To dzień, w którym rozpoczyna się kolejny etap budowy bezpieczeństwa Europy, wolnego świata, w tym Polski - powiedział prezydent Andrzej Duda w Redzikowie podczas inauguracji budowy bazy pocisków przechwytujących amerykańskiego systemu antyrakietowego. W 2018 r. instalacja ma osiągnąć gotowość operacyjną.
W obecności m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i zastępcy sekretarza obrony USA Roberta Worka w Redzikowie (Pomorskie) uroczyście zainaugurowano budowę instalacji obrony przeciwrakietowej.
Kierunek: bezpieczeństwo
- Choć ten system obrony antyrakietowej, który będzie tutaj zainstalowany, będzie bronił przed rakietami lecącymi dalej na zachód Europy, taki jest jego główny cel, to jednak będzie on rozmieszczony w Polsce. Będzie elementem infrastruktury armii amerykańskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział podczas inauguracji prezydent Andrzej Duda.
- To nie będą pociski, które będą wymierzone w kogokolwiek. Nie, one będą ukierunkowane na bezpieczeństwo, to ich zasadniczy cel. Mają chronić niebo nad Europą przed jakimkolwiek atakiem rakietowym, jeżeli ktoś chciałbym Europie w ten sposób zagrozić - podkreślił prezydent.
"To ważny dzień dla pokoju w Europie i na świecie"
Również szef MON Antoni Macierewicz ocenił, że instalacja wzmocni obronę Polski i NATO. - To naprawdę ważny dzień dla Polski, dla NATO, dla Europy. To ważny dzień dla pokoju w Europie i na świecie – powiedział. - Rząd pani Beaty Szydło i formacja polityczna, którą reprezentuję, czekała na ten moment ponad osiem lat. Ponad osiem lat temu byliśmy już bardzo blisko tego, by zawrzeć porozumienie o tym, że antyrakietowa baza amerykańska będzie budowana właśnie tu w Redzikowie - dodał.
- Tak wówczas jak i dzisiaj, głównym motywem, przyczyną i celem naszych wysiłków była obrona, było zwiększenie bezpieczeństwa Polski i naszych sojuszników - podkreślił Macierewicz.
W uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę bazy wziął także udział minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, który pełnił funkcję głównego negocjatora w rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi na temat tarczy antyrakietowej. Stronę amerykańską reprezentował ambasador USA Paul Jones, dowódca Marynarki Wojennej USA w Europie admirał Mark Ferguson, dyrektor amerykańskiej Agencji Obrony Antyrakietowej wiceadm. James Syring oraz zastępca sekretarza stanu Frank Rose. Wśród gości był też rumuński minister obrony Mihnea Motoc - w Rumunii baza tarczy antyrakietowej już powstała.
Wicesekretarz obrony USA: system nie jest wymierzony w Rosję
Zastępca sekretarza obrony USA Robert Work zapewnił, że "natowski system obrony przeciwrakietowej jest systemem obronnym, w pełni zgodnym z porozumieniami o kontroli zbrojeń i nie jest wymierzony w Rosję ani nie będzie miał zdolności do zmniejszenia strategicznego potencjału odstraszania tego kraju".
- Został przewidziany wyłącznie do ochrony sojuszników, w tym Polski, przed zagrożeniem rakietami balistycznymi spoza obszaru euroatlantyckiego, zwłaszcza z Iranu. Tak długo, jak Iran będzie kontynuował rozwijanie i rozmieszczanie pocisków balistycznych, Stany Zjednoczone będą współpracowały ze swoimi sojusznikami i partnerami, by bronić się przed tym zagrożeniem - podkreślił Work. - To stanowisko znajduje się albo zbyt blisko, albo zbyt daleko, aby skutecznie zwalczać rosyjskie rakiety wymierzone potencjalnie w USA albo w NATO.
