Tuż po zakończeniu sejmowej komisji edukacji w sprawie odwołania ministra Przemysława Czarnka jego rzeczniczka prasowa poinformowała, że resort szykuje zmiany w sprawie tak zwanej kumulacji roczników. Miałoby to dotyczyć czasu i miejsca pracy nauczycieli. - To oznacza oczywiste pogorszenie jakości edukacji - komentuje Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych.
O tym, że rekrutacja do szkół ponadpodstawowych na rok szkolny 2023/2024 będzie wyjątkowo gorąca, piszemy w tvn24.pl od wielu miesięcy. O miejsca w liceach, technikach i szkołach branżowych będzie starało się ponad pół miliona nastolatków, o niemal 200 tysięcy więcej niż w standardowym roczniku. To efekt tzw. kumulacji roczników, do której doszło w efekcie nałożenia na siebie dwóch reform: obniżenia wieku szkolnego do lat sześciu (za rządów PO-PSL) i likwidacji gimnazjów (przeprowadzonej przez minister Annę Zalewską).
W tej sprawie minister Przemysław Czarnek dotąd albo studził nastroje, zapewniając, że dla wszystkich absolwentów podstawówek wystarczy miejsc, albo przypominał w wywiadach, że zapewnienie tych miejsc to zadanie samorządów.
Krótki komunikat
W środę, 12 kwietnia - kilkanaście minut po zakończeniu sejmowej komisji edukacji, która zajmowała się wnioskiem o wotum nieufności dla ministra Czarnka - jego rzeczniczka prasowa Adrianna Całus-Polak poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych, że minister planuje jednak działania w związku z kumulacją roczników.
Całus-Polak napisała, że na stronie internetowej resortu pojawił się "komunikat dotyczący propozycji zmian w czasie pracy nauczycieli oraz lokalizacji miejsc nauczania".
Ministerstwo proponuje wprowadzić dwie tymczasowe - bo jedynie na rok szkolny 2023/2024 - zmiany, które mają nie tyle ułatwić pomieszczenie w placówkach oświatowych uczniów, co zapewnienie, że będzie miał ich kto uczyć.
Jeszcze więcej godzin
MEiN proponuje wprowadzenie możliwości przydzielenia nauczycielowi (za jego zgodą) godzin ponadwymiarowych w wymiarze wyższym niż dziś określony w Karcie Nauczyciela. W oficjalnym komunikacie zapewniono: "Rozwiązanie to jest zgodne z oczekiwaniami jednostek samorządu terytorialnego przedstawionymi w ramach prac Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego".
Samorządowcy rzeczywiście od dawna podnoszą, że brakuje im nauczycieli. Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy, mówiła nam pod koniec marca: - Obecnie na ponad osiem tysięcy nauczycieli w szkołach ponadpodstawowych mamy blisko 800 wakatów i ponad 700 osób pracujących na półtora etatu.
Półtora etatu to właśnie obowiązujący limit godzin przy tablicy dla nauczyciela, z wyjątkiem nauczycieli języka polskiego, którzy pracują z uchodźcami z Ukrainy. Dla nich ten limit został podniesiony do dwóch pełnych etatów. Propozycja MEiN otwiera możliwość, by ponad normę pracowali też nauczyciele innych przedmiotów. Kluczowe może być to w technikach, gdzie liczba nadgodzin była dotąd najwyższa i wynosiła średnio ponad 4.
Co na to związki
- To krótkofalowe myślenie - komentuje Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych.
- Jest zgodne z myśleniem samorządów, które szukają oszczędności i próbują jakoś sobie z tą sytuacją poradzić, ale zupełnie niezgodne z interesami nauczycieli. Uważam, że nauczyciele nie powinni się na to zgadzać. To oznacza oczywiste pogorszenie jakości edukacji. Człowiek pracujący przez na przykład 36 godzin dydaktycznych nie będzie w stanie zapewnić takiej samej jakości pracy, jak przy godzinach 18. Ministerstwo, stawiając na godziny ponadwymiarowe, znów będzie też udowadniało, że przecież nauczyciele mogą pracować więcej. Bo ministerstwo jakością edukacji już od dawna się nie przejmuje - podkreśla.
W kilku lokalizacjach
MEiN proponuje też wprowadzenie przepisów ułatwiających prowadzenie zajęć z młodzieżą w dodatkowych lokalizacjach. Chodzi o prowadzenie "zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, podporządkowanych organizacyjnie wymienionym szkołom prowadzonym przez jednostki samorządu terytorialnego".
Na koniec MEiN wyjaśnia: "Mając na uwadze, że w roku szkolnym 2024/2025 liczba uczniów szkół ponadpodstawowych będzie kształtowała się na poziomie porównywalnym z liczbą tych uczniów w roku szkolnym 2021/2022, planuje się wprowadzenie proponowanych rozwiązań tylko na rok szkolny 2023/2024".
Źródło: tvn24.pl