliczeniu na osobę, ustawowego limitu. W grudniu zeszłego roku TK orzekł, że odebranie prawa do świadczeń było niezgodne z konstytucją.
Projekty MPiPS
Obecnie MPiPS pracuje nad dwoma projektami - jeden z nich realizuje wyrok TK, drugi ma wprowadzić jeden rodzaj świadczenia (pielęgnacyjnego) dla wszystkich opiekunów zajmujących się niepełnosprawnym członkiem rodziny, bez względu na wiek powstania niepełnosprawności osoby, nad którą sprawowana jest opieka, w różnej wysokości w zależności od stopnia niesamodzielności podopiecznego.
Projekt przewiduje, że najniższe świadczenie wynosić będzie 846,42 zł (z tego 620 zł świadczenia pielęgnacyjnego i 226,42 - wysokość składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne), a najwyższe odnosić się będzie do poziomu najniższego wynagrodzenia i wynosić będzie w 2017 r. ok. 2 tys. zł (w tym świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 1465 zł).
Autor: kg/jk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24