Lepsze warunki pracy powodują, że polscy policjanci chętnie podejmują pracę w Niemczech. Ostatnio w ten sposób miejsce pracy zmieniło trzech zachodniopomorskich funkcjonariuszy - informuje szczecińska "Gazeta Wyborcza".
Poza kierownictwem zachodniopomorskiej policji o zjawisku "podbierania" polskich funkcjonariuszy wiedzą jeszcze m.in. przedstawiciele euroregionu "Pomerania", który wspierać ma polsko-niemiecką współpracę na pograniczu - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Dotychczas z policji polskiej do niemieckiej przeszła trójka Polaków.
Lepsze warunki
Jak opowiada gazecie chcący zachować anonimowość oficer zachodniopomorskiej policji, zachowanie Niemców miało znamiona podstępu, ponieważ ci "po cichu" zaproponowali polskim funkcjonariuszom pracę na atrakcyjnych warunkach. Istnienie zjawiska potwierdza kom. Przemysław Kimon, rzecznik prasowy zachodniopomorskiej policji. Zaznacza jednak, że funkcjonariusz odchodzący z polskiej policji staje się cywilem i jako cywil zatrudnia się w niemieckich służbach. Tam może liczyć na wyższe zarobki. W Polsce początkujący policjant zarabia 2452 zł netto, w Niemczech dwa razy tyle, bo 1600 euro - pisze gazeta. W Meklemburgii policja honoruje również polskie stopnie.
Polscy policjanci za Odrą
Dlaczego akurat Polacy? Meklemburgia to teren borykający się z polską przestępczością, a więc funkcjonariusze znający ten problem są bardzo wartościowi.
- Nasi policjanci im odpowiadają, bo - co tu kryć - są bardziej rzutcy, elastyczni i kreatywni od naszych kolegów w niemieckich mundurach. Niemiecki policjant, kończąc służbę, przestaje myśleć o pracy. Kiedy nie ma dyżuru, najpewniej w ogóle nie odbierze telefonu. A nasi przyzwyczajeni są do pracy po godzinach, w nocy, w weekendy. Mają też większy "ciąg na bramkę", gdy chodzi o wykrycie sprawcy - mówi "Gazecie Wyborczej" anonimowy rozmówca.
Autor: mw/ja / Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: KSP Warszawa