Zastępca szefa Pentagonu przypomniał, że "do roku 2014 Stany Zjednoczone i NATO próbowały uczynić z Rosji partnera w europejskim bezpieczeństwie". Przywołując "nielegalną aneksję Krymu, rosyjskie działania na wschodzie Ukrainy, pogróżki wobec Rumunii, Polski i naszych bałtyckich sąsiadów; szybkie przeloty na małych wysokościach w pobliżu amerykańskich okrętów" ocenił, że jest to prawdziwy problem, i zaapelował, by Rosjanie przemyśleli swoje stanowisko. Zadeklarował zarazem gotowość do współpracy z Rosją, kiedy będzie to możliwe.
"NATO dostosowuje się do niepewnego świata"
Asystent sekretarza generalnego NATO Patrick Auroy także zaznaczył, że system jest całkowicie defensywny i nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdolności strategicznego odstraszania Rosji. - Nasze działania w ramach obrony przeciwrakietowej pokazują, że NATO dostosowuje się do niepewnego świata, że inwestujemy w te zdolności, które są nam potrzebne - powiedział Auroy.
Work przypomniał, że uroczystość w Redzikowie to początek trzeciej fazy zintegrowanego amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej, znanego pod nazwą European Phased Adaptive Approach (EPAA), po rozmieszczeniu radaru wczesnego ostrzegania w Turcji i okrętów w Hiszpanii oraz po uruchomieniu instalacji w Rumunii, takiej samej, jak ta, która w 2018 r. ma być zdolna do działania pod Słupskiem. Jej celem jest obrony środkowej i północnej część terytorium NATO.
- Do czasu szczytu NATO w Warszawie w lipcu oczekujemy, że liderzy Sojuszu ogłoszą wstępną gotowość operacyjną natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej - zapowiedział Work. Dodał, że system zostanie domknięty po uzyskaniu gotowości przez instalację w Redzikowie.
- Znaleźliśmy się dzisiaj w punkcie zwrotnym sytuacji strategicznej, a jej część polega na tym, że Europa, a co za tym idzie NATO, staje w obliczu całego szeregu nowych, złożonych wyzwań w dziedzinie bezpieczeństwa. Odpowiedź na te wyzwania będzie wymagała bardziej sprawnego NATO, Sojuszu, który będzie nadal ewoluował i przystosowywał się do zagrożeń zarówno starych, jak i nowych po to, żeby zapewnić Europie pokój w XXI wieku - powiedział Work.
Nawiązując do zaplanowanego na lipiec szczytu NATO w Warszawie Work mówił o potrzebie jedności Sojuszu. - Razem musimy walczyć z ekstremizmem, który jest często krwawy, musimy zajmować się kwestiami migracyjnymi, wspierać naszych sojuszników i wzmacniać odstraszanie wzdłuż wschodniej flanki NATO i chronić się przed zastraszeniem płynącym ze strony irańskich rakiet balistycznych - mówił.
Ochrona Europy przed rakietami
Umiejscowiona w Redzikowie baza pocisków przechwytujących amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej ma chronić wojska USA i sojuszników z NATO przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi z Bliskiego Wschodu. Znajdą się w niej wyrzutnia rakiet przechwytujących oraz radar śledzenia celów i kierowania ogniem. Baza ma być gotowa do działania w 2018 roku.
Inwestycja jest kolejnym etapem zainicjowanego w 2009 r. programu europejskiej części tarczy antyrakietowej (European Phased Adaptive Approach).
Baza w Redzikowie ma służyć do przechowywania i odpalania rakiet SM-3 Block IIA. Baterię tych samych pocisków w wersji lądowej (Aegis Ashore) zainstalowano w Deveselu w Rumunii; jej gotowość operacyjną ogłoszono oficjalnie w czwartek. W skład systemu obrony przeciwrakietowej wchodzą także cztery okręty systemu Aegis bazujące w Hiszpanii i uzbrojone w pociski SM-3 w wersji morskiej oraz radar wykrywania i śledzenia pocisków balistycznych w Turcji. Poszczególne elementy są włączone w system dowodzenia i kontroli w amerykańskiej bazie w niemieckim Ramstein.
W ramach inwestycji w Redzikowie powstaną obiekty dla dowództwa i administracji bazy oraz liczącego ok. 300 osób personelu. Koszty budowy Amerykanie oszacowali na kwotę od kilkudziesięciu do 300 mln dolarów.
Bazy wchodzące w skład systemu obrony przeciwrakietowej NATO wywołują sprzeciw Rosji. W czwartek przewodniczący komisji obrony Dumy Państwowej Władimir Komojedow, cytowany przez rosyjską agencję Interfax, powiedział m.in., że bazy stanowią "bezpośrednie zagrożenie" dla rosyjskiego bezpieczeństwa. Moskwa zapowiedziała wzmocnienie swych zdolności militarnych. Przedstawiciele Polski, Rumunii i USA zapewniają, że system nie jest skierowany przeciw Rosji, a ma zapewnić ochronę przed ewentualnym atakiem z Bliskiego Wschodu.
Inauguracja z protestem w tle
Uczestników uroczystości w Redzikowie "powitali" protestujący mieszkańcy Słupska i okolic. Pikietowało ok. 70 osób. Miały one z sobą transparenty o treści m.in. "Nie dla tarczy antyrakietowej".
"Jest to niepowtarzalna okazja, by zademonstrować wyraźny i zdecydowany sprzeciw przeciwko tej inwestycji. Sprzeciw wobec fatalnej polityki informacyjnej polskiego rządu w sprawie tarczy antyrakietowej. Sprzeciw wobec braku dbałości o bezpieczeństwo i zdrowie społeczności lokalnej" – piszą w liście protestacyjnym organizatorzy pikiety.
Według nich instalacja tarczy antyrakietowej przyniesie poważne konsekwencje gospodarcze. Przekonują, że specjaliści z Agencji Rozwoju Pomorza w przygotowanym przez siebie raporcie szacują, iż straty finansowe poniesione przez region słupski będą wynosić 2,8 miliarda złotych. - Nie wiadomo jaki dokładnie typ radaru zostanie zamontowany. Nie wiadomo również, gdzie spadną pozostałości po użyciu tarczy. Wątpliwości jest wiele, natomiast w działaniach rządu wciąż brak dobrej woli do prowadzenia rzetelnej polityki informacyjnej – oceniają protestujący.
Sojusz z NATO
Budowa naziemnej bazy systemu Aegis Ashore w Polsce to trzecia faza zintegrowanego amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej, znanego pod nazwą European Phased Adaptive Approach (EPAA). EPAA to amerykański wkład do natowskiej obrony antyrakietowej, budowanej w partnerstwie z państwami sojuszu. Z chwilą osiągnięcia gotowości przez bazę Aegis Ashore w Polsce w 2018 r. NATO osiągnie pełną zdolność obrony terytoriów i ludności państw sojuszu oraz rozmieszczonych tam sił amerykańskich przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi spoza obszaru euroatlantyckiego.
Umowie o ulokowaniu amerykańskiej bazy w Redzikowie towarzyszy umowa o statusie obsługujących ją wojsk amerykańskich (status of forces agreement - SOFA), z którą wiążą się porozumienia wykonawcze. Określają one np. warunki zabudowy otoczenia bazy, użytkowania urządzeń emitujących fale elektromagnetyczne oraz lotów statków powietrznych nad bazą i wokół niej.
Inwestycja za 300 mln dolarów
Roboty budowlane mają ruszyć latem br. W Redzikowie powstaną obiekty dla dowództwa i administracji bazy oraz liczącego ok. 300 osób personelu. Koszty budowy bazy Amerykanie szacowali na od kilkudziesięciu do 300 mln dolarów.
Przedstawiciele USA, Polski i Rumunii wielokrotnie deklarowali, że europejska część amerykańskiej "tarczy antyrakietowej" nie jest wymierzona w Rosję. Ta z kolei oświadczyła, że Polska i Rumunia, umieszczając u siebie elementy amerykańskiej tarczy antybalistycznej, "automatycznie stają się celami" Rosji.
Zdaniem polskich komentatorów baza zwiększa bezpieczeństwo Polski jako stała amerykańska instalacja o strategicznym znaczeniu dla sojuszu, dane ze stacji radiolokacyjnej poprawią też zdolności polskiego systemu obrony powietrznej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa,mm/ws,ja / Źródło: TVN24, PAP, TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24