Referendum ogólnokrajowe przeprowadzone w dniu wyborów parlamentarnych 15 października zostało uznane przez Sąd Najwyższy za ważne. Wyniki referendum nie są jednak wiążące, ponieważ frekwencja w nim nie przekroczyła wymaganych 50 procent.
15 października 2023 roku osoby, które wzięły udział w referendum, odpowiadały na cztery pytania dotyczące: wyprzedaży majątku państwowego podmiotom zagranicznym, podniesienia wieku emerytalnego, likwidacji bariery na granicy z Białorusią, unijnego mechanizmu relokacji migrantów. Referendum nie poszło jednak po myśli rządzących. Choć większość osób zagłosowała tak, jak oczekiwali (cztery razy "nie"), to frekwencja wyniosła tylko 40,91 proc. A to sprawiło, że wyniki nie są wiążące (byłyby, gdyby frekwencja wyniosła ponad 50 proc.).
Jak przekazano podczas czwartkowego posiedzenia, do SN wpłynęło 2275 protestów przeciw ważności referendum. Za zasadne SN uznał 316, spośród których 285 miało tożsame zarzuty. Jeden protest został uznany za częściowo zasadny. Natomiast 44 protesty uznano za niezasadne, a 1914 pozostawiono bez dalszego biegu.
CZYTAJ KONKRET 24: Referendum nie wypaliło, publiczne pieniądze wydano >>>
Jednym z głównych wątków wskazywanych w protestach była kwestia pytania głosujących przez członków komisji referendalnych o wolę pobrania karty do głosowania w referendum.
- Z treści protestów, a także licznych relacji medialnych wynika, że było to zjawisko masowe – ocenił zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand. Jak zauważył, "rzeczywistej skali nieprawidłowości nie oddaje liczba złożonych protestów, ponieważ – jak pokazuje praktyka i doświadczenie życiowe – na ich wniesienie decydują się nieliczni".
Jak podkreślił prok. Hernand, "prokurator generalny, jako rzecznik idei państwa prawa, nie może przejść do porządku dziennego nad stwierdzonymi faktami naruszeń prawa i nad skalą tych naruszeń".
- Ustawodawca nie przewidział podjęcia przez SN uchwały o nieważności referendum w całości, bo nawet unieważnienie głosowania we wszystkich obwodach skutkuje ponownym przeprowadzeniem głosowania – zaznaczył zastępca prokuratora generalnego. Jak dodał, w związku z tym "nie jest w stanie zająć kategorycznego stanowiska".
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak zaznaczał natomiast, że w żaden sposób nie można przyjąć, by protesty uznane za zasadne wpłynęły na ogólny wynik referendum. - Argumenty, o których wspominał prokurator, najczęściej dotyczą aspektów medialnych, nieodzwierciedlonych w materiale dowodowym. Ktoś, coś, gdzieś powiedział – ocenił Marciniak.
Do czwartkowej uchwały SN w sprawie ważności referendum zgłoszono trzy zdania odrębne.
O ważności referendum ogólnokrajowego SN rozstrzyga w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, na podstawie sprawozdania z głosowania przedstawionego przez PKW oraz opinii wydanych w wyniku rozpoznanych protestów.
Źródło: Konkret24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl