Służby prowadzą przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju w związku z Funduszem Sprawiedliwości. Dotacji z tego funduszu na rzecz Fundacji Profeto przyjrzał się reporter "Czarno na białym" Rafał Stangreciak. - To jest właściwie tylko wierzchołek góry lodowej. Można powiedzieć, że lepiej późno niż wcale - skomentował na antenie TVN24. Dodał też, że z jego informacji wynika, iż "były fundacje, które powstawały na krótko przed otrzymaniem dotacji".
OGLĄDAJ WYDANIE SPECJALNE NA ANTENIE TVN24 I W TVN24 GO
Na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości przeprowadzane są dziś przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju. Ich celem jest zabezpieczanie dowodów, w tym między innymi dokumentacji dotyczącej FS - poinformowała Prokuratura Krajowa.
Według europosła Suwerennej Polski Patryka Jakiego służby weszły między innymi do domu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal tvn24.pl, cztery osoby zostały zatrzymane. Nie wiadomo, kim są.
CZYTAJ TEŻ: Prokuratura Krajowa: przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju w sprawie Funduszu Sprawiedliwości
"Wierzchołek góry lodowej"
Wtorkowe wydarzenia komentował w TVN24 Rafał Stangreciak z "Czarno na białym", autor reportażu pokazującego, jak za czasów Zbigniewa Ziobry Fundusz Sprawiedliwości przyznał Fundacji Profeto około stu milionów złotych na budowę ośrodka dla ofiar przestępstw. Problem w tym, że odbyło się to w konkursie, w którym intencje ministerstwa - jak stwierdziła NIK - nie były jasne dla wszystkich ubiegających się o dofinansowanie.
- Pewnie prokuratura szuka dokumentów i dowodów na to, o czym mówiliśmy w naszym reportażu w "Czarno na białym", choć ta sprawa, którą się zajmowałem, czyli Fundacją Profeto i rekordową dotacją z Funduszu Sprawiedliwości, to jest właściwie tylko wierzchołek góry lodowej - powiedział reporter.
- Gdy rozmawiałem z przedstawicielami Najwyższej Izby Kontroli, to oni już lata temu sygnalizowali, że nie tylko w tym konkursie, ale również w innych konkursach dochodziło do nieprawidłowości, nadużyć. Te konkursy były rozpisywane w sposób niejasny, a pieniądze nie zawsze trafiały do tych osób, do których trafiać powinny - kontynuował.
- Tylko że wtedy nikt nie reagował. Prokuratura nie była zainteresowana tymi doniesieniami. Centralne Biuro Antykorupcyjne, które było informowane przez Najwyższą Izbę Kontroli, również nie było zainteresowane prowadzeniem wtedy tych spraw. Nikt się tym nie zajął. Można powiedzieć, że lepiej późno niż wcale. Zmieniła się władza, zmieniły się warunki i być może teraz te sprawy zostaną rozwiązane - kontynuował Stangreciak.
- Udało nam się porozmawiać z osobą, która pracowała przy śledztwie. Jak twierdzi, były fundacje, które powstawały na krótko przed otrzymaniem dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, napisały kilka artykułów o ofiarach przestępstw, a następnie inkasowały dosyć duże pieniądze i się zwijały. Nie ma po nich absolutnie żadnego śladu - opowiadał.
I dodał, że "w zeznaniach świadków pojawia się często nazwisko Zbigniewa Ziobry i jego małżonki".
Fundusz Sprawiedliwości
Fundusz Sprawiedliwości działa od 2012 roku. Jego podstawowym celem miała być pomoc pokrzywdzonym, świadkom przestępstw i ich najbliższym oraz pomoc osobom zwalnianym z zakładów karnych i członkom ich rodzin. Fundusz co roku dysponuje setkami milionów złotych, które pochodzą m.in. z nawiązek nakładanych przez sądy na skazanych i z potrąceń od wynagrodzeń więźniów, którzy pracują w czasie odbywania wyroku.
Kontrowersje wokół funduszu zaczęły się, gdy do władzy doszła Zjednoczona Prawica, a ministrem sprawiedliwości został Zbigniew Ziobro.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wielkie przychody, rosnące wydatki i niewykorzystane pieniądze. Finanse Funduszu Sprawiedliwości
Dziennikarze ujawnili, jak ogromne kwoty trafiały z niego do organizacji powiązanych z władzą, czasem niemających żadnego doświadczenia. Pieniądze, zamiast na projekty przeciwdziałające przestępczości, szły na przykład na organizowanie kampanii informacyjnych, organizowanie konferencji, seminariów, szkoleń, zakup nieruchomości czy wyposażenia. Najwyższa Izba Kontroli w kolejnych raportach krytykowała tak rozdawane dotacje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24