Opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnościami wraz ze swoimi podopiecznymi od poniedziałku protestują w Sejmie. W sali posiedzeń doszło do wymiany zdań między posłanką opozycji Iwoną Hartwich, jedną z protestujących matek, a Elżbietą Witek. Chwilę wcześniej marszałek Sejmu nie zareagowała na demonstrujących, przechodząc schodami nieopodal miejsca, które zajmują w gmachu parlamentu.
Opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnościami wraz ze swoimi podopiecznymi od poniedziałku protestują w Sejmie. Domagają się, by obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej został rozpatrzony na najbliższym posiedzeniu. Po godzinie 9 we wtorek złożyli w sejmowej kancelarii podpisy pod projektem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dostają 1217 złotych miesięcznie, proszą o najniższą krajową. "Ciężka noc" protestujących w Sejmie >>>
Około godziny 10 schodami nieopodal miejsca, które na korytarzu sejmowym zajmują protestujący, przechodziła marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Jak relacjonowała przebywająca w Sejmie reporterka TVN24 Karolina Wasilewska, marszałek nie reagowała na demonstrujących, nie patrzyła w ich kierunku. Nie przyjęła też ulotki od posłanki Koalicji Obywatelskiej Krystyny Skowrońskiej, która chciała jej wręczyć broszurę o proteście.
Według relacji Wasilewskiej sytuacja powtórzyła się kilkadziesiąt minut później, gdy Witek wracała tymi samymi schodami.
O podobnej sytuacji, do jakiej miało dojść z udziałem minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, mówili na późniejszej konferencji prasowej uczestnicy protestu. - Prosiłam ją, kiedy szła tutaj holem, żeby przyszła do nas, spotkała się z nami. Jej kamienna twarz nawet nie potrafiła spojrzeć w naszą stronę - mówiła jedna z demonstrujących.
Wymiana zdań między Hartwich a Witek w sali posiedzeń
Do wymiany zdań między posłanką Koalicji Obywatelskiej Iwoną Hartwich - jedną z protestujących matek - a marszałek Sejmu Elżbietą Witek doszło chwilę po godzinie 10 na sali plenarnej.
- Pani marszałek, ja panią bardzo proszę, żeby procedowanie ustawy, którą złożyłam godzinę temu, odbyło się jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu. Jest to możliwe, wierzymy mocno, że pani jako kobieta, jako matka, przychyli się do tej prośby - powiedziała.
- Zastanawiałam się, czy powiedzieć "prośba", czy nawet "żądanie", bo rodzice, którzy dziś protestują w Sejmie, mówią, że wręcz żądają, żeby ten projekt został poddany pod głosowanie - dodała Hartwich.
W tym momencie posłanka Koalicji Obywatelskiej wyciągnęła koszulkę foliową, w której znajdowały się pieniądze. - Mam tutaj 1217 złotych. Pytam się, kto z państwa z parlamentarzystów z PiS-u chce się zamienić na te pieniądze na życie dla osoby niepełnosprawnej, niezdolnej do samodzielnej egzystencji na miesiąc? Kto? - dopytywała.
Marszałek Sejmu wyłącza posłance mikrofon
- Pani poseł Hartwich... - przerwała marszałek Witek. - Pani poseł, czy pani mnie słyszy? - dodała. Po paru powtórzeniach wyłączyła posłance KO mikrofon.
Iwona Hartwich opuściła mównicę, natomiast marszałek Sejmu wciąż przywoływała ją do siebie. - Proszę poczekać, ja chciałabym pani odpowiedzieć. Powiedziała pani, że godzinę temu złożyła pani podpisy. Komitet jest zarejestrowany i projekt obywatelski będzie procedowany tak, jak każdy inny projekt obywatelski, a mamy ich jeszcze kilka, zgodnie z procedurą - mówiła Elżbieta Witek.
- Pani wie, że w tej chwili musi być przeliczone sto tysięcy podpisów. Wszystkie projekty obywatelskie mają obowiązek być czytane w Sejmie i tak będzie z tym projektem - dodała.
- Czy pani może potraktować to jako symbol? - zareagowała Hartwich.
- Proszę powiedzieć innym obywatelom, że ich projekty są gorsze - odparła Witek.
Minister Maląg: wypracowujemy systemowe rozwiązania Protestujący: systemem to my się nie najemy, nie zapłacimy za czynsz
Do wypowiedzi Hartwich odniosła się w Sejmie minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Mówiła m.in., że renta socjalna została zrównana do 100 procent renty przy całkowitej niezdolności do pracy dzięki działaniom rządu PiS, że rząd prowadzi dialog z opiekunami osób z niepełnosprawnością i że w przyszłym tygodniu zaplanowane jest kolejne spotkanie.
- Wypracowujemy systemowe rozwiązania. Dowodem tego jest przyjęcie strategii na rzecz osób niepełnosprawnych wypracowanej właśnie ze środowiskami osób niepełnosprawnych – powiedział Maląg. Dodała, że osoby z niepełnosprawnością otrzymują też 13. i 14. emeryturę. - W tej kadencji wprowadziliśmy też możliwość dorabiania do tych świadczeń, takie były też oczekiwania. Osoby będące na rencie socjalnej też z tego przywileju korzystają, tak jak inni renciści – wskazała.
Do wypowiedzi minister odniosły się na późniejszym briefingu osoby protestujące w Sejmie, w tym posłanka Hartwich, według której, twierdzenia Maląg o pomocy osobom z niepełnosprawnościami to kłamstwa.
- Nie zgadzamy się z tym, co rząd mówi o miliardowych przekazach dla osób niepełnosprawnych. Asystent od 16 grudnia nie działa; opieka wytchnieniowa w moim mieście, Toruniu, ma dopiero ruszyć niebawem. Jeśli chodzi o rentę socjalną, to (...) gdzie się ona ma do najniższej krajowej? - pytała jedna z protestujących. Jak dodała, od 15 lat słychać, że "państwo pracuje nad systemem" w zakresie osób z niepełnosprawnościami.
- Systemem to my się nie najemy, nie zapłacimy za czynsz czy prąd. (...) Jest tak, że do przeżycia potrzebne są pieniądze - system w drugiej kolejności - dodał jeden z protestujących. Protestujący podkreślali także, że za 1217 złotych - tyle otrzymują obecnie dorosłe osoby z niepełnosprawnościami - nie da się przeżyć.
Protestujący ponowili apel o jak najszybsze procedowanie projektu ustawy ws. wprowadzenia renty socjalnej równej minimalnemu wynagrodzeniu - obecnie 3490 zł. Wskazali także, że jeden z ich postulatów zakłada, by Fundusz Solidarnościowy "został zwrócony osobom niepełnosprawnym, niezdolnym do samodzielnej egzystencji".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24