Pytania o uniewinnionych prokuratorów. Przesłuchania ws. Amber Gold


Prokuratorzy w sprawie Amber Gold zawinili w sensie potocznym, ale w sensie prawnym nie, skoro zostali uniewinnieni przed sądem dyscyplinarnym - mówił we wtorek przed komisją śledczą prok. Jacek Radoniewicz, były rzecznik dyscyplinarny w Prokuraturze Generalnej.

Według rzecznika "cały problem polega na tym, że w porę nie dostrzeżono powagi sprawy". Dodał, że powodów uchybień dopatrywałby się też w małym doświadczeniu Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz i prok. Barbary Kijanko, która była pierwszym referentem prowadzącym sprawę Amber Gold. - W naszej dyscyplinarnej praktyce zdarzają się tego typu sprawy. W jednej ze spraw pani prokurator nie podołała sprawie i rzecz zakończyła się zamachem samobójczym - mówił.

"O medialności nie wiedziałem"

- A może to pan niewłaściwie ocenił wagę sprawy i niedostatecznie poinformował Prokuratora Generalnego? Czy pan miał świadomość medialności tej sprawy? - zapytała Andżelika Możdżanowska (PSL). Radoniewicz odpowiedział, że znał wagę sprawy, ale sygnalizował tylko problemy, które były do uniknięcia poprzez odpowiednie sformułowanie zarzutów dyscyplinarnych. - O medialności nie (wiedziałem), bo telewizji od kilku lat nie oglądam - dodał. Radoniewicz zeznał, że ze sprawą Amber Gold pierwszy kontakt miał po nadesłaniu przez rzecznika dyscyplinarnego działającego przy gdańskiej prokuraturze apelacyjnej wniosków o wszczęcie postępowań wyjaśniających dotyczących czworga gdańskich prokuratorów: Barbary Kijanko, Witolda Niesiołowskiego, Marzanny Majstrowicz i Hanny Borkowskiej. Kijanko była prokuratorem referentem sprawy Amber Gold w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz po tym, gdy pod koniec 2009 r. zawiadomienie złożyła Komisja Nadzoru Finansowego. Niesiołowski był szefem tej prokuratury do lutego 2011 r., Majstrowicz była jego następczynią i kierowała tą prokuraturą do września 2012 r. Z kolei Borkowska w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku odpowiadała za nadzór nad prokuraturą rejonową we Wrzeszczu.

"Porażka przed sądem murowana"

- Po zarejestrowaniu tych spraw przeanalizowałem je i od razu rzuciły się w moje oczy pewne niedoskonałości tych opracowań - przyznał Radoniewicz, zaznaczając, iż o swoich wątpliwościach poinformował ówczesnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Sprecyzował, że jego zastrzeżenia dotyczyły przepisów, na jakie powoływał się rzecznik dyscyplinarny gdańskiej prokuratury apelacyjnej we wnioskach. W ocenie Radoniewicza wnioski "nie miały szans powodzenia", gdyż obraza tych przepisów, na które rzecznik powołał, nie była deliktem dyscyplinarnym. - W związku z tym porażka przed sądem murowana - ocenił. Jak stwierdził, w praktyce dyscyplinarnej jest bardzo trudno postawić "skutecznie zarzuty rażącej obrazy przepisów prawa" prokuratorom. - Rażąca i oczywista obraza przepisów prawa zachodzi wtedy, gdy możemy wskazać konkretne przepisy, które dane osoby naruszyły. Natomiast ani regulamin, ani Kodeks postępowania karnego, ani Ustawa o prokuraturze nie są na tyle kazuistyczne, żeby można było wskazać konkretny przepis - powiedział. W jego ocenie w postępowaniach dotyczących gdańskich prokuratorów należało skupić się na uchybieniu godności urzędu prokuratorskiego. Zgodnie z przepisami prokurator odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu prokuratorskiego.

