Z raportu Najwyższej Izby Kontroli nie wynika, że premier organizował wybory – argumentował w czwartek programie "Kropka nad i" wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS). Zdaniem Izabeli Leszczyny z Koalicji Obywatelskiej, Mateusz Morawiecki dopuścił się przestępstwa urzędniczego.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przedstawił w czwartek wyniki kontroli NIK dotyczącej przygotowań do zeszłorocznych wyborów kopertowych 10 maja, które się nie odbyły. Banaś powiedział, że Izba negatywnie oceniła proces przygotowania. Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – przez zarząd Poczty Polskiej i zarząd Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Sprawę komentowali goście czwartkowej "Kropki nad i" – wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS) i posłanka Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej.
Leszczyna: Morawiecki, Sasin i Dworczyk dopuścili się przestępstwa urzędniczego
- Cały raport jest koronnym dowodem na PiS-owskie państwo bezprawia – oceniła Izabela Leszczyna. Jak mówiła, są "absolutne dowody" na to, że premier Mateusz Morawiecki, minister aktywów państwowych Jacek Sasin i szef KPRM Michał Dworczyk "przekroczyli swoje uprawnienia". - Właściwie dopuścili się przestępstwa urzędniczego i to jest jasne – przekonywała.
Zapytana, dlaczego zawiadomienie do prokuratury nie dotyczyło premiera, odparła: - Banaś powiedział tak: zawiadomimy o popełnieniu przestępstwa przez prezesów, ale będziemy trzymali w szachu premiera i ministrów, no bo ja mam sporo za uszami, więc niech oni też się mnie boją.
Według Leszczyny "pan Banaś przeoczył tylko jedną rzecz". Jak zwróciła uwagę, art.18 Kodeksu karnego mówi o przestępstwie kierowniczym. - Odpowiada ten, kto popełnił czyn zabroniony, kto kierował nim i kto polecił jego wykonanie. Jeżeli są winni prezesi, to jest winny i premier – podkreśliła posłanka KO.
§ 1. Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu. § 2. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego. § 3. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem ułatwia innej osobie jego popełnienie.
"Z tego raportu nie wynika, że premier organizował wybory"
- Z całą pewnością z tego raportu nie wynika, że premier organizował wybory – przekonywał wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.
- Czy Poczta Polska podjęła działania po decyzji pana premiera? Oczywiście takie działanie podjęła, bo musiała je podjąć – stwierdził. Dopytywany, czy zatem premier podjął tę decyzję, odparł krótko: - Nie.
Jak mówił, w obliczu pandemii "państwo polskie musiało zapewnić, niezależnie od ordynacji (wyborczej), możliwość głosowania osobom chorym i na izolacji".
- Widziałem też kilkanaście innych opinii prawnych, według których premier działał zgodnie z prawem – przekonywał Soboń.
"Nikt nie chciał zapłacić, na koniec wysłali fakturę do ministra finansów"
W raporcie NIK nazywa decyzje premiera związane z wyborami "prawnie wadliwymi", a jego działania – podjętymi "bez podstawy prawnej". Jest tam też ocena, że decyzja premiera nie była wykonywana przez ministrów Jacka Sasina i Mariusza Kamińskiego, którzy nie zawarli umów na organizację wyborów z podległymi im spółkami i nie zwrócili im kosztów. Według dokumentu Sasin bał się konsekwencji prawnych, a w kierowanym przez Kamińskiego MSWiA wszystkie polecenia w tej sprawie "były wydawane ustnie".
Także do tego odnieśli się politycy w "Kropce nad i".
- Z raportu wynika, że minister Sasin nie chce przyznać, że projekt tej decyzji powstawał w Ministerstwie Aktywów Państwowych – stwierdziła Leszczyna. Jak dodała, premier podpisał decyzję, Sasin miał podpisać umowę z Pocztą Polską, a Kamiński – z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych.
- Niestety, dwaj panowie po przeczytaniu tych opinii prawnych wiedzieli, że popełnią przestępstwo urzędnicze. Nie podpisali umów, czyli spółki wykonywały pracę bez zabezpieczenia finansowego. Nikt nie chciał zapłacić, na koniec wysłali fakturę do ministra finansów – mówiła posłanka KO. Jak dodała, "oni myślą, że minister finansów może zapłacić za cokolwiek, bez ustawy budżetowej, bez planu finansowego".
Wiceminister aktywów państwowych przekonywał, że "za wybory płaci Krajowe Biuro Wyborcze i tak było w tej sytuacji".
Na uwagę, że w raporcie NIK napisano, że faktury zostały wysłane do Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Soboń odparł: - Zostały wysłane informacje o poniesionych kosztach, a nie faktury do zapłacenia.
Zapytany, czy Jacek Sasin zlecił PWPW drukowanie kart wyborczych, wiceminister stwierdził, że "nic mu o tym nie wiadomo".
Soboń: raport nie oznacza wojny NIK-u z większością rządową
Zdaniem wiceministra aktywów państwowych czwartkowe wystąpienie szefa NIK Mariana Banasia było "trochę groteskowe".
- NIK zrobił tutaj dużą atmosferę do czegoś, co warto przeczytać rzeczywiście, bo nie ma tam (w raporcie – red.) nic, co by powodowało, że włosy sztywnieją – przekonywał gość "Faktów po Faktach".
Jak mówił, "jest trochę grochu z kapustą, trochę błędów, trochę wyjaśnień". - Skończyło się na takich konkluzjach, z którymi my się nie zgadzamy. Czy to oznacza wojnę NIK-u z większością rządową i zapisanie się szefa NIK-u do opozycji, tego bym nie powiedział – stwierdził Soboń.
"Szkoda, że pat w wyborze rzecznika nie został dzisiaj przerwany"
Senat w czwartek nie wyraził zgody na powołanie Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Poparło go 48 senatorów, 49 było przeciw, 2 senatorów wstrzymało się od głosu. Oznacza to, że nowego RPO nie udało się wybrać już po raz czwarty.
- Nie ma zaskoczenia. Szkoda, że ten pat w wyborze rzecznika nie został dzisiaj przerwany – skomentował Soboń.
- Ja bardzo się cieszę, bo pan poseł Wróblewski jest nie tylko wrogiem kobiet, ale także sponsoruje nacjonalistów, rasistów i jest niedopuszczalne, by ktoś taki został Rzecznikiem Praw Obywatelskich – stwierdziła Leszczyna.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24