Rafał Trzaskowski odniósł się w programie do wyborów na prezydenta RP, w których musiał uznać wyższość Karola Nawrockiego.
Był pytany o wieczór wyborczy 1 czerwca i jego pierwszą reakcję na wyniki exit poll, które - na początku - wskazywały na jego minimalną przewagę nad Nawrockim. Wówczas Trzaskowski ogłosił swoje zwycięstwo.
- Wyglądało na to, że jest zwycięstwo. Uznałem, że będę jednoznaczny, dlatego że ile można się certolić, ważyć słowa? Robiłem to przez całą kampanię wyborczą. Być może był to błąd - przyznał.
Trzaskowski: najważniejsze, żeby porażka motywowała do działania
Mówił także, że od razu po zakończonej kampanii wrócił do wykonywania obowiązków związanych z prezydenturą w Warszawie.
- Od razu wróciłem do pracy. Jestem prezydentem miasta stołecznego Warszawy. Pracuję od rana do nocy i kontaktowałem się przez cały czas ze swoimi wyborcami za pośrednictwem mediów społecznościowych. No i w realu się spotykam z warszawiakami i warszawiankami - mówił dalej.
Trzaskowski twierdzi, że nie było "lizania ran" po wyborczej porażce z Nawrockim. - Generalnie rzecz biorąc, jestem od samego początku w dobrej formie, co nie oznacza, że nie przeżyłem tej porażki, jak każdy - dodał.
- Najważniejsze jest to, żeby porażka motywowała nas do działania - podkreślił.
Jak mówił dalej, "problem polega na tym, że w momencie zanim się zaczęła kampania prezydencka, cały obóz rządzący mówił jednym głosem". - Niestety w kampanii wyborczej to się skończyło. W momencie kiedy jesteśmy razem, łatwiej jest przekonywać naszych wyborców do tego, że mamy rację - dodał gość TVN24.
Trzaskowski: głównym celem Nawrockiego jest wprowadzanie chaosu
Trzaskowski ocenił też pierwsze miesiące prezydentury Karola Nawrockiego.
- Źle się stało, że mamy prezydenta, którego głównym celem jest wprowadzanie chaosu i wetowania absolutnie wszystkich poczynań rządu, niezależnie od tego, czy one są oceniane pozytywnie przez prezydenta, czy negatywnie. Tu chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby siać niezgodę. Niestety przewidywaliśmy to i taki mamy efekt - powiedział prezydent Warszawy.
- Natomiast sprzeciwiam się nabijaniu się z prezydenta w związku z tym, że nadużywa tytoniu albo nie zna języka obcego w stopniu perfekcyjnym. Kampania powinna nas nauczyć tego, że to Polaków w dużej części nie interesuje. Skupmy się więc na merytorycznej ocenie prezydenta, a nie na docinkach - zaapelował Trzaskowski.
Trzaskowski: to jest moment refleksji
Trzaskowski odniósł się też do piątkowych wydarzeń w Sejmie. Posłowie nie przyjęli wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu prezydenckiego projektu ustawy o zapewnieniu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. O wyniku zadecydowały między innymi głosy posłów Polski 2050 Szymona Hołowni.
Trzaskowski podczas odbywającego się właśnie Campus Academy stwierdził, że takie działanie to "przekroczenie Rubikonu".
- Jeżeli ktoś, kto jest w koalicji rządowej, nie głosuje z rządem i nie broni stanowiska rządu, tylko zaczyna się zastanawiać, łamie się na kilka części, to naprawdę dobrze nie rokuje koalicji rządowej - powiedział.
- Użyłem mocnego porównania, bo uważam, że to jest moment refleksji. Taka refleksja jest dzisiaj potrzebna, dlatego że jeżeli partie, które tworzą dzisiaj koalicję, nie będą mówiły jednym głosem, jeżeli będą się właśnie łamać w przypadku tego typu projektów, to bardzo źle to wróży rządowi i koalicji rządzącej - wskazał.
Ocenił też, że wina nie leży tu po stronie Koalicji Obywatelskiej. - Bo najczęściej wszyscy chcą zrzucać winę na Koalicję Obywatelską, na premiera. Dzisiaj wszyscy się muszą nad tym zastanowić. I to jest również lekcja z kampanii wyborczej. Rozumiem, że mogliśmy ze sobą konkurować, to jest jasne. Ale też uważam, że niektórzy przekraczali te granice. Ja ich nigdy nie przekraczałem - powiedział gość "Faktów po Faktach".
Autorka/Autor: mjz/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak