- To założenie, które było przyjęte przez ministra Handkego (pełnił funkcję ministra edukacji w rządzie Jerzego Buzka, odpowiadał za reformę edukacji - red.), że gimnazjum ma ciągnąć ku dorosłości, okazało się błędne - mówił w programie "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Wojciech Starzyński, prezes Fundacji "Rodzice Szkole". Na jego zarzuty odpowiadał dyrektor liceum, gimnazjum i ośrodka "Kąt" Łukasz Ługowski, wyjaśniając, że dziś "oceniamy gimnazja z perspektywy pierwszych 4-5 lat, kiedy się ich uczyliśmy". - Likwidujemy gimnazja w momencie, kiedy się ich nauczyliśmy. To bzdura - tłumaczył.
Dyrektor liceum, gimnazjum i ośrodka "Kąt", polonista Łukasz Ługowski oraz Wojciech Starzyński, Prezes Zarządu Fundacji "Rodzice Szkole" komentowali reformę edukacji w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24. Ługowski, pytany czy jest mu żal gimnazjów, odpowiedział, że jest, ponieważ nauczył się w nich pracować. Jak dodał, "jest to taki pewien etap, w którym nie mieszamy dzieciaków z młodzieżą".
- Dzieciaki 12-13 letnie są kłopotliwe dla tych ze szkół podstawowych. Sam tego doświadczyłem i jako ofiara, i jako kat - mówił.
Ługowski ocenił, że likwidacja gimnazjów to błąd. - My oceniamy gimnazja przez pierwsze 4-5 lat, kiedy się ich uczyliśmy. Rzeczywiście było skandalicznie, było okropnie. Ale likwidujemy gimnazja w momencie, kiedy się ich nauczyliśmy. To bzdura - podkreślił.
Wojciech Starzyński odpowiedział na tę opinię. - Większość gimnazjów jest przy szkołach podstawowych, w związku z tym to założenie, które było przyjęte przez ministra Handkego, że gimnazjum ma ciągnąć ku dorosłości, będąc połączone z liceum ogólnokształcącym okazało się błędne - stwierdził.
Jego zdaniem, "w praktyce gimnazjum jest przedłużeniem dzieciństwa poprzez połączenie ze szkołą podstawową".
- Wbrew temu co się pisze, co się mówi (…) większość rodziców ze szkół podstawowych i liceów chce, żeby ich dzieci chodziły do 8-letniej szkoły podstawowej - powiedział Prezes Zarządu Fundacji "Rodzice Szkole".
Prowadzący Robert Kantereit zaznaczył jednak, że dane trochę się zmieniły. Podkreślił, że tak było dwa lata temu. Wtedy 70 procent rodziców było za, teraz jest pół na pół. Natomiast - jak zaznaczył - większość środowiska nauczycielskiego jest poważnie zaniepokojona tą reformą.
Jak tłumaczył Starzyński, w Polsce jest pięć tysięcy nauczycieli i pięć milinów uczniów. - W związku z tym przy takiej liczbie uczestników procesu edukacji zawsze będą podzielone opinie - mówił.
Dodał też, że znaczna część nauczycieli uległa manipulacjom dokonywanych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i przez samego Sławomira Broniarza, który - w jego opinii - nie bardzo zna się na oświacie.
Ługowski wyjaśnił z kolei, że mimo, iż jest zwolennikiem gimnazjów boi się, że znowu automatycznie będziemy wracali do tego, co było. - Gdybym robił reformę to reformę należałoby zrobić od pierwszej klasy szkoły podstawowej, która idzie do podstawówki - tłumaczył.
Prezes Wojciech Starzyński ocenił, że skoro już decyzje polityczne zapadły to rodzice, nauczyciele, samorządowcy powinni skupić się na jak najbardziej racjonalnym wprowadzeniu tej reformy.
Autor: KB/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock