Pytania o uniewinnionych prokuratorów. Przesłuchania ws. Amber Gold


Prokuratorzy w sprawie Amber Gold zawinili w sensie potocznym, ale w sensie prawnym nie, skoro zostali uniewinnieni przed sądem dyscyplinarnym - mówił we wtorek przed komisją śledczą prok. Jacek Radoniewicz, były rzecznik dyscyplinarny w Prokuraturze Generalnej.

Według rzecznika "cały problem polega na tym, że w porę nie dostrzeżono powagi sprawy". Dodał, że powodów uchybień dopatrywałby się też w małym doświadczeniu Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz i prok. Barbary Kijanko, która była pierwszym referentem prowadzącym sprawę Amber Gold. - W naszej dyscyplinarnej praktyce zdarzają się tego typu sprawy. W jednej ze spraw pani prokurator nie podołała sprawie i rzecz zakończyła się zamachem samobójczym - mówił.

"O medialności nie wiedziałem"

- A może to pan niewłaściwie ocenił wagę sprawy i niedostatecznie poinformował Prokuratora Generalnego? Czy pan miał świadomość medialności tej sprawy? - zapytała Andżelika Możdżanowska (PSL). Radoniewicz odpowiedział, że znał wagę sprawy, ale sygnalizował tylko problemy, które były do uniknięcia poprzez odpowiednie sformułowanie zarzutów dyscyplinarnych. - O medialności nie (wiedziałem), bo telewizji od kilku lat nie oglądam - dodał. Radoniewicz zeznał, że ze sprawą Amber Gold pierwszy kontakt miał po nadesłaniu przez rzecznika dyscyplinarnego działającego przy gdańskiej prokuraturze apelacyjnej wniosków o wszczęcie postępowań wyjaśniających dotyczących czworga gdańskich prokuratorów: Barbary Kijanko, Witolda Niesiołowskiego, Marzanny Majstrowicz i Hanny Borkowskiej. Kijanko była prokuratorem referentem sprawy Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz po tym, gdy pod koniec 2009 r. zawiadomienie złożyła Komisja Nadzoru Finansowego. Niesiołowski był szefem tej prokuratury do lutego 2011 r., Majstrowicz była jego następczynią i kierowała tą prokuraturą do września 2012 r. Z kolei Borkowska w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku odpowiadała za nadzór nad prokuraturą rejonową we Wrzeszczu.

"Porażka przed sądem murowana"

- Po zarejestrowaniu tych spraw przeanalizowałem je i od razu rzuciły się w moje oczy pewne niedoskonałości tych opracowań - przyznał Radoniewicz, zaznaczając, iż o swoich wątpliwościach poinformował ówczesnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Sprecyzował, że jego zastrzeżenia dotyczyły przepisów, na jakie powoływał się rzecznik dyscyplinarny gdańskiej prokuratury apelacyjnej we wnioskach. W ocenie Radoniewicza wnioski "nie miały szans powodzenia", gdyż obraza tych przepisów, na które rzecznik powołał, nie była deliktem dyscyplinarnym. - W związku z tym porażka przed sądem murowana - ocenił. Jak stwierdził, w praktyce dyscyplinarnej jest bardzo trudno postawić "skutecznie zarzuty rażącej obrazy przepisów prawa" prokuratorom. - Rażąca i oczywista obraza przepisów prawa zachodzi wtedy, gdy możemy wskazać konkretne przepisy, które dane osoby naruszyły. Natomiast ani regulamin, ani Kodeks postępowania karnego, ani Ustawa o prokuraturze nie są na tyle kazuistyczne, żeby można było wskazać konkretny przepis - powiedział. W jego ocenie w postępowaniach dotyczących gdańskich prokuratorów należało skupić się na uchybieniu godności urzędu prokuratorskiego. Zgodnie z przepisami prokurator odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu prokuratorskiego.