Radoniewicz poinformował, że swoje wnioski i uwagi dotyczące wniosków dyscyplinarnych przedstawił w piśmie do ówczesnego zastępcy prokuratora generalnego Marka Jamrogowicza (z grudnia 2012 r.) oraz wysłał do szefa gdańskiej prokuratury apelacyjnej Ireneusza Tomaszewskiego. Świadek - dopytywany przez posłów - przyznał jednocześnie, że mimo swych wniosków dotyczących tych postępowań dyscyplinarnych nie widział podstaw ani do przejmowania tych postępowań, ani do przekazania ich do innej prokuratury. - Gdybym nawet przejął te postępowania, problemy by nie zniknęły - stwierdził. Dodał, że nie było też takiej decyzji Prokuratora Generalnego. Z kolei - wyjaśniał - do przenoszenia postępowania do innej prokuratury dochodziło wtedy, gdy była inicjatywa w tej sprawie ze strony danego prokuratora apelacyjnego. Dodał, że nie było dowodów na to, że w postępowaniu gdańskich prokuratorów w sprawie Amber Gold doszło do rażącego naruszenia przepisów. Zeznał też, że na temat zarzutów dyscyplinarnych stawianych tym prokuratorom rozmawiał raz lub dwa razy z Prokuratorem Generalnym. - Seremet uważał, że sprawy dyscyplinarne powinny znaleźć finał przed sądem dyscyplinarnym. Chciał, aby każdą z tych spraw rozpoznał sąd - powiedział Radoniewicz. Ostatecznie doszło do postępowań przed sądem dyscyplinarnym wobec czworga prokuratorów, zostali oni uwolnieni od zarzutów.

Nie widział podstaw do kasacji

Radoniewicz powiedział, że sądy dyscyplinarne rozstrzygnęły tak, jak na to pozwalał materiał dowodowy. Wskazał, że orzeczenia w postępowaniu dyscyplinarnym prokuratorów związanych ze sprawą Amber Gold były wyjątkiem, bo większość takich postępowań kończy się wyrokami skazującymi. Jednocześnie świadek przyznał, że nie widział podstaw do wniesienia kasacji od orzeczeń sądu dyscyplinarnego uniewinniających prokuratorów. - Kasacja jest środkiem nadzwyczajnym. (...) Musi być rażąca obraza przepisów prawa, kasacja nie może dotyczyć polemiki z ustaleniami poczynionymi przez sąd - mówił. Jarosław Krajewski (PiS) zapytał o uwagi szefa KNF Andrzeja Jakubiaka z listopada 2011 r. ws. błędów w postępowaniu dotyczącym Amber Gold, które były skierowane do Prokuratora Generalnego, ale na jego biurko nie trafiły - departament postępowania przygotowawczego PG skierował je do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, skąd przekazane zostały do gdańskiej prokuratury okręgowej. Poseł przypomniał, że w gdańskiej prokuraturze okręgowej 5 stycznia 2012 r. przygotowano odpowiedź na uwagi szefa KNF - projekt tego pisma przygotowała prok. Borkowska. W piśmie tym było przyznanie, że zawieszenie postępowania w prokuraturze rejonowej było niezasadne oraz że pismo w tej sprawie zostało skierowane do prokuratury we Wrzeszczu; było też stwierdzenie, że po podjęciu postępowania zostanie ono objęte nadzorem przez prokuraturę okręgową. Jednak pismo prokuratury okręgowej w sprawie wznowienia postępowania trafiło do prokuratury rejonowej dopiero w kwietniu 2012 r., a wznowione wówczas postępowanie nie było objęte nadzorem. - W ciągu tych trzech miesięcy nieświadomi zagrożenia klienci wpłacili do Amber Gold 160 mln zł. To powinno dać do myślenia - wskazał Krajewski. Jak dodał, w marcu 2015 r. odwoławczy sąd dyscyplinarny uznał, że prok. Borkowska dopuściła się czynu "o znikomej szkodliwości społecznej". - Czy pan się zgadzał z tym orzeczeniem? - zapytał. - Byłem na stanowisku, że szans na kasację nie ma. Trudno jest na to odpowiedzieć. Można się nie zgadzać z orzeczeniem, ale z drugiej strony być przekonanym, że nie ma podstaw do wniesienia kasacji - odpowiedział Radoniewicz.

Stanisław Pięta (PiS) pytał z kolei o uniewinnienie w postępowaniu dyscyplinarnym prok. Niesiołowskiego. Jak mówił, w uzasadnieniu sąd wskazał, iż nie ma dowodu na to, że w sposób niestaranny wykonywał swoje obowiązki nadzorcze. - Oczywiście nieprawidłowości były widoczne, z tym, że jeśli chodzi o wniesienie kasacji, to podstaw do tego nie widziałem, ponieważ byłaby to polemika z ocenami dokonanymi przez sąd pierwszej instancji - odparł świadek. W ocenie Radoniewicza czasem zdarza się, iż pewnych dostrzegalnych nieprawidłowości nie da się przełożyć na zarzuty dyscyplinarne. Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała jednak, czy gdyby zarzuty wobec prokuratorów były sformułowane inaczej, to postępowania dyscyplinarne zakończyłyby się inaczej. Wskazała tu na przykład wniosku dyscyplinarnego wobec prok. Kijanko. - Nie widziałabym problemu, że wydała decyzję taką, czy inną, bo do tego ma prawo. Zbadałabym czy swoim postępowaniem (...) nie uchybiła godności urzędu w ten sposób, że tak dalece odbiegła od celu i standardów prowadzonego postępowania karnego - wskazała. - Element godności powinien się tu znaleźć (we wniosku do sądu dyscyplinarnego - red.), natomiast jakby się to skończyło przy tak zmodyfikowanym zarzucie, tego rozstrzygnąć nie możemy - ocenił świadek. Zaznaczył jednak, że szanse takiego postępowania "byłyby zapewne większe".

Pismo szefa KNF

Radoniewicz był też pytany, czy nie widział potrzeby wystąpienia o postępowanie dyscyplinarne wobec ówczesnego szefa gdańskiej prokuratury okręgowej Dariusza Różyckiego, w związku z tym, że postępowanie ws. Amber Gold prokuratury rejonowej we Wrzeszczu nie zostało objęte nadzorem prokuratury okręgowej. Odpowiedział, że sytuacja była specyficzna, bo sąd pierwszej i drugiej instancji w postępowaniu dyscyplinarnym (prok. Borkowskiej) wskazał na wątpliwości co do tego, czy w ogóle doszło do wydania polecenie (o objęciu postępowania nadzorem) i w jakiej formie, więc - jak mówił - "była to bardzo niepewna materia, która tak naprawdę nie została do końca wyjaśniona i nie miała szans na wyjaśnienie". Dopytywany przez Wassermann, czy chce powiedzieć, że nie było szans na wyjaśnienie przyczyny, dlaczego prokurator okręgowy nie zdecydował o objęciu postępowania nadzorem, Radoniewicz odpowiedział: "jeśli chodzi o skuteczność i możliwość uzyskania skazania dyscyplinarnego, tak oczywiście z całą odpowiedzialnością, tak twierdzę, to znaczy można było wyjaśnić, dlaczego doszło do tej sytuacji, ale nie można tego było ubrać w znamiona deliktu dyscyplinarnego". Radoniewicz zeznał też, że nie wiedział, iż do Seremeta nie dotarło pismo szefa KNF z listopada 2011 r. Przyznał, że sprawę niedostarczenia tego pisma poznał niedawno, a w 2012 roku jej nie znał, choć prokurator Seremet mówił o tym latem tamtego roku z mównicy sejmowej. Świadek przyznał, że "jeśli zapadłaby taka decyzja", wszcząłby postępowanie wyjaśniające w sprawie pisma. - Gdyby prokurator generalny uznał, że to ja powinien się tym zająć, zwróciłby się do mnie - zaznaczył. Radoniewicz powiedział też, że "przeciętnie rocznie do sądu dyscyplinarnego trafiało ok. 30 wniosków" i część z nich skończyło się wyrokami skazującymi przed sądami dyscyplinarnymi. - Na czym polegała różnica ze sprawą Amber Gold? - pytał Witold Zembaczyński (Nowoczesna). - Na materiale dowodowym - odpowiedział świadek, powtarzając, że gdańskim prokuratorom można było zarzucić tylko uchybienia. Zapewniał zarazem, że rzecznik dyscyplinarny PG miał w rękach wystarczające narzędzia prawne, by wykonywać swoją działalność.

Zeznania prokurator Syguły

Druga przed komisją zeznawała we wtorek prok. Małgorzata Syguła, zastępca Prokuratora Okręgowego w Gdańsku. W okresie, który obejmują prace komisji, była naczelnikiem wydziału postępowania przygotowawczego PO w Gdańsku. Była też bezpośrednią przełożoną prok. Hanny Borkowskiej z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, nadzorującej prace Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Prokuratura ta zajmowała się sprawą Amber Gold po tym, jak pod koniec 2009 r. KNF złożyła zawiadomienie, że spółka ta prowadzi działalność bankową bez zezwolenia. Pytana przez poseł Joannę Kopcińską (PiS), Syguła opisała swój pierwszy kontakt ze sprawą Amber Gold. Stało się to wtedy, gdy do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wpłynęło pismo szefa KNF Andrzeja Jakubiaka z listopada 2011. - Była na nim adnotacja szefa Prokuratury Okręgowej, że prosi mnie o rozmowę - relacjonowała. Prokurator okręgowy Dariusz Różycki podjął wtedy decyzję, mówiła, żeby sprawę zbadać. - Zarejestrowałem sprawę i przydzieliłam ją pani Borkowskiej i na tym mój kontakt ze sprawą się skończył - powiedziała. Dodała, że Borkowskiej zleciła zbadanie sprawy i zrelacjonowanie efektów prokuratorowi okręgowemu lub jego zastępcy, żeby odpowiedzieć na pismo szefa KNF. Właśnie o pismo Prokuratury Okręgowej w Gdańsku do Prokuratury Apelacyjnej ze stycznia 2012 pytał Sygułę poseł Jarosław Krajewski (PiS). W piśmie tym przyznano, że zawieszenie postępowania ws. Amber Gold w prokuraturze rejonowej było niezasadne, oraz że prokuratura we Wrzeszczu została o tym poinformowana; było też stwierdzenie, że po podjęciu postępowania zostanie ono objęte nadzorem przez prokuraturę okręgową. Jednak, jak zwracał uwagę Krajewski, pismo prokuratury okręgowej w sprawie wznowienia postępowania trafiło do prokuratury rejonowej dopiero w kwietniu 2012 r., a wznowione wówczas postępowanie nie było objęte nadzorem. Pod pismem tym podpisał się prokurator okręgowy Dariusz Różycki, natomiast pod pismem przewodnim - Syguła. Poseł PiS pytał m.in. o to, dlaczego pod pismem podpisała się Syguła oraz czy miała świadomość tego, że w załączniku do niego wskazano nieprawdę. - Z jakiegoś powodu pisma nie podpisał prokurator okręgowy. Nie wiem, może zawierało błędy, może kazano coś uzupełnić. Już potem prokurator (Hanna Borkowska - red.) nie uznała za konieczne, żeby tego typu "przekazówkę" (...) podpisał - wskazała, tłumacząc dlaczego znajduje się pod nim jej podpis. Syguła dodała też, że wówczas nie zapoznawała się z treścią załącznika do pisma, pod którym podpisał się Różycki. Podała, że zrobiła to dopiero w momencie, gdy wybuchł "boom medialny". - Gdy u nas na trawnikach, wszędzie byli dziennikarze, to był chyba sierpień 2012 r. - wskazała. - Nie czuję się odpowiedzialna za wprowadzenie w błąd jednostek nadrzędnych - podkreśliła. - Podpisując pismo przewodnie, z mojego punktu widzenia przekazywałam rutynową informację, która z punktu widzenia merytorycznego nie ma żadnego znaczenia. Z punktu widzenia obiegu dokumentów informowałam, że to nie ta jednostka (prokuratura okręgowa - red.) prowadzi to postępowanie. To jest wszystko - dodała.

Zeznała też, że kolejny kontakt ze sprawą miała wtedy, gdy "zadzwoniła pani prok. Majstrowicz, że w wydziale (w Prokuraturze Okręgowej - red.) są akta zawieszonego postępowania". Był to, jak dodała, koniec marca lub początek kwietnia 2012 r. Wtedy, jak mówiła, zwróciła się do prokurator Borkowskiej z pytaniem: "Hanka, masz taką sprawę?". Ta jej odpowiedziała: "Już ją wysłałam" (z powrotem do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz - red.).

"To mi się po prostu nie mieściło w głowie"

Członkowie komisji dochodzili, dlaczego akta sprawy Amber Gold leżały w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku od 5 stycznia do 4 kwietnia 2012 roku, choć już w styczniu powinny były być zwrócone Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Pytana, jakie są powody, dla których przez trzy miesiące akta te były przechowywane w PO, Syguła przyznała, że prokurator Borkowska poinformowała ją, że po prostu zapomniała o tych aktach. Stało się to jednak już po konferencji prasowej prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie Amber Gold z sierpnia 2012 roku. - Gdy wybuchła afera, po tej słynnej konferencji prasowej prokuratora generalnego, prokurator Borkowska powiedziała mi, że zapomniała - relacjonowała Syguła. Dodała, że "była to nieprzyjemna rozmowa". - Byłam tak zdenerwowana, że to mi się po prostu nie mieściło w głowie - mówiła świadek. - Bo to się stało w moim wydziale - dodała. Posłanka Andżelika Możdżanowska (PSL) dopytywała, czy takie sytuacje często się zdarzały. - Sytuacje, gdy udziela się odpowiedzi (na pytanie Prokuratury Apelacyjnej - red.), a pozostawia akta, się nie zdarzały - odpowiedziała. - Sądzę, że to przeciążenie pracą - mówiła, pytana o przyczyny zachowania prokurator Borkowskiej. - Zastanawiam się nad tym od 4 lat i nie wiem. To osobista klęska dla mnie jako naczelnika. Czułam się osobiście tym dotknięta, było mi z tym źle, bo identyfikowałam się z tym wydziałem - dodała. Przyznała też, iż prokurator Borkowska "po niezbyt miłej wymianie zdań powiedziała, że przeprasza". Pytana przez Krzysztofa Brejzę (PO) Syguła zaznaczyła jednocześnie, że "nie widziała potrzeby", by sporządzać notatkę służbową z rozmowy z Borkowską. Witold Zembaczyński (Nowoczesna) dopytywał: "Słowo przepraszam zamykało sprawę, wystarczyło, rozwiązały to panie prokurator na poziomie interakcji osobistych i to kończyło sprawę?". - Panie pośle, ja nie wiem, czy mi to "przepraszam" do tej pory wystarczy - odpowiedziała świadek. Jednocześnie poseł Nowoczesnej pytał, dlaczego o słowach Borkowskiej skierowanych do Syguły komisja śledcza dowiedziała się dopiero we wtorek, a nie było o tym fakcie mowy w zeznaniach złożonych przez Sygułę w charakterze świadka przed prokuratorskim rzecznikiem dyscyplinarnym. - To wynika z kontekstu pytań, gdyby pan poseł Jarosław Krajewski nie zaczął mnie w tej kwestii pytać, to nie sądzę, żebym o tym powiedziała (...) jeżeli rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej by mnie o to zapytał, to bym na pewno powiedziała - zaznaczyła Syguła. - Nie zapytano mnie (podczas postępowania dyscyplinarnego - red.) o to, jak się zachowała prok. Borkowska po konferencji prasowej prokuratora generalnego, w związku z tym o czym ja miałam mówić - zeznała Syguła. Zembaczyński zaś skomentował: "Czy to pytanie nie zostało celowo zadane, nigdy się nie dowiemy?". Stanisław Pięta (PiS) ocenił zaś, że kwestia ta "wydaje się miała istotne znaczenie w postępowaniu dyscyplinarnym, którym objęta była prok. Borkowska". - Nie wiem, nie widzę tutaj istotnego znaczenia - odpowiedziała Syguła.

Autor: mart/sk / Źródło: PAP

Pozostałe wiadomości

Olaf Scholz ma zostać kandydatem SPD na kanclerza w przedterminowych wyborach. Niemieckie media szeroko komentują zapowiadane na poniedziałek ogłoszenie tej nominacji. Portal RND ocenił, że Scholz "ma szansę udowodnić, że jego kanclerstwo nie było historycznym nieporozumieniem". "Sueddeutsche Zeitung" nazywa go zaś "wypaloną marką" i pisze, że "jest prawdopodobnie najsłabszym, najmniej odpowiednim kandydatem na kanclerza, jakiego SPD kiedykolwiek wysunęła".

SPD wybrała kandydata. "Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemal szalone"

SPD wybrała kandydata. "Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemal szalone"

Źródło:
PAP

- Jestem z zawodu nauczycielem historii. I trudno, żebym dziś nie powiedział kilku zasadniczych słów dotyczących sytuacji, bo ona jest sytuacją historyczną, w jakiej znaleźliśmy się my wszyscy - mówił na Krajowym Zjeździe Delegatów Związku Nauczycielstwa Polskiego Donald Tusk. Premier ocenił, że wojna na wschodzie wchodzi w rozstrzygającą fazę i "zbliża się nieznane".

Premier o "wydarzeniach ostatnich kilkudziesięciu godzin". "Zbliża się nieznane"

Premier o "wydarzeniach ostatnich kilkudziesięciu godzin". "Zbliża się nieznane"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Orange Polska ostrzega przed SMS-ami, w których oszuści podszywają się pod tego operatora. Wiadomości dotyczą rzekomej konieczności aktywacji konta.

Uwaga na takie SMS-y

Uwaga na takie SMS-y

Źródło:
tvn24.pl

W niedzielę o godzinie 16 w Krakowie odbędzie się obywatelskie spotkanie z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Podczas wydarzenia zostanie ogłoszona decyzja dotycząca poparcia bezpartyjnego kandydata na prezydenta - przekazał w piątek rzecznik PiS Rafał Bochenek.

"Decyzja dotycząca poparcia bezpartyjnego kandydata". Rzecznik PiS podał szczegóły

"Decyzja dotycząca poparcia bezpartyjnego kandydata". Rzecznik PiS podał szczegóły

Źródło:
PAP, TVN24

Na 99 procent decyzja zapadła - tak o kandydacie PiS na prezydenta w "Faktach po Faktach" w TVN24 mówił polityk klubu PiS Krzysztof Ciecióra. Europoseł KO Dariusz Joński wymieniał z kolei w programie "trzy różnice" między ugrupowaniami i ich podejściem do wyłonienia kandydata.

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

Źródło:
TVN24

Wszyscy potencjalni kandydaci na prezydenta wywodzący się z Koalicji Obywatelskiej - Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski, jak i Szymon Hołownia, wygraliby w II turze wyborów z potencjalnymi kandydatami PiS - Przemysławem Czarnkiem i Karolem Nawrockim - wynika z najnowszego sondażu CBOS.

Kandydaci koalicji kontra kandydaci PiS. Warianty na drugą turę

Kandydaci koalicji kontra kandydaci PiS. Warianty na drugą turę

Źródło:
PAP

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o przekroczeniu dopuszczalnego poziomu pestycydu w herbacie czarnej liściastej. "Nie należy spożywać partii produktów określonych w komunikacie" - zaapelował GIS.

Partie herbaty wycofane ze sklepów. "Zagrożenie dla zdrowia"

Partie herbaty wycofane ze sklepów. "Zagrożenie dla zdrowia"

Źródło:
tvn24.pl

Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret przyznający azyl polityczny na Białorusi Tomaszowi Szmydtowi - przekazała państwowa agencja BiełTA. Szmydt to ścigany za szpiegostwo były sędzia, który na początku maja zbiegł z Polski.

Tomasz Szmydt dostał azyl na Białorusi

Tomasz Szmydt dostał azyl na Białorusi

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Wiedeńska policja w piątek znalazła w pobliżu szpitala w stolicy Austrii ciało noworodka. Dzień wcześniej służby informowały o szeroko zakrojonych poszukiwaniach dziecka, które zniknęło z sali na oddziale neonatologicznym.

Noworodek zniknął ze szpitalnej sali. Nie żyje

Noworodek zniknął ze szpitalnej sali. Nie żyje

Źródło:
APA, ENEX, ORF, Kurier, tvn24.pl

CBOS zbadał preferencje partyjne Polaków w drugiej połowie listopada. Gdyby wybory do Sejmu odbyły się teraz, Koalicja Obywatelska zdobyłaby 32 proc. głosów, Prawo i Sprawiedliwość - 31 proc., Konfederacja - 13 proc. W komentarzu zwrócono uwagę na prawdopodobny wpływ wyborów w USA na wzrost poparcia dla PiS.

"Powrót wyborców" jednej partii. Nowy sondaż

"Powrót wyborców" jednej partii. Nowy sondaż

Źródło:
PAP

Kampania prezydencka zacznie się 8 stycznia przyszłego roku - ogłosił w piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Wyjaśnił, że zanim poinformuje o dacie samego głosowania, "musi skonsultować się z Państwową Komisją Wyborczą". - Na pewno będzie to w maju - powiedział.

Marszałek Sejmu podał datę startu kampanii prezydenckiej

Marszałek Sejmu podał datę startu kampanii prezydenckiej

Źródło:
TVN24, PAP

Kolejne trzy osoby usłyszały zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. W sumie podejrzanych jest osiem osób, w tym były prezes agencji i Paweł S., twórca marki Red is Bad, który po deportacji z Dominikany siedzi w areszcie.

Policjant miał pomóc Pawłowi S. wypłacić z banków 3,5 miliona złotych

Policjant miał pomóc Pawłowi S. wypłacić z banków 3,5 miliona złotych

Źródło:
tvn24.pl/ Prokuratura Krajowa

Aż 5,5 tysiąca miejsc pracy ma zostać zlikwidowanych w zakładach niemieckiego producenta części samochodowych Bosch.

Gigant zapowiada ogromne zwolnienia

Gigant zapowiada ogromne zwolnienia

Źródło:
PAP

Intensywne opady śniegu spowodowały paraliż komunikacyjny w środkowej i północnej Francji. W okolicach Paryża doszło do karambolu z udziałem kilku pojazdów, ponad 30 osób zostało rannych. Ogromne korki powstały także na kilku autostradach - w jednym miejscu utknęło ponad dwa tysiące samochodów ciężarowych.

Ponad dwa tysiące ciężarówek utknęło w korku

Ponad dwa tysiące ciężarówek utknęło w korku

Źródło:
Le Monde

- Brytyjskie Siły Zbrojne mogłyby walczyć dziś wieczorem, gdyby Rosja dokonała inwazji na Europę Wschodnią - mówił jeden z głównych brytyjskich dowódców generał Rob Magowan, zapewniając w czasie posiedzenia komisji w Izbie Gmin o gotowości armii.

"Gdyby armia brytyjska została poproszona o walkę dziś wieczorem, walczyłaby"

"Gdyby armia brytyjska została poproszona o walkę dziś wieczorem, walczyłaby"

Źródło:
PAP, Politico

Firma Northvolt kończy działalność związaną z rozwojem i produkcją magazynów energii w Gdańsku - ogłosili przedstawiciele firmy. Jak dodano, koncern szuka kupca na zakład w tym mieście.

