Gdyby Chiny wdały się w jakiś kinetyczny konflikt ze Stanami Zjednoczonymi, to jesteśmy wtedy w innej rzeczywistości, która na Polskę bardzo boleśnie wpłynie - przewidywał w "Faktach po Faktach" europoseł Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski. - W interesie Polski i Europy jest moderować, przekonywać - przede wszystkim stronę chińską, bo to ona zaostrzyła politykę - że konflikt z Zachodem nie jest w ich interesie - ocenił.
W utrzymujących się napięciach na linii Chiny-USA pojawił się nowy element. Waszyngton z niepokojem przyjmuje coraz bardziej agresywną postawę Pekinu, usiłującego podważyć status Tajwanu i wciągnąć wspieraną przez USA wyspę pod swoje skrzydła. W piątek doszło do kolejnego przejawu eskalacji napięcia na linii Tajpej-Pekin. Dwadzieścia chińskich samolotów wojskowych naruszyło strefę identyfikacji obrony powietrznej Tajwanu. Po raz pierwszy Chiny wysłały tak dużą liczbę maszyn w pobliże wyspy.
Sytuację komentował w "Faktach po Faktach" europoseł Platformy Obywatelskiej Radosław Sikorski, w przeszłości między innymi minister spraw zagranicznych.
"To, co się będzie działo na Dalekim Wschodzie, może dramatycznie wpłynąć na nasze interesy"
Sikorski ocenił w TVN24, że "jeśli Chiny spróbują zjednoczyć się z Tajwanem siłą, a tego nie wykluczają, to za to będzie cena w relacjach z Unią Europejską".
- Gdyby się nie daj Boże (Chiny) wdały w jakiś kinetyczny konflikt ze Stanami Zjednoczonymi, to jesteśmy wtedy w innej rzeczywistości, która na Polskę bardzo boleśnie wpłynie. Dlatego w interesie Polski i Europy jest moderować, przekonywać - przede wszystkim stronę chińską, bo to ona zaostrzyła politykę - że konflikt z Zachodem nie jest w ich interesie - mówił.
Jak podkreślił Sikorski, "chcielibyśmy być silnym sojusznikiem przede wszystkim w Unii Europejskiej, ale (też) razem ze Stanami Zjednoczonymi współdecydować, jak ma być". - Jak w tym, o czym niektórzy już mówią per nowa zimna wojna - ja uważam, że to bardzo niedoskonała metafora - jak w tym konflikcie polskie stanowisko zgłaszać i na miarę naszych możliwości używać go do wpłynięcia na bieg wydarzeń? - pytał. - Bo to, co się będzie działo na Dalekim Wschodzie, może dramatycznie wpłynąć na nasze interesy i losy naszego kraju - zauważył eurodeputowany.
"Mieliśmy rację przestrzegając ekipę PiS i osobiście prezydenta Dudę"
Sikorski mówił również o relacjach Polski z USA oraz o tym, co oznacza dla nich fakt, że amerykański przywódca Joe Biden nie zadzwonił jak dotąd do prezydenta Andrzeja Dudy.
- Mieliśmy rację, przestrzegając ekipę PiS i osobiście prezydenta Dudę, że jeśli się przyklei zbyt mocno ideologicznie do (Donalda) Trumpa i trumpizmu, jeśli będzie kwestionował wynik wyborów (prezydenckich w USA), to obecnie rządzący i w Kongresie, i w Białym Domu demokraci to zauważą i będą trudności w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, co nie jest dobre dla Polski - powiedział. Według niego "to jest skutek (…) doradztwa różnych amatorów, żeby wszystkie karty postawić na Trumpa".
Co były szef MSZ poradziłby obecnym władzom, by budowały dobre relacje z obecną amerykańską administracją? - Biden mówi wyraźnie, że konflikt z Chinami będzie konfliktem ideologicznym i że wobec tego promocja demokracji to nie będzie tylko coś wypływającego z amerykańskiego DNA, ale także kluczowy interes narodowy Stanów Zjednoczonych. Więc trzeba by pokazać, że Polska w walce o demokrację, przede wszystkim u siebie, jest dla Stanów Zjednoczonych aktywem i sojusznikiem, a nie kolejnym problemem – ocenił.
"Cena szczepionki powinna była być kwestią drugorzędną, a nie pierwszorzędną"
Eurodeputowany odniósł się do programu szczepień na COVID-19 w Unii Europejskiej i pojawiających się zakłóceniach w dostawach preparatów do krajów członkowskich.
- Uważam, że w Europie mamy jeden sukces, ale też jedną dużą porażkę. Sukces polega na tym, że nie współzawodniczymy o szczepionkę w ramach Unii Europejskiej, Polska nie konkuruje z innymi krajami zamożniejszymi od nas - zauważył. - Ale chyba błędem było postawienie na niską cenę w negocjacjach, a nie na prędkość dostarczania - ocenił Sikorski.
Podkreślił, że "Izrael, Wielka Brytania postawiły na zdobycie jak największej ilości szczepionek niezależnie od ceny". - Zapłaciły więcej, ale mają je szybciej - powiedział.
Ocenił przy tym, że "uniknęliśmy najgorszego, to znaczy nacjonalizmu szczepionkowego wewnątrz Unii". - Ale z dzisiejszej perspektywy widać, że cena szczepionki powinna była być kwestią drugorzędną, a nie pierwszorzędną - przyznał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24