Radoniewicz poinformował, że swoje wnioski i uwagi dotyczące wniosków dyscyplinarnych przedstawił w piśmie do ówczesnego zastępcy prokuratora generalnego Marka Jamrogowicza (z grudnia 2012 r.) oraz wysłał do szefa gdańskiej prokuratury apelacyjnej Ireneusza Tomaszewskiego. Świadek - dopytywany przez posłów - przyznał jednocześnie, że mimo swych wniosków dotyczących tych postępowań dyscyplinarnych nie widział podstaw ani do przejmowania tych postępowań, ani do przekazania ich do innej prokuratury. - Gdybym nawet przejął te postępowania, problemy by nie zniknęły - stwierdził. Dodał, że nie było też takiej decyzji Prokuratora Generalnego. Z kolei - wyjaśniał - do przenoszenia postępowania do innej prokuratury dochodziło wtedy, gdy była inicjatywa w tej sprawie ze strony danego prokuratora apelacyjnego. Dodał, że nie było dowodów na to, że w postępowaniu gdańskich prokuratorów w sprawie Amber Gold doszło do rażącego naruszenia przepisów. Zeznał też, że na temat zarzutów dyscyplinarnych stawianych tym prokuratorom rozmawiał raz lub dwa razy z Prokuratorem Generalnym. - Seremet uważał, że sprawy dyscyplinarne powinny znaleźć finał przed sądem dyscyplinarnym. Chciał, aby każdą z tych spraw rozpoznał sąd - powiedział Radoniewicz. Ostatecznie doszło do postępowań przed sądem dyscyplinarnym wobec czworga prokuratorów, zostali oni uwolnieni od zarzutów.

Nie widział podstaw do kasacji

Radoniewicz powiedział, że sądy dyscyplinarne rozstrzygnęły tak, jak na to pozwalał materiał dowodowy. Wskazał, że orzeczenia w postępowaniu dyscyplinarnym prokuratorów związanych ze sprawą Amber Gold były wyjątkiem, bo większość takich postępowań kończy się wyrokami skazującymi. Jednocześnie świadek przyznał, że nie widział podstaw do wniesienia kasacji od orzeczeń sądu dyscyplinarnego uniewinniających prokuratorów. - Kasacja jest środkiem nadzwyczajnym. (...) Musi być rażąca obraza przepisów prawa, kasacja nie może dotyczyć polemiki z ustaleniami poczynionymi przez sąd - mówił. Jarosław Krajewski (PiS) zapytał o uwagi szefa KNF Andrzeja Jakubiaka z listopada 2011 r. ws. błędów w postępowaniu dotyczącym Amber Gold, które były skierowane do Prokuratora Generalnego, ale na jego biurko nie trafiły - departament postępowania przygotowawczego PG skierował je do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, skąd przekazane zostały do gdańskiej prokuratury okręgowej. Poseł przypomniał, że w gdańskiej prokuraturze okręgowej 5 stycznia 2012 r. przygotowano odpowiedź na uwagi szefa KNF - projekt tego pisma przygotowała prok. Borkowska. W piśmie tym było przyznanie, że zawieszenie postępowania w prokuraturze rejonowej było niezasadne oraz że pismo w tej sprawie zostało skierowane do prokuratury we Wrzeszczu; było też stwierdzenie, że po podjęciu postępowania zostanie ono objęte nadzorem przez prokuraturę okręgową. Jednak pismo prokuratury okręgowej w sprawie wznowienia postępowania trafiło do prokuratury rejonowej dopiero w kwietniu 2012 r., a wznowione wówczas postępowanie nie było objęte nadzorem. - W ciągu tych trzech miesięcy nieświadomi zagrożenia klienci wpłacili do Amber Gold 160 mln zł. To powinno dać do myślenia - wskazał Krajewski. Jak dodał, w marcu 2015 r. odwoławczy sąd dyscyplinarny uznał, że prok. Borkowska dopuściła się czynu "o znikomej szkodliwości społecznej". - Czy pan się zgadzał z tym orzeczeniem? - zapytał. - Byłem na stanowisku, że szans na kasację nie ma. Trudno jest na to odpowiedzieć. Można się nie zgadzać z orzeczeniem, ale z drugiej strony być przekonanym, że nie ma podstaw do wniesienia kasacji - odpowiedział Radoniewicz.

Stanisław Pięta (PiS) pytał z kolei o uniewinnienie w postępowaniu dyscyplinarnym prok. Niesiołowskiego. Jak mówił, w uzasadnieniu sąd wskazał, iż nie ma dowodu na to, że w sposób niestaranny wykonywał swoje obowiązki nadzorcze. - Oczywiście nieprawidłowości były widoczne, z tym, że jeśli chodzi o wniesienie kasacji, to podstaw do tego nie widziałem, ponieważ byłaby to polemika z ocenami dokonanymi przez sąd pierwszej instancji - odparł świadek. W ocenie Radoniewicza czasem zdarza się, iż pewnych dostrzegalnych nieprawidłowości nie da się przełożyć na zarzuty dyscyplinarne. Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała jednak, czy gdyby zarzuty wobec prokuratorów były sformułowane inaczej, to postępowania dyscyplinarne zakończyłyby się inaczej. Wskazała tu na przykład wniosku dyscyplinarnego wobec prok. Kijanko. - Nie widziałabym problemu, że wydała decyzję taką, czy inną, bo do tego ma prawo. Zbadałabym czy swoim postępowaniem (...) nie uchybiła godności urzędu w ten sposób, że tak dalece odbiegła od celu i standardów prowadzonego postępowania karnego - wskazała. - Element godności powinien się tu znaleźć (we wniosku do sądu dyscyplinarnego - red.), natomiast jakby się to skończyło przy tak zmodyfikowanym zarzucie, tego rozstrzygnąć nie możemy - ocenił świadek. Zaznaczył jednak, że szanse takiego postępowania "byłyby zapewne większe".

Pismo szefa KNF

Radoniewicz był też pytany, czy nie widział potrzeby wystąpienia o postępowanie dyscyplinarne wobec ówczesnego szefa gdańskiej prokuratury okręgowej Dariusza Różyckiego, w związku z tym, że postępowanie ws. Amber Gold prokuratury rejonowej we Wrzeszczu nie zostało objęte nadzorem prokuratury okręgowej. Odpowiedział, że sytuacja była specyficzna, bo sąd pierwszej i drugiej instancji w postępowaniu dyscyplinarnym (prok. Borkowskiej) wskazał na wątpliwości co do tego, czy w ogóle doszło do wydania polecenie (o objęciu postępowania nadzorem) i w jakiej formie, więc - jak mówił - "była to bardzo niepewna materia, która tak naprawdę nie została do końca wyjaśniona i nie miała szans na wyjaśnienie". Dopytywany przez Wassermann, czy chce powiedzieć, że nie było szans na wyjaśnienie przyczyny, dlaczego prokurator okręgowy nie zdecydował o objęciu postępowania nadzorem, Radoniewicz odpowiedział: "jeśli chodzi o skuteczność i możliwość uzyskania skazania dyscyplinarnego, tak oczywiście z całą odpowiedzialnością, tak twierdzę, to znaczy można było wyjaśnić, dlaczego doszło do tej sytuacji, ale nie można tego było ubrać w znamiona deliktu dyscyplinarnego". Radoniewicz zeznał też, że nie wiedział, iż do Seremeta nie dotarło pismo szefa KNF z listopada 2011 r. Przyznał, że sprawę niedostarczenia tego pisma poznał niedawno, a w 2012 roku jej nie znał, choć prokurator Seremet mówił o tym latem tamtego roku z mównicy sejmowej. Świadek przyznał, że "jeśli zapadłaby taka decyzja", wszcząłby postępowanie wyjaśniające w sprawie pisma. - Gdyby prokurator generalny uznał, że to ja powinien się tym zająć, zwróciłby się do mnie - zaznaczył. Radoniewicz powiedział też, że "przeciętnie rocznie do sądu dyscyplinarnego trafiało ok. 30 wniosków" i część z nich skończyło się wyrokami skazującymi przed sądami dyscyplinarnymi. - Na czym polegała różnica ze sprawą Amber Gold? - pytał Witold Zembaczyński (Nowoczesna). - Na materiale dowodowym - odpowiedział świadek, powtarzając, że gdańskim prokuratorom można było zarzucić tylko uchybienia. Zapewniał zarazem, że rzecznik dyscyplinarny PG miał w rękach wystarczające narzędzia prawne, by wykonywać swoją działalność.

Zeznania prokurator Syguły

Druga przed komisją zeznawała we wtorek prok. Małgorzata Syguła, zastępca Prokuratora Okręgowego w Gdańsku. W okresie, który obejmują prace komisji, była naczelnikiem wydziału postępowania przygotowawczego PO w Gdańsku. Była też bezpośrednią przełożoną prok. Hanny Borkowskiej z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, nadzorującej prace Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Prokuratura ta zajmowała się sprawą Amber Gold po tym, jak pod koniec 2009 r. KNF złożyła zawiadomienie, że spółka ta prowadzi działalność bankową bez zezwolenia. Pytana przez poseł Joannę Kopcińską (PiS), Syguła opisała swój pierwszy kontakt ze sprawą Amber Gold. Stało się to wtedy, gdy do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wpłynęło pismo szefa KNF Andrzeja Jakubiaka z listopada 2011. - Była na nim adnotacja szefa Prokuratury Okręgowej, że prosi mnie o rozmowę - relacjonowała. Prokurator okręgowy Dariusz Różycki podjął wtedy decyzję, mówiła, żeby sprawę zbadać. - Zarejestrowałem sprawę i przydzieliłam ją pani Borkowskiej i na tym mój kontakt ze sprawą się skończył - powiedziała. Dodała, że Borkowskiej zleciła zbadanie sprawy i zrelacjonowanie efektów prokuratorowi okręgowemu lub jego zastępcy, żeby odpowiedzieć na pismo szefa KNF. Właśnie o pismo Prokuratury Okręgowej w Gdańsku do Prokuratury Apelacyjnej ze stycznia 2012 pytał Sygułę poseł Jarosław Krajewski (PiS). W piśmie tym przyznano, że zawieszenie postępowania ws. Amber Gold w prokuraturze rejonowej było niezasadne, oraz że prokuratura we Wrzeszczu została o tym poinformowana; było też stwierdzenie, że po podjęciu postępowania zostanie ono objęte nadzorem przez prokuraturę okręgową. Jednak, jak zwracał uwagę Krajewski, pismo prokuratury okręgowej w sprawie wznowienia postępowania trafiło do prokuratury rejonowej dopiero w kwietniu 2012 r., a wznowione wówczas postępowanie nie było objęte nadzorem. Pod pismem tym podpisał się prokurator okręgowy Dariusz Różycki, natomiast pod pismem przewodnim - Syguła. Poseł PiS pytał m.in. o to, dlaczego pod pismem podpisała się Syguła oraz czy miała świadomość tego, że w załączniku do niego wskazano nieprawdę. - Z jakiegoś powodu pisma nie podpisał prokurator okręgowy. Nie wiem, może zawierało błędy, może kazano coś uzupełnić. Już potem prokurator (Hanna Borkowska - red.) nie uznała za konieczne, żeby tego typu "przekazówkę" (...) podpisał - wskazała, tłumacząc dlaczego znajduje się pod nim jej podpis. Syguła dodała też, że wówczas nie zapoznawała się z treścią załącznika do pisma, pod którym podpisał się Różycki. Podała, że zrobiła to dopiero w momencie, gdy wybuchł "boom medialny". - Gdy u nas na trawnikach, wszędzie byli dziennikarze, to był chyba sierpień 2012 r. - wskazała. - Nie czuję się odpowiedzialna za wprowadzenie w błąd jednostek nadrzędnych - podkreśliła. - Podpisując pismo przewodnie, z mojego punktu widzenia przekazywałam rutynową informację, która z punktu widzenia merytorycznego nie ma żadnego znaczenia. Z punktu widzenia obiegu dokumentów informowałam, że to nie ta jednostka (prokuratura okręgowa - red.) prowadzi to postępowanie. To jest wszystko - dodała.

Zeznała też, że kolejny kontakt ze sprawą miała wtedy, gdy "zadzwoniła pani prok. Majstrowicz, że w wydziale (w Prokuraturze Okręgowej - red.) są akta zawieszonego postępowania". Był to, jak dodała, koniec marca lub początek kwietnia 2012 r. Wtedy, jak mówiła, zwróciła się do prokurator Borkowskiej z pytaniem: "Hanka, masz taką sprawę?". Ta jej odpowiedziała: "Już ją wysłałam" (z powrotem do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz - red.).

"To mi się po prostu nie mieściło w głowie"

Członkowie komisji dochodzili, dlaczego akta sprawy Amber Gold leżały w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku od 5 stycznia do 4 kwietnia 2012 roku, choć już w styczniu powinny były być zwrócone Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Pytana, jakie są powody, dla których przez trzy miesiące akta te były przechowywane w PO, Syguła przyznała, że prokurator Borkowska poinformowała ją, że po prostu zapomniała o tych aktach. Stało się to jednak już po konferencji prasowej prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie Amber Gold z sierpnia 2012 roku. - Gdy wybuchła afera, po tej słynnej konferencji prasowej prokuratora generalnego, prokurator Borkowska powiedziała mi, że zapomniała - relacjonowała Syguła. Dodała, że "była to nieprzyjemna rozmowa". - Byłam tak zdenerwowana, że to mi się po prostu nie mieściło w głowie - mówiła świadek. - Bo to się stało w moim wydziale - dodała. Posłanka Andżelika Możdżanowska (PSL) dopytywała, czy takie sytuacje często się zdarzały. - Sytuacje, gdy udziela się odpowiedzi (na pytanie Prokuratury Apelacyjnej - red.), a pozostawia akta, się nie zdarzały - odpowiedziała. - Sądzę, że to przeciążenie pracą - mówiła, pytana o przyczyny zachowania prokurator Borkowskiej. - Zastanawiam się nad tym od 4 lat i nie wiem. To osobista klęska dla mnie jako naczelnika. Czułam się osobiście tym dotknięta, było mi z tym źle, bo identyfikowałam się z tym wydziałem - dodała. Przyznała też, iż prokurator Borkowska "po niezbyt miłej wymianie zdań powiedziała, że przeprasza". Pytana przez Krzysztofa Brejzę (PO) Syguła zaznaczyła jednocześnie, że "nie widziała potrzeby", by sporządzać notatkę służbową z rozmowy z Borkowską. Witold Zembaczyński (Nowoczesna) dopytywał: "Słowo przepraszam zamykało sprawę, wystarczyło, rozwiązały to panie prokurator na poziomie interakcji osobistych i to kończyło sprawę?". - Panie pośle, ja nie wiem, czy mi to "przepraszam" do tej pory wystarczy - odpowiedziała świadek. Jednocześnie poseł Nowoczesnej pytał, dlaczego o słowach Borkowskiej skierowanych do Syguły komisja śledcza dowiedziała się dopiero we wtorek, a nie było o tym fakcie mowy w zeznaniach złożonych przez Sygułę w charakterze świadka przed prokuratorskim rzecznikiem dyscyplinarnym. - To wynika z kontekstu pytań, gdyby pan poseł Jarosław Krajewski nie zaczął mnie w tej kwestii pytać, to nie sądzę, żebym o tym powiedziała (...) jeżeli rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej by mnie o to zapytał, to bym na pewno powiedziała - zaznaczyła Syguła. - Nie zapytano mnie (podczas postępowania dyscyplinarnego - red.) o to, jak się zachowała prok. Borkowska po konferencji prasowej prokuratora generalnego, w związku z tym o czym ja miałam mówić - zeznała Syguła. Zembaczyński zaś skomentował: "Czy to pytanie nie zostało celowo zadane, nigdy się nie dowiemy?". Stanisław Pięta (PiS) ocenił zaś, że kwestia ta "wydaje się miała istotne znaczenie w postępowaniu dyscyplinarnym, którym objęta była prok. Borkowska". - Nie wiem, nie widzę tutaj istotnego znaczenia - odpowiedziała Syguła.

Autor: mart/sk / Źródło: PAP

Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24