Firma zamyka fabrykę w Polsce. "Trudna decyzja"

Firma zamyka fabrykę w Polsce. "Trudna decyzja"

Źródło:
PAP

- Trudno sobie wyobrazić, że policjanci wytargali z samochodu trzeźwego kierowcę i go bezpodstawnie pobili, a jednak tak było w tej sytuacji - mówi adwokat kierowcy, któremu sąd przyznał 160 tysięcy odszkodowania od policji w Zabrzu za pobicie. Najpierw to on był jednak oskarżony o napaść na policjantów.

Pobili go, bo odmówił badania alkomatem. Wygrał w sądzie, policja ma mu zapłacić 160 tysięcy złotych

Pobili go, bo odmówił badania alkomatem. Wygrał w sądzie, policja ma mu zapłacić 160 tysięcy złotych

Źródło:
TVN24/Gazeta Wyborcza

W czwartkowe popołudnie w stanie Alabama stracono Careya Dale Graysona, skazanego za zabójstwo autostopowiczki w 1994 roku. Jak podkreślają amerykańskie media, był on trzecią jak dotąd osobą, w stosunku do której karę śmierci wykonano poprzez uduszenie azotem.

Kolejna egzekucja nową metodą. 50-latek stracony za brutalne zabójstwo autostopowiczki w 1994 roku

Kolejna egzekucja nową metodą. 50-latek stracony za brutalne zabójstwo autostopowiczki w 1994 roku

Źródło:
USA Today, CNN, tvn24.pl

Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił wszystkich trzech oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony w 1992 roku. - Błędy i niekonsekwencje prokuratury w postępowaniu przygotowawczym doprowadziły do takiego wyroku - powiedział na początku uzasadnienia orzeczenia sędzia Stanisław Zdun.

Sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych w sprawie zabójstwa byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony

Sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych w sprawie zabójstwa byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

IMGW ostrzega przed oblodzeniem. W prawie całej Polsce w nocy spodziewane są trudne warunki drogowe, a w części regionów dodatkowym zagrożeniem okaże się silny wiatr. Sprawdź, gdzie zachować szczególną ostrożność.

Ostrzeżenia IMGW. Na drogach i chodnikach będzie bardzo ślisko

Ostrzeżenia IMGW. Na drogach i chodnikach będzie bardzo ślisko

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW
"Sikor czy Trzask?" Eksperci: nie chodzi o to, który lepszy, ale który lepszy na obecne czasy

"Sikor czy Trzask?" Eksperci: nie chodzi o to, który lepszy, ale który lepszy na obecne czasy

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Cyfrowi wydawcy są zaniepokojeni. Google zapowiedział testowe usunięcie z wyszukiwarki treści publikowanych przez media informacyjne. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników, ale i tak to ruch niepokojący, pewnego rodzaju presja i straszak. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

Źródło:
TVN24

"Niech idą sobie", "brawo Turcja" - komentują polscy internauci przekaz o tym, jakoby Turcja wychodziła z NATO. Brak jakichkolwiek potwierdzeń takich doniesień, a zasięg tej narracji wzmacniają w sieci konta szerzące rosyjską dezinformację. Sprawdziliśmy, co może być jej źródłem.

Turcja wychodzi z NATO? "Żadnych informacji na ten temat"

Turcja wychodzi z NATO? "Żadnych informacji na ten temat"

Źródło:
Konkret24

"Juror#2" to tytuł najnowszego filmu 94-letniego Clinta Eastwooda, który w końcu grudnia trafi na platformę Max. Legendarny hollywoodzki mistrz nakręcił thriller sądowy, którego bohater zasiadający w ławie przysięgłych odkrywa, że sam jest powiązany ze sprawą, w której ma sądzić. Obraz zbiera pochwalne recenzje i jest bodaj najlepszym filmem Eastwooda od czasu nakręconego w 2014 roku "Snajpera".

Thriller sądowy hollywoodzkiej legendy już w grudniu na platformie Max

Thriller sądowy hollywoodzkiej legendy już w grudniu na platformie Max

Źródło:
"The Hollywood Reporter", "The Guardian", tvn24.pl

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl