- Skłaniam się do tego, żeby raczej powiedzieć ministrowi Radosławowi Sikorskiemu: Zostań, dalej pomagasz. Tu, na miejscu - przyznał Donald Tusk, pytany, czy szef MSZ zostanie unijnym komisarzem do spraw obronności lub obejmie inne wysokie zagraniczne stanowisko. Premier ocenił, że "dzisiaj polski minister spraw zagranicznych to jest naprawdę ważna polityczna figura w układzie europejskim".
Premier Donald Tusk został zapytany na konferencji po powrocie z nieformalnego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli, czy szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski zostanie unijnym komisarzem do spraw obronności lub zajmie jakieś inne wysokie stanowisko na arenie europejskiej i czy Tusk "wypuści" go z rządu.
Jak przyznał, "rozmawia z Radosławem Sikorskim także o jego przyszłości". - Jest bardzo mocnym punktem mojego rządu - zaznaczył.
- Jeśli pytacie o ten najbardziej prawdopodobny scenariusz, to jednak z Radosławem Sikorskim będziemy chcieli razem dalej prowadzić politykę zagraniczną, bo to jest wielkie wyzwanie - przekazał. Jego zdaniem "dzisiaj polski minister spraw zagranicznych to jest naprawdę ważna polityczna figura w tym układzie europejskim". - A przy talentach, temperamencie, determinacji Radka Sikorskiego warto tę szczególną dzisiaj pozycję Polski wykorzystać do maksimum - ocenił.
- Tak że ja się skłaniam do tego, żeby raczej powiedzieć ministrowi Sikorskiemu: Zostań, dalej pomagasz. Tu, na miejscu - przyznał.
"Europa będzie płaciła za nasze bezpieczeństwo"
Tusk przekazał też, że "w Europie już nikt nie ma wątpliwości, że kwestia ochrony granic, granic zewnętrznych, to nie jest problem tego czy innego kraju członkowskiego". - To jest problem, wyzwanie, zadanie dla całej Unii Europejskiej - podkreślił.
- W szczególności chodzi tutaj oczywiście o naszą granicę z Białorusią, która jest poddana największej presji migracyjnej - ale przecież my wiemy, że to nie jest presja migracyjna, tylko że jest to presja organizowana przez Łukaszenkę i Putina z wykorzystaniem migrantów z wielu krajów - zaznaczył.
- Dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, że niezależnie od poglądów politycznych - kto jest jakiej partii, z jakiego państwa, czy to jest Portugalia, Malta, Szwecja, Niemcy, Francja - w tej sprawie wszyscy mówią jednym głosem i nie mają wątpliwości, że ta granica będzie zadaniem wspólnym dla całej Unii Europejskiej. Włącznie z finansowaniem środkami europejskimi bezpieczeństwa tej granicy - oświadczył.
Dopytywany później przez dziennikarzy, czy jest już konsensus wśród krajów Unii Europejskiej co do finansowania europejskiej granicy, odparł, że "jest polityczny konsensus, że granica, szczególnie polska granica z Białorusią, jest granicą europejską". - To jest oczywiste, ale do tej pory nie chciano z tego wyciągać wniosków - mówił.
- Rozmawiałem z większością premierów i prezydentów europejskich dokładnie w tej sprawie. I każdy bez wyjątku, także kandydatka na szefową Komisji, potwierdzili gotowość traktowania inwestycji w ochronę granicy wschodniej Unii Europejskiej jako wspólne zadanie całej Unii Europejskiej, włącznie z finansowaniem europejskim przynajmniej niektórych zadań na tej granicy - powiedział premier. Zauważył, że "oczywiście dopiero z nową Komisją będziemy rozmawiali o szczegółach, ale dzisiaj mogę już państwa zapewnić: Europa będzie płaciła za nasze bezpieczeństwo, bo nasze bezpieczeństwo na granicy jest europejskim bezpieczeństwem".
Tusk: do Tarczy Wschód dołączą inne kraje
Szef polskiego rządu podkreślił, że priorytetem UE jest bezpieczeństwo, ochrona granic i że jest pełna zgoda co do wsparcia inicjatywy budowy tak zwanej żelaznej kopuły na polskim niebie. - Do naszej inicjatywy na wschodniej granicy, czyli do Tarczy Wschód, dołączą najprawdopodobniej w najbliższych dniach także inne kraje, w tym kraje bałtyckie - oświadczył. Dodał, że ten projekt będzie również wspierany przez UE.
- Ja wiem, że to nie są komunikaty optymistyczne, bo one dotyczą zagrożeń, złej sytuacji, ale dla mnie jest ważne, że solidarność europejska wokół tych spraw jest coraz bardziej taka jednoznaczna - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP