Kierowcy, którzy zostali złapani na przekraczaniu prędkości przez ukryty w śmietniku fotoradar nie będą musieli płacić mandatów - donosi "Rzeczpospolita". Sami policjanci uznali, że wyniki pomiaru prędkości z takiego urządzenia kierowcy mogliby zbyt łatwo podważyć.
Na podstawie zdjęć z fotoradarów, a było ich ponad 420 tysięcy, policjanci wystawili w 2008 roku ponad 170 tysięcy mandatów na łączną kwotę blisko 30 milionów złotych. Upiekło się jednak kierowcom, których złapał lubelski fotoradar ukryty w śmietniku.
Mandat z kosza wrzuć do kosza
Jak informuje "Rzeczpospolita", postępowania wobec kierowców sfotografowanych przez śmietnikowy radar są umarzane. Powodem jednak nie jest to, że ktoś w komendzie głównej potępił przebiegłość lubelskich funkcjonariuszy. Radar był po prostu źle zamontowany. Opinia biura Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji mówi, iż umieszczenie fotoradaru w koszu na śmieci jest niezgodne z obsługą urządzenia i użytkowanie go w ten sposób jest nieprawidłowe.
Kierowcy mogliby z łatwością podważać w sądzie prawidłowość działania zainstalowanego w lekkim koszu radaru. Wystarczyłby podmuch spowodowany przez przejeżdżającą obok ciężarówkę, a pomiar byłby zachwiany.
1300 zdjęć w weekend
Radar ukryty w koszu na śmieci wywołał w październiku wielkie oburzenie lubelskich kierowców. W ciągu jednego weekendu zrobił zdjęcia 1300 samochodów, których kierowcy łamali przepisy.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu