Mieliśmy za późno wprowadzoną do parlamentu ustawę o wyborach kopertowych. Było wiadomo, że terminy biegną na zakładkę – przyznał w TVN24 senator klubu PiS Jan Maria Jackowski. Goście piątkowych "Faktów po Faktach" dyskutowali o raporcie Najwyższej Izby Kontroli w sprawie ubiegłorocznych wyborów korespondencyjnych, które się nie odbyły. Zdaniem senatora Koalicji Obywatelskiej Marcina Bosackiego prokurator generalny, którym jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, "powinien z urzędu wszcząć postępowanie" wobec premiera.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przedstawił w czwartek wyniki kontroli NIK dotyczącej przygotowań do zeszłorocznych wyborów kopertowych, które miały się odbyć 10 maja, ale ostatecznie nie zostały przeprowadzone. Banaś mówił między innymi, że decyzje premiera Mateusza Morawieckiego o zleceniu druku kart wyborczych "były pozbawione podstaw prawnych". Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – przez zarząd Poczty Polskiej i zarząd Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Nie było doniesienia w związku z działalnością szefa rządu.
O raporcie NIK i zeszłorocznych wyborach kopertowych, które się nie odbyły, dyskutowali goście "Faktów po Faktach" w TVN24.
Jackowski: zalecałbym uzbrojenie się w cierpliwość
Jak mówił senator z klubu PiS Jan Maria Jackowski, "rząd twierdzi, że działał w stanie wyższej konieczności, że był pod naciskiem konstytucyjnego terminu, którzy wynikał z zarządzenia marszałek (Sejmu Elżbiety) Witek z lutego, jeszcze przed tym, gdy rozwinęła się pandemia". - Natomiast Najwyższa Izba Kontroli powołuje się na stronę czysto formalno-prawną – zauważył.
Jego zdaniem "pan prezes Banaś powiedział A, ale nie powiedział B". - Zalecałbym uzbrojenie się w cierpliwość. Prezes Banaś twierdzi, że nie wszystkie materiały spłynęły, co utrudnia mu sformułowanie ostatecznego wniosku. Ufam, że chodzi tutaj o rozstrzygnięcia czysto merytoryczne, a nie jakieś zakulisowe, dotyczące samego prezesa Mariana Banasia – powiedział senator.
Jackowski: mieliśmy za późno wprowadzoną ustawę o wyborach kopertowych
Pytany, czy wyobraża sobie, że za sprawę wyborów kopertowych będą odpowiadać członkowie zarządu Poczty Polskiej, a nie premier, który wydał im polecenie, przyznał: - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
- O tym, czy prezesi poczty i PWPW będą odpowiadać, będzie decydowała w pierwszym rzędzie prokuratura, która zacznie postępowanie wstępne, a w przypadku sformułowania zarzutów – niezawisły sąd – zaznaczył.
Jackowski podkreślał, że "trzeba spojrzeć na to, co się działo mniej więcej rok temu". - Z jednej strony mieliśmy moim zdaniem za późno wprowadzoną do parlamentu ustawę o wyborach kopertowych. Przy zachowaniu 30 senackich dni było wiadomo, że terminy biegną na zakładkę. Po drugie należało wówczas rozważyć, czy nie wprowadzić w Polsce któregoś ze stanów wyjątkowych. To by wiele problemów prawnych rozwiązywało – ocenił gość TVN24.
Bosacki: ostateczną decyzję podjął premier, ale nie mam wątpliwości, że kazał mu to zrobić Kaczyński
Senator KO Marcin Bosacki wyraził opinię, że "powinien być akt oskarżenia" wobec premiera. - Nawet z urzędu prokurator generalny powinien wszcząć postępowanie w tej sprawie, widząc te wnioski kontrolerów NIK – podkreślił. Prokuratorem generalnym jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Zdaniem Bosackiego "należy się uznanie dla kontrolerów (NIK), którzy prześledzili ten ciąg podejmowania decyzji wobec nielegalnych wyborów czy próby wyborów i nielegalne wydawanie pieniędzy".
- Jesteśmy wdzięczni kontrolerom NIK, którzy doszli do prawdy, czyli tego, że ostateczną, formalną decyzję podjął premier Morawiecki. Chociaż nie mam żadnych wątpliwości, że podjął ją, bo kazał mu to zrobić prezes (Jarosław) Kaczyński – mówił gość TVN24.
Źródło: TVN24