Nie byłem przesłuchany, ale jak taka będzie decyzja, to zawsze złożę odpowiednie zeznania. Nie mamy tutaj nic do ukrycia - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki pytany o sprawę rakiety znalezionej pod Bydgoszczą.
Premier Mateusz Morawiecki po zorganizowanym w KPRM "Pikniku Rodzina 800+" został zapytany, czy był przesłuchany lub spodziewa się przesłuchania w sprawie rakiety, która spadła w Polsce. - Nie byłem przesłuchany i nie wiem, czy się tego spodziewać, bo to nie jest moja prerogatywa - odpowiedział.
- Oczywiście jak taka będzie decyzja, to zawsze złożę odpowiednie zeznania. Nie mamy tutaj nic ani do ukrycia, ani do zmiany względem tego, co mówiłem wcześniej w przestrzeni publicznej. Jak będzie taki postulat ze strony prokuratury, to oczywiście wykonam swój obowiązek obywatelski - dodał.
Szczątki rakiety pod Bydgoszczą
Pod koniec kwietnia w Zamościu pod Bydgoszczą postronna osoba odnalazła szczątki "niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Jak się później okazało, były to pozostałości rakiety, która spadła tam 16 grudnia 2022 roku. Szef MON Mariusz Błaszczak, a także premier Mateusz Morawiecki, twierdzą, że dowiedzieli się o rakiecie dopiero wtedy, gdy odnaleziono jej szczątki.
Pod koniec kwietnia minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował na Twitterze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie szczątków obiektu powietrznego znalezionego w lesie pod Bydgoszczą.
11 maja szef MON oświadczył, że "procedury i mechanizmy reagowania w sprawie obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego". Zarzucił dowódcy operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszowi Piotrowskiemu, że nie poinformował jego ani odpowiednich służb o pocisku, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Według ministra w sprawozdaniu z 16 grudnia, które otrzymał od DORSZ, znalazła się informacja, że tego dnia "nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co - jak później się okazało - było nieprawdą". Dodał, że ewentualne decyzje personalne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem.
BBN oświadczyło dzień później, że informacje, którymi dysponuje prezydent, "nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych" dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, prezydentowi nie przedstawiono też żadnego wniosku w tej sprawie.
Posłowie o zawiadomieniu prokuratury
Pod koniec maja szefowie klubów KO i Lewicy, Borys Budka i Krzysztof Gawkowski, poinformowali o przygotowaniu wniosku o wotum nieufności wobec szefa MON Mariusza Błaszczaka.
Z kolei na początku czerwca posłowie KO Tomasz Siemoniak i Cezary Tomczyk zapowiedzieli złożenie do prokuratury wniosku o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie rakiety znalezionej pod Bydgoszczą. Rzecznik rządu w odpowiedzi oświadczył, że premier w grudniu nie był informowany o incydencie z rakietą.
"Dzisiaj składamy wniosek do polskiej prokuratury. Chcemy zawiadomić o możliwości popełnienia przestępstwa przez pana premiera (Mateusza) Morawieckiego w związku z niedopełnieniem obowiązków w związku z tym, że okłamał opinię publiczną, w związku z tym, że o sprawie rakiety, która spadła na Polskę wiedział od samego początku" - mówił Tomczyk.
Poseł KO odniósł się do artykułu "Rzeczpospolitej", w którym gazeta - powołując się na własne ustalenia - twierdzi, że zarówno premier Morawiecki, jak i szef MON Mariusz Błaszczak mieli zostać poinformowani 16 grudnia 2022 roku przez dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała Tomasza Piotrowskiego o "niezidentyfikowanym obiekcie nieznanego pochodzenia".
Rzecznik rządu w odpowiedzi oświadczył, że premier w grudniu nie był informowany o incydencie z rakietą.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mariusz Sidorkiewicz/TVN24