- Podczas operacji specjaliści sterowali robotem z poziomu konsoli znajdującej się w szpitalu w Gdańsku, zaś pacjenci z pełnym zespołem operacyjnym znajdowali się w Warszawie.
- Lekarze opisywali we "Wstajesz i weekend" w TVN24, z jaką precyzją odbywa się transmisja przekazu z takiego urządzenia. Udało się osiągnąć opóźnienie zaledwie 5 milisekund - tymczasem mrugnięcie to 150 milisekund.
- Jak mówili, już słyszy się o pomysłach na kolejne kroki. Na przykład o operacjach w dalekich regionach Afryki czy nawet na orbicie.
Specjaliści chirurgii robotycznej z Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie prof. Piotr Suwalski i dr n. med. Paweł Wisz w sierpniu przeprowadzili zdalne operacje pacjentów w Warszawie za pomocą konsoli znajdującej się w Gdańsku. Były to pierwsze tego typu zabiegi wykonane pomiędzy szpitalami w Europie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwsze w Europie zdalne operacje robotyczne między szpitalami
Lekarze byli w niedzielę gośćmi "Wstajesz i weekend" w TVN24. - Jesteśmy bardzo dumni z tego, że mamy szansę na poziomie nie tylko polskim, ale europejskim, światowym otwierać te nowe rozdziały czegoś, co możemy nazwać telechirurgią - mówił kardiochirurg i dyrektor Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie prof. Piotr Suwalski
Jak mówił, dziś już mamy technologię, która pozwala na takie działania. - Wrażenie jest niesamowite - podkreślał. Wskazywał, że są to pierwsze tego typu zabiegi, ale "już wiemy po tym, co udało nam się zrobić, że to ma przyszłość".
Lekarz przekazał też, że urządzenia te pozwalają dodatkowo również na zdalne szkolenie chirurgów, którzy są na miejscu przy pacjencie. - Pewnie jeszcze z czasem dojdą te rzeczy, o których chyba od lat 70. były marzenia, czyli możliwości operacji w miejscach słabo dostępnych. Wiemy o tym, że również są już podpisywane pierwsze konsensusy towarzystw międzynarodowe, dotyczące operacji na przykład w Afryce, w odległych rejonach Azji, ale również na orbicie - dodał Suwalski.
Milisekundy opóźnienia. Mniej niż mrugnięcie okiem
Dr n. med. Paweł Wisz podkreślał zaś, że o pierwsze zabiegi z użyciem konsoli były "poprzedzone miesiącami przygotowań". - Musieliśmy być pewni, że przede wszystkim będzie to bezpieczne dla pacjenta - zaznaczył.
Zwracał też uwagę, na możliwości techniczne połączenia między ośrodkami - tego, z którego wykonywano zabieg i tego, gdzie leżał pacjent.
- W pierwszym zabiegu, który robiliśmy między Gdańskiem a Warszawą, okres opóźnienia mieliśmy tylko 5 milisekund. Drugi zabieg, który robiliśmy 2 września między Belgią a Warszawą - tam mieliśmy 33 milisekundy. Jak sobie państwo wyobrazicie, że mrugnięcie powieką oka to jest 150 milisekund, to to są w ogóle nieodczuwalne rzeczy - objaśniał.
- Też, co jest ważne podkreślenia, mieliśmy w pełni zabezpieczony zespół na miejscu. Mieliśmy łącza zabezpieczone specjalnie, mieliśmy długie, dedykowane łącze w razie gdyby z jednym coś się wydarzyło - dodał.
Autorka/Autor: akr/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24