Szef MSZ nie będzie przedstawiał prezydentowi kandydatów na stanowiska ambasadorów. Powód? Kancelaria Prezydenta nie odpowiada na propozycje - donosi "Rzeczpospolita".
Konflikt między Radosławem Sikorskim a Lechem Kaczyńskim to nie nowość. Tym razem jednak może ucierpieć wizerunek kraju - ostrzega gazeta. Jeśli sporu nie uda się załagodzić, to prezydent może nie podpisać nominacji tych osób, które już zostały zaakceptowane przez kraje przyjmujące. Chodzi o Albanię, Austrię i Słowację. Problem jest tym poważniejszy, że w tej chwili aż w 18 polskich placówkach dyplomatycznych brakuje gospodarza.
- Nie dopuszczam myśli, aby pan prezydent chciał utrudniać funkcjonowanie polskiej służby zagranicznej. Ze swojej strony zrobię wszystko, aby wypracować kompromis - zapewnił Radosław Sikorski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Ucierpi wizerunek?
Jeśli prezydent nie podpisze nominacji, MSZ ma możliwość wysłać na placówki dyplomatów w obniżonej randze - jako charges d'affaires. Taka zmiana będzie odebrana jako wyraz lekceważenia kraju, który wydał zgodę na przyjazd ambasadora - pisze "Rzezpospolita". Dyplomaci nie mieliby też dostępu do najwyższych urzędników państwowych w kraju, w którym zostali akredytowani.
- Stosowanie podobnych kruczków prawnych negatywnie odbije się na reputacji Polski - przestrzega były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal z PiS. Obecny, Ryszard Schnepf uspokaja, że po pierwsze charges d'affaires dobrze będą dbać o nasze interesy, a po drugie wysłanie urzędników o niższej randze to ostateczność. Schnepf zwraca jednak uwagę na coś innego. - Grozi nam opinia kraju, w którym poważne kontrowersje wzbudza zwykła, rutynowa sprawa.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: